Quantcast
Channel: Wiedzma bloguje (Czarownicująca)
Viewing all 263 articles
Browse latest View live

W sumie też o włosach... Wiedźma i depilacja

$
0
0
Robi się ciepło :) Odsłaniamy więcej ciała, zakładamy zwiewne sukienki, rozpuszczamy włosy...
Ale nie wszystkimi chcemy się chwalić :>

http://weheartit.com

W tym wpisie chciałam się z Wami podzielić moimi ulubionymi (jeśli można tak powiedzieć...) metodami i produktami do usuwania zbędnego owłosienia.

~WSTĘP NAPISANY POST FACTUM~

Jestem wrażliwcem i alergikiem, co ma znaczenie również w tym temacie. Produkty do usuwania owłosienia mogą być tak samo naszpikowane alergenami, podrażniaczami, aromatami i barwnikami jak każdy inny kosmetyk.
Moja skóra jest delikatna i jednocześnie zgrubiała i zrogowaciała, tak bardzo sucha i odwodniona (i dlatego tak bardzo lubi dobrze podany mocznik w kosmetykach).
Szczecinę bozia mi dała sprawiedliwie, jako i na głowie: grubą, gęstą i ... zdrową. Jeśli do tego jest lśniąca to eh! bogowie muszą mnie kochać ;)
Jaśniepaństwo jest wybredne. Dopiero lata (długie!!!) pozwoliły mi wypraktykować system, który a) daje efekty, b) nie uczula, c) skutki uboczne są zminimalizowane. System łączy kombinację metod, zróżnicowanie względem obszarów, kolejność. Kombinacja alpejska :) Może nie będę zdradzać szczegółowego harmonogramu, rozpoczęcie mody na Miesięczne podsumowania nie jest moim celem :P

~KONIEC WSTĘPU~

Jeśli podobnie jak ja masz wybredną i wrażliwa skórę - zapraszam do lektury!

Na szybko...

Sprawa nie jest prosta :) Nie chwycę w dłoń maszynki jednorazowej - bo nawet mikroskopijne zacięcia przeradzają się w paskudne stany zapalne, a pianki do golenia mogą uczulać. Nawet paski nawilżające (?) na maszynkach potrafią uczulać!! A takim hardcorem, żeby chwytać za mydło i brzytwę - nie jestem.

W warunkach awaryjnych dobrze sprawdza się za to elektryczna maszynka do golenia na sucho. Jeśli poświęcić zabiegowi odpowiednio dużo uwagi - efektem będzie prawdziwie gładka skóra.
Metoda jest szybka i bezpieczna, dzięki siateczce zabezpieczającej tnie się tylko włosy, nie skórę, więc nie powstają ranki, z nich nie ma stanów zapalnych ani krostek. Nie ma potrzeby stosowania pianek ani żeli, więc odpada kolejny możliwy uczulacz i podrażniacz.
Minusem korzystania z maszynki może być to, że w maszynkę trzeba zainwestować te 100zł, trzeba ją regularnie czyścić, wymieniać baterie / ładować akumulatorki. Za to dobrze traktowana będzie służyć lata!
Trwałość efektu jest identyczna jak w przypadku zwykłej maszynki - dzień lub dwa, odrastające włoski są ostre.
Mój wybór to podstawowy model bez bajerów, znanej i cenionej firmy Braun - Lady Braun Style.

Efekt na kilka dni można uzyskać za pomocą kremów do depilacji.
Mój wybór od lat to niebieski krem Veet. Już radzi sobie z włoskami, jeszcze nie podrażnia. Odrastające włoski są miękkie.


Ostatnio coraz rzadziej sięgam po metody krótkotrwałe, wolę zacisnąć zęby i pozbyć się niechcianych gości na dłużej...

Na dłużej...

Kiedyś wolałam pójść do kosmetyczki i potem jako tako podtrzymywać efekty w domu aż do następnej wizyty. Jednak w pewnym momencie potrzeba wymusiła naukę wykonywania rytuałów samodzielnie.

Znowu wygrywa... Veet! I to w dwóch kategoriach - plastry z woskiem i wosk w postaci żelu do depilacji na ciepło.
Plastry Veet są dość drogie, ale często bywają w promocji 2za1 - wtedy robię zapasy. Ich użycie jest szybkie i wygodne, skuteczność poprawna (trzeba zapuścić włoski odpowiedniej długości). Przy dobrej wprawie jednym plasterkiem można upiększyć całą łydkę.

