Robi się ciepło :) Odsłaniamy więcej ciała, zakładamy zwiewne sukienki, rozpuszczamy włosy...
Ale nie wszystkimi chcemy się chwalić :>
W tym wpisie chciałam się z Wami podzielić moimi ulubionymi (jeśli można tak powiedzieć...) metodami i produktami do usuwania zbędnego owłosienia.
Jestem wrażliwcem i alergikiem, co ma znaczenie również w tym temacie. Produkty do usuwania owłosienia mogą być tak samo naszpikowane alergenami, podrażniaczami, aromatami i barwnikami jak każdy inny kosmetyk.
Moja skóra jest delikatna i jednocześnie zgrubiała i zrogowaciała, tak bardzo sucha i odwodniona (i dlatego tak bardzo lubi dobrze podany mocznik w kosmetykach).
Szczecinę bozia mi dała sprawiedliwie, jako i na głowie: grubą, gęstą i ... zdrową. Jeśli do tego jest lśniąca to eh! bogowie muszą mnie kochać ;)
Jaśniepaństwo jest wybredne. Dopiero lata (długie!!!) pozwoliły mi wypraktykować system, który a) daje efekty, b) nie uczula, c) skutki uboczne są zminimalizowane. System łączy kombinację metod, zróżnicowanie względem obszarów, kolejność. Kombinacja alpejska :) Może nie będę zdradzać szczegółowego harmonogramu, rozpoczęcie mody na Miesięczne podsumowania nie jest moim celem :P
Jeśli podobnie jak ja masz wybredną i wrażliwa skórę - zapraszam do lektury!
Sprawa nie jest prosta :) Nie chwycę w dłoń maszynki jednorazowej - bo nawet mikroskopijne zacięcia przeradzają się w paskudne stany zapalne, a pianki do golenia mogą uczulać. Nawet paski nawilżające (?) na maszynkach potrafią uczulać!! A takim hardcorem, żeby chwytać za mydło i brzytwę - nie jestem.
W warunkach awaryjnych dobrze sprawdza się za to elektryczna maszynka do golenia na sucho. Jeśli poświęcić zabiegowi odpowiednio dużo uwagi - efektem będzie prawdziwie gładka skóra.
Metoda jest szybka i bezpieczna, dzięki siateczce zabezpieczającej tnie się tylko włosy, nie skórę, więc nie powstają ranki, z nich nie ma stanów zapalnych ani krostek. Nie ma potrzeby stosowania pianek ani żeli, więc odpada kolejny możliwy uczulacz i podrażniacz.
Minusem korzystania z maszynki może być to, że w maszynkę trzeba zainwestować te 100zł, trzeba ją regularnie czyścić, wymieniać baterie / ładować akumulatorki. Za to dobrze traktowana będzie służyć lata!
Trwałość efektu jest identyczna jak w przypadku zwykłej maszynki - dzień lub dwa, odrastające włoski są ostre.
Mój wybór to podstawowy model bez bajerów, znanej i cenionej firmy Braun - Lady Braun Style.
Efekt na kilka dni można uzyskać za pomocą kremów do depilacji.
Mój wybór od lat to niebieski krem Veet. Już radzi sobie z włoskami, jeszcze nie podrażnia. Odrastające włoski są miękkie.
Ostatnio coraz rzadziej sięgam po metody krótkotrwałe, wolę zacisnąć zęby i pozbyć się niechcianych gości na dłużej...
Kiedyś wolałam pójść do kosmetyczki i potem jako tako podtrzymywać efekty w domu aż do następnej wizyty. Jednak w pewnym momencie potrzeba wymusiła naukę wykonywania rytuałów samodzielnie.
Znowu wygrywa... Veet! I to w dwóch kategoriach - plastry z woskiem i wosk w postaci żelu do depilacji na ciepło.
Plastry Veet są dość drogie, ale często bywają w promocji 2za1 - wtedy robię zapasy. Ich użycie jest szybkie i wygodne, skuteczność poprawna (trzeba zapuścić włoski odpowiedniej długości). Przy dobrej wprawie jednym plasterkiem można upiększyć całą łydkę.
Wosk w żelu kupiłam, kiedy pojawił się jako nowość. Przydaje się, kiedy mam do wykonania generalne porządki - przygotowanie i sprzątanie po zabiegu zajmuje troszkę czasu, nie kalkuluje się rozgrzewać wosku na mały skrawek skóry. Bardzo dobrze sprawdza się w zakamarkach i zagłębieniach, bo można precyzyjnie nakładać małą ilość żelu i ciąć paski na mniejsze kawałki.
Wosk podgrzewa się wygodnie w mikrofalówce,w firmowym słoiczku. Do zestawu dołączona jest plastikowa szpatułka z termometrem (żeby się nie poparzyć gorącym żelem) i kilka pasków do wielokrotnego użytku. Ja wolałam kupić za kilka zł paczkę 100 pasków i korzystać z nich jednorazowo.