Wosk w żelu kupiłam, kiedy pojawił się jako nowość. Przydaje się, kiedy mam do wykonania generalne porządki - przygotowanie i sprzątanie po zabiegu zajmuje troszkę czasu, nie kalkuluje się rozgrzewać wosku na mały skrawek skóry. Bardzo dobrze sprawdza się w zakamarkach i zagłębieniach, bo można precyzyjnie nakładać małą ilość żelu i ciąć paski na mniejsze kawałki.
Wosk podgrzewa się wygodnie w mikrofalówce,w firmowym słoiczku. Do zestawu dołączona jest plastikowa szpatułka z termometrem (żeby się nie poparzyć gorącym żelem) i kilka pasków do wielokrotnego użytku. Ja wolałam kupić za kilka zł paczkę 100 pasków i korzystać z nich jednorazowo.

Produkty Veet są niezastąpione na "pierwsze karczowanie", np po zimie, po przerwie, kiedy odważę się na nowy obszar. Jako kontynuacja wystarczają plastry Isana, jednak dla lepszej skuteczności zamiast rozgrzewać je rozcierając w rękach - ogrzewam je przez chwilę nadmuchem suszarki.

Jako ostatnie narzędzie oczywiście jest depilator elektryczny. Jest niezawodny do szybkich poprawek lub gdy włoski są króciutkie. Mój kilkuletni Braun Silk Epil Super Soft Plus to model podstawowy, z bajerów ma aż regulację prędkości. Jak kiedyś będę kupować nowy - może skuszę się na bajerek poprawiający precyzję masakracji, ale póki co jest dobrze, jak jest.

Dzięki regularnemu karczowaniu zauważyłam znaczną zmianę gęstości "zalesienia".
Jeśli zaprzestanę na miesiąc-dwa - las wraca do stanu dziewiczej puszczy ;]

Epilacja IPL + RF zupełnie się u mnie nie sprawdziła :(

Marzy mi si porządny laser, ale u mnie na wiosce jeszcze jest z tym kłopot. Zabieg oferuje tylko kilka salonów a ceny w nich są bardzo wysokie.

* * *

Jakie z Was fajne babki :D
Okazałyście wiele ciepła pod moim niedawnym marudnym wpisem :)
Nie zapomnijcie o przesłaniu - właśnie TERAZ jest czas, by czuć się świetnie w swojej skórze!!

Wzięłam się i za zawartość głowy - zapisałam się na kilka kursów, w tym parę związanych z zawodem. Z dnia na dzień mogę zniknąć :)

* * *

Zanim zniknę - mam do Was prośbę...
Dostaję od Was trochę maili z prośbami o poradę, głównie włosową.
Na te króciutkie często odpowiadam od razu. Te długie czekają na odpowiedni moment czasem kilka miesięcy. Niektóre mają kilka stron litego tekstu!! Do tego bywają bardzo pogmatwane, pisane w chaotyczny sposób...
Prośba brzmi: piszcie krótko i zwięźle, łatwiej mi będzie odpowiedzieć. Nie mam nic przeciwko wymieniania problemów i cech w punktach :)
Autorki tych długich, które czekają na odpowiedź proszę o cierpliwość.


A jak Wy dbacie o siebie w tym aspekcie? :)

post signature

Po co mi odżywki z ciężkimi silikonami?

$
0
0
Witam!

Przed nami kolejna lista kosmetyków włosowych na szczególne problemy.

Tym razem wyszukałam i zebrałam kosmetyki z ciężkimi silikonami.
Co to znaczy? Są to silikony zarówno gęste, czyli o ciężkiej konsystencji - jak i trudno zmywalne. Do pozbycia się ich z powierzchni włosa konieczne jest użycie szamponu z SLS/SLES lub innymi sulfates.

Mamy tylko cztery podstawowe "megasilikony" (nie interesują mnie "zwykłe")
  • simethicone 
  • trimethicone (nie mylić z phenyl trimethicone, który już jest "zwykły")
  • trimethylsilylamodimethicone 
  • trimethylsiloxysilicate

Po co nam ciężkie silikony?
Przecież cała świadoma pielęgnacja opiera się na tym, żeby takich silikonów unikać?
No... i tak, i nie :) Używanie odżywek z ciężkim silikonem na co dzień i częste szorowanie włosów szamponem z SLS kłóci się totalnie z założeniami świadomej pielęgnacji, ale czasem taki silikon ma sens.
Oporny na zmywanie nie tylko szamponami ale i słoną czy mocno chlorowaną wodą, a do tego pokrywa włos jak lakier pokrywa paznokieć, solidnie i skutecznie.

http://www.friseurmodelle.de

Kiedy i jakie wykorzystanie ciężkich silikonów ma sens (wg mnie)?
  • Na ważną okazję
Wiemy, że mamy zniszczone włosy, ale chcemy, żeby jeszcze chwilę jakoś wyglądały. Np fryzjerka przypaliła nam włosy tuż przed studniówką a my nie wyobrażam sobie tego dnia bez długich fal!
Bomba silikonowa ma szansę zamaskować kondycję włosów. Metoda raczej nie sprawdzi się przy włosach cienkich.

tumblr.com
A po przykładowej studniówce to, co zniszczone i tak trzeba będzie obciąć ;]
  • Przed wystawieniem włosów na warunki ekstremalne
Wyjeżdżamy na urlop - nad ciepłe morze, w góry albo na pustynię? Będziemy się smażyć, pływać, schnąć na silnym wietrze, a nasze włosy razem z nami? Dobre zabezpieczenie i filtry słoneczne - a poza tym nakrycie głowy zwiększają szansę naszych włosów na bezpieczne przetrwanie urlopu.

www.myself.de
  • W przypadku zniszczonych, kruchych końcówek
Biorąc jako przykład mój własny przypadek - moje włosy mają kruche końce. Nie rozdwajają się co prawda, ale od kiedy pamiętam zawsze jest co obciąć, nawet kilka dni po wizycie u fryzjera. Po części to pamiątka po zeszłorocznych eksperymentach włosowych, a zawsze mam jakieś na sumieniu - a po części taka moja uroda, jak to mówią :)
Brakuje mi nawyku zabezpieczania końców lekkim serum po każdym myciu.
Gdy zaopatrzę się w serum z ciężkim silikonem - wystarczy mi pamiętać o zabezpieczeniu końcówek raz na jakiś czas, zwłaszcza po wizycie u fryzjera. Serum spełni swoją rolę nie tylko od mycia do mycia, jak w przypadku lekkich silikonów, ale będzie działać dłużej, bo przetrwa łagodne szampony i mycie odżywką, a nawet trochę ochroni końce podczas oczyszczania szamponem z SLS.

www.idealmagazine.co.uk

Kiedy sięganie po ciężkie silikony jest bez sensu wg mnie?

W codziennej pielęgnacji włosów!
Lekkie silikony i formuły z olejkami roślinnymi powinny zadziałać nawet na zniszczonych i szorstkich włosach.

Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.1
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.2
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.3 - LISTA


A teraz uwaga! Rekordowo długa...

Lista odżywek / serum do włosów z ciężkimi silikonami
  • Syoss, Beauty Elixir Absolute Oil - Eliksir piękności z olejkiem absolutnym
  • Gliss Kur Hair Repair, Serum - Eliksir do włosów z drogocennymi pielęgnującymi olejkami
pokazany skład to produkt Syoss, jednak skład produktu GK jest identyczny :)
Koniec :)

Sporadycznie ciężkie silikony znajdują się w małych ilościach w odżywkach do włosów zniszczonych - jednak te zawierają też mnóstwo innych składników, protein, humektantów - i ich wpływ na włosy nie jest do końca przewidywalny, zwłaszcza tak wybrednych jak moje.
Dlatego wolę kosmetyk o konkretnej formule - tu: silikon + oleje i nic więcej :)

Usuwanie ciężkich silikonów

Studniówka minęła, urlop się skończył, a my chcemy powrócić do bezsilikonowej pielęgnacji włosów? To proste - musimy umyć włosy oczyszczającym szamponem z SLS/SLES i tym podobnymi siarczanami.
Czasem jednokrotne mycie nie wystarczy - będzie to widać zwłaszcza na włosach cienkich, mogą nie odzyskać od razu swojej objętości.
Kolejne mycie, ewentualnie wzmocnienie oczyszczania dodatkiem glinki lub w ostateczności!sody powinny rozwiązać ten problem :)


JAK STARSZY BRAT - PARAFINA

Żeby wpis nie był pusty - dodam, że podobne właściwości jak ciężkie silikony ma PARAFINA!
Podobnie jak ciężkie silikony - przyjmuje się, że jest zmywalna tylko siarczanami. Podobnie skutecznie wygładza i chroni włosy.
Może powodować puch u włosów o wyższej porowatości.
Niestety o wiele łatwiej je obciąża, więc bezpieczniej będzie "przemycać" parafinę przed myciem np w postaci olejków - lub w odżywkach, w których parafiny jest ledwie dodatek, czy to sklepowych, czy to naszej produkcji, bo parafinę za grosze dostaniecie w aptece (jako środek przeczyszczający :) ).