Produkty Veet są niezastąpione na "pierwsze karczowanie", np po zimie, po przerwie, kiedy odważę się na nowy obszar. Jako kontynuacja wystarczają plastry Isana, jednak dla lepszej skuteczności zamiast rozgrzewać je rozcierając w rękach - ogrzewam je przez chwilę nadmuchem suszarki.
Jako ostatnie narzędzie oczywiście jest depilator elektryczny. Jest niezawodny do szybkich poprawek lub gdy włoski są króciutkie. Mój kilkuletni Braun Silk Epil Super Soft Plus to model podstawowy, z bajerów ma aż regulację prędkości. Jak kiedyś będę kupować nowy - może skuszę się na bajerek poprawiający precyzję masakracji, ale póki co jest dobrze, jak jest.
Dzięki regularnemu karczowaniu zauważyłam znaczną zmianę gęstości "zalesienia".
Jeśli zaprzestanę na miesiąc-dwa - las wraca do stanu dziewiczej puszczy ;]
Epilacja IPL + RF zupełnie się u mnie nie sprawdziła :(
Marzy mi si porządny laser, ale u mnie na wiosce jeszcze jest z tym kłopot. Zabieg oferuje tylko kilka salonów a ceny w nich są bardzo wysokie.
Jakie z Was fajne babki :D
Okazałyście wiele ciepła pod moim niedawnym marudnym wpisem :)
Nie zapomnijcie o przesłaniu - właśnie TERAZ jest czas, by czuć się świetnie w swojej skórze!!
Wzięłam się i za zawartość głowy - zapisałam się na kilka kursów, w tym parę związanych z zawodem. Z dnia na dzień mogę zniknąć :)
Zanim zniknę - mam do Was prośbę...
Dostaję od Was trochę maili z prośbami o poradę, głównie włosową.
Na te króciutkie często odpowiadam od razu. Te długie czekają na odpowiedni moment czasem kilka miesięcy. Niektóre mają kilka stron litego tekstu!! Do tego bywają bardzo pogmatwane, pisane w chaotyczny sposób...
Prośba brzmi: piszcie krótko i zwięźle, łatwiej mi będzie odpowiedzieć. Nie mam nic przeciwko wymieniania problemów i cech w punktach :)
Autorki tych długich, które czekają na odpowiedź proszę o cierpliwość.
Ale nie wszystkimi chcemy się chwalić :>
![]() |
http://weheartit.com |
W tym wpisie chciałam się z Wami podzielić moimi ulubionymi (jeśli można tak powiedzieć...) metodami i produktami do usuwania zbędnego owłosienia.
~WSTĘP NAPISANY POST FACTUM~
Jestem wrażliwcem i alergikiem, co ma znaczenie również w tym temacie. Produkty do usuwania owłosienia mogą być tak samo naszpikowane alergenami, podrażniaczami, aromatami i barwnikami jak każdy inny kosmetyk.
Moja skóra jest delikatna i jednocześnie zgrubiała i zrogowaciała, tak bardzo sucha i odwodniona (i dlatego tak bardzo lubi dobrze podany mocznik w kosmetykach).
Szczecinę bozia mi dała sprawiedliwie, jako i na głowie: grubą, gęstą i ... zdrową. Jeśli do tego jest lśniąca to eh! bogowie muszą mnie kochać ;)
Jaśniepaństwo jest wybredne. Dopiero lata (długie!!!) pozwoliły mi wypraktykować system, który a) daje efekty, b) nie uczula, c) skutki uboczne są zminimalizowane. System łączy kombinację metod, zróżnicowanie względem obszarów, kolejność. Kombinacja alpejska :) Może nie będę zdradzać szczegółowego harmonogramu, rozpoczęcie mody na Miesięczne podsumowania nie jest moim celem :P
~KONIEC WSTĘPU~
Jeśli podobnie jak ja masz wybredną i wrażliwa skórę - zapraszam do lektury!
Na szybko...
Sprawa nie jest prosta :) Nie chwycę w dłoń maszynki jednorazowej - bo nawet mikroskopijne zacięcia przeradzają się w paskudne stany zapalne, a pianki do golenia mogą uczulać. Nawet paski nawilżające (?) na maszynkach potrafią uczulać!! A takim hardcorem, żeby chwytać za mydło i brzytwę - nie jestem.
W warunkach awaryjnych dobrze sprawdza się za to elektryczna maszynka do golenia na sucho. Jeśli poświęcić zabiegowi odpowiednio dużo uwagi - efektem będzie prawdziwie gładka skóra.
Metoda jest szybka i bezpieczna, dzięki siateczce zabezpieczającej tnie się tylko włosy, nie skórę, więc nie powstają ranki, z nich nie ma stanów zapalnych ani krostek. Nie ma potrzeby stosowania pianek ani żeli, więc odpada kolejny możliwy uczulacz i podrażniacz.