  • Kiedy polecam parafinę?
Kiedy nasze włosy są z natury suche, a najlepiej też grube i trudne do obciążenia.

Odżywki z parafiną sprawdzą się w trudnym dla włosów okresie, np podczas wilgotnego lata i w siarczysty mróz.

Parafina podlega tym samym zasadom, co wszystkie emolienty - żeby pielęgnacja była kompletna, musi być zachowana równowaga emolientów, protein i humektantów.
Przydatny link - dobieranie pielęgnacji do warunków atmosferycznych (KLIK).


Lista emolientowych odżywek z parafiną

Parafina w wysokim stężeniu - stosuj przed myciem
  • Nafta kosmetyczna
  • Dabur, Amla, Gold Hair Oil (Olejek do włosów jasnych z wyciągiem z owoców amla)
  • Dabur, Vatika, Naturals Night Repair Hair Cream (Odżywka na noc regenerująca włosy)
  • Dabur, Vatika, Coconut Enriched Hair Oil (Olejek do włosów wzbogacony olejem kokosowym)
  • Dabur, Vatika, Almond Enriched Hair Oil (Olejek do włosów z ekstraktem z migdałów)

Parafina jako dodatek:
  • Joanna, Naturia Mini, Odżywka do włosów z truskawką (i inne z tek serii)
  • Joanna, Naturia, Maseczka pielęgnująca do włosów farbowanych `Mak i bawełna` (i inne z tek serii)
  • Joanna, Jedwab, Odżywka wygładzająca
  • Joanna, Jedwab, Maska wygładzająca
  • Schwarzkopf, Schauma, Odbudowa i Pielęgnacja, Odżywka Masło shea & ekstrakt z kokosa
  • Schwarzkopf, Schauma, Balsam ziołowy
  • Schwarzkopf, Schauma, Odbudowa i Pielęgnacja, Maseczka szybka regeneracja 'Masło shea & ekstrakt z kokosa'
  • Sther, Lorys, Jaborandi, Hair Cream (Odżywka do włosów słabych i łamliwych)
  • Sther, Lorys, Ceramides (Odżywka do włosów zniszczonych i matowych)
  • Sther, Lorys, Shea Butter (Odżywka do włosów kręconych i suchych)
  • Sther, Lorys, Snake Oil (Odżywka do włosów zniszczonych i farbowanych z olejkiem z węża)
  • Sther, Lorys, Bamboo and Keratin, Hair Cream (Krem nawilżający do włosów `Bambus i keratyna`)
  • Sther, Lorys, Garlic Hair Cream (Wzmacniająca odżywka do włosów o słabych cebulkach)

Taniutkie i łatwo dostępne odżywki i maski Ziaja zawierają jako emolienty parafinę i dimetikon (średnio uparty silikon), oprócz tego maja raczej bogate składy - proteiny i humektanty, ceramidy, troszkę ekstraktów.
W całej rodzinie odżywek Ziai tylko odżywka z ceramidami jest dość jednoznacznie emolientowa. Maskowy odpowiednik już ma pq, które może powodować puch (jeśli ktoś toleruje pq to polecam, pq-10 należy do bardzo łatwo zmywalnych) ale już nie ma parafiny, czyli słabiej chroni - a wersja w sprayu ma w ogóle gluten (?). W ogóle nie jestem fanką odżywek do włosów w sprayu - zawierają tak dużo wody, że składniki odżywcze nie będą już działać tak dobrze, jak w odżywkach w kremie. Za to są lżejsze. Coś za coś :)
Nie zamieszczam produktów Ziajaw powyższym zestawieniu.

Różnorodność składników nie gwarantuje włosom pogodoodporności i ochrony.

* * *

Zbliża się powoli moje ukochane wilgotne lato - co oznacza mniejszą suchość skóry (hurra!!) i wilgotnego mopa na głowie :)
Poszukiwania skutecznego antypuszaka są teraz na pierwszym miejscu moich kosmetycznych włosowych poszukiwań. Szampony idealne już mam, a głównie one są moim oczkiem w głowie.


Jakie są Wasze sprawdzone sposoby zabezpieczania włosów przed puchem?

post signature

*MILIJON* ...Naturalnie u Wiedźmy :)

$
0
0
Nadejszła oto wiekopomna chwila!! Narodu!!

Widzicie liczniczek odwiedzin? ^^

Jeśli czytacie tę notkę, to oznacza, że licznik odsłon na blogu przekroczył MILION!!

Nie umiem opisać, jak bardzo jest to dla mnie radosne wydarzenie :D
Zakładając bloga jakieś dwa lata temu nie spodziewałam się tak zacnego grona czytelniczek i czytelników :) I jest Was ~1400! WOW!

Najlepiej przeżywać szczęśliwe chwile do spółki z kimś, więc dzisiaj z tej pięknej okazji uśmiechnie się szeroko jeszcze jedna osoba :)

Ogłaszam pierwszy konkurs na blogu Wiedźmi Kociołek :)



KONKURS *MILIJON* 
...NATURALNIE U WIEDŹMY!!

Nagrody
*BON na kwotę 50zł ufundowany przez Zielarnię Lawenda, do wykorzystania w sklepie internetowym lub stacjonarnym Zielarni Lawenda*
*wyjątkowa "usługa" shopping assistant Wiedźmy na spożytkowanie Bonu, czyli indywidualne szczegółowe porady, pomoc w doborze kosmetyków i ziół do indywidualnych potrzeb*




Zadanie konkursowe
Opisz swój ulubiony i sprawdzony domowy zabieg pielęgnacyjny na skórę twarzy / ciała / dłonie / na włosy / paznokcie - spośród babcinych receptur i tradycyjnych rytuałów z różnych stron świata! 

Zgłoszenia przyjmuję tylko w komentarzu pod tym postem.
Czekam do 9.06.13 (niedziela) do północy.

Wzór zgłoszenia
Obserwuję jako: nick bloggerowy (ew. bloglovin'owy)
"Lubię" jako: imię i dwie pierwsze litery nazwiska
Odpowiedź: Ciekawa odpowiedź :)


Regulamin konkursu
1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Wiedźmi Kociołek.
2. Warunkami koniecznymi są:
Jeden użytkownik może zgłosić się do konkursu tylko raz.
3. Udział w konkursie mogą brać osoby pełnoletnie, a niepełnoletnie powinny uzyskać zgodę opiekuna.
4. Nagroda w postaci bonu zakupowego na kwotę 50zł na zakup dowolnych produktów wraz z wysyłką kurierem Siódemka została ufundowana przez sklep zielarsko-medyczny Zielarnia Lawenda. Porad udziela autorka bloga Wiedźmi Kociołek, aka Czarownicująca. Porada będzie udzielona drogą mailową, bez oględzin cery i włosów. Jako osoba bez wykształcenia kosmetologicznego czy dermatologicznego nie biorę odpowiedzialności za ewentualne szkody wyrządzone przez źle dobrany lub nieprawidłowo stosowany kosmetyk.
5. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest prawidłowe i kompletne wypełnienie zgłoszenia konkursowego. Biorąc udział w konkursie akceptujesz regulamin.
6. Zgłoszenia można składać od monentu ukazania się tego wpisu do dnia 9.06.13 do północy.
7. Zwycięzca zostanie wyłoniony w ciągu 7 dni, czyli do 16.06.13, wyłoni go autorka bloga. Nazwa zwycięzcy zostanie opublikowana na blogu i blogowym profilu na FB. Zwycięzca winien zgłosić się w ciągu 3 dni na mój adres mailowy (czarownicujaca.m@gmail.com), w innym przypadku zostanie wytypowany i ogłoszony kolejny zwycięzca.
8. Wysyłka nagród tylko na terenie Polski, w ciągu 7 dni roboczych od zakończenia porad-konsultacji, które odbędą się drogą mailową.
9. Dane osobowe nie będą ujawniane ani przekazywane innym podmiotom.



Zapraszam do udziału, nagroda jest warta wysiłku i zaklinania losu i odczyniania uroków :) Oferta Zielarni jest olbrzymia: kosmetyki, suplementy diety, zioła, zdrowa żywność, coś dla młodszych i starszych :) Zresztą stałe czytelniczki wiedzą: ja tam po prostu robię moje zakupy :)

Ale fajnie, nie