Minusem korzystania z maszynki może być to, że w maszynkę trzeba zainwestować te 100zł, trzeba ją regularnie czyścić, wymieniać baterie / ładować akumulatorki. Za to dobrze traktowana będzie służyć lata!
Trwałość efektu jest identyczna jak w przypadku zwykłej maszynki - dzień lub dwa, odrastające włoski są ostre.
Mój wybór to podstawowy model bez bajerów, znanej i cenionej firmy Braun - Lady Braun Style.
Efekt na kilka dni można uzyskać za pomocą kremów do depilacji.
Mój wybór od lat to niebieski krem Veet. Już radzi sobie z włoskami, jeszcze nie podrażnia. Odrastające włoski są miękkie.
Ostatnio coraz rzadziej sięgam po metody krótkotrwałe, wolę zacisnąć zęby i pozbyć się niechcianych gości na dłużej...
Na dłużej...
Kiedyś wolałam pójść do kosmetyczki i potem jako tako podtrzymywać efekty w domu aż do następnej wizyty. Jednak w pewnym momencie potrzeba wymusiła naukę wykonywania rytuałów samodzielnie.
Znowu wygrywa... Veet! I to w dwóch kategoriach - plastry z woskiem i wosk w postaci żelu do depilacji na ciepło.
Plastry Veet są dość drogie, ale często bywają w promocji 2za1 - wtedy robię zapasy. Ich użycie jest szybkie i wygodne, skuteczność poprawna (trzeba zapuścić włoski odpowiedniej długości). Przy dobrej wprawie jednym plasterkiem można upiększyć całą łydkę.
Wosk w żelu kupiłam, kiedy pojawił się jako nowość. Przydaje się, kiedy mam do wykonania generalne porządki - przygotowanie i sprzątanie po zabiegu zajmuje troszkę czasu, nie kalkuluje się rozgrzewać wosku na mały skrawek skóry. Bardzo dobrze sprawdza się w zakamarkach i zagłębieniach, bo można precyzyjnie nakładać małą ilość żelu i ciąć paski na mniejsze kawałki.
Wosk podgrzewa się wygodnie w mikrofalówce,w firmowym słoiczku. Do zestawu dołączona jest plastikowa szpatułka z termometrem (żeby się nie poparzyć gorącym żelem) i kilka pasków do wielokrotnego użytku. Ja wolałam kupić za kilka zł paczkę 100 pasków i korzystać z nich jednorazowo.
Produkty Veet są niezastąpione na "pierwsze karczowanie", np po zimie, po przerwie, kiedy odważę się na nowy obszar. Jako kontynuacja wystarczają plastry Isana, jednak dla lepszej skuteczności zamiast rozgrzewać je rozcierając w rękach - ogrzewam je przez chwilę nadmuchem suszarki.
Jako ostatnie narzędzie oczywiście jest depilator elektryczny. Jest niezawodny do szybkich poprawek lub gdy włoski są króciutkie. Mój kilkuletni Braun Silk Epil Super Soft Plus to model podstawowy, z bajerów ma aż regulację prędkości. Jak kiedyś będę kupować nowy - może skuszę się na bajerek poprawiający precyzję masakracji, ale póki co jest dobrze, jak jest.
Dzięki regularnemu karczowaniu zauważyłam znaczną zmianę gęstości "zalesienia".
Jeśli zaprzestanę na miesiąc-dwa - las wraca do stanu dziewiczej puszczy ;]
Epilacja IPL + RF zupełnie się u mnie nie sprawdziła :(
Marzy mi si porządny laser, ale u mnie na wiosce jeszcze jest z tym kłopot. Zabieg oferuje tylko kilka salonów a ceny w nich są bardzo wysokie.
* * *
Jakie z Was fajne babki :D
Okazałyście wiele ciepła pod moim niedawnym marudnym wpisem :)
Nie zapomnijcie o przesłaniu - właśnie TERAZ jest czas, by czuć się świetnie w swojej skórze!!
Wzięłam się i za zawartość głowy - zapisałam się na kilka kursów, w tym parę związanych z zawodem. Z dnia na dzień mogę zniknąć :)
* * *
Zanim zniknę - mam do Was prośbę...
Dostaję od Was trochę maili z prośbami o poradę, głównie włosową.
Na te króciutkie często odpowiadam od razu. Te długie czekają na odpowiedni moment czasem kilka miesięcy. Niektóre mają kilka stron litego tekstu!! Do tego bywają bardzo pogmatwane, pisane w chaotyczny sposób...
Prośba brzmi: piszcie krótko i zwięźle, łatwiej mi będzie odpowiedzieć. Nie mam nic przeciwko wymieniania problemów i cech w punktach :)
Autorki tych długich, które czekają na odpowiedź proszę o cierpliwość.
A jak Wy dbacie o siebie w tym aspekcie? :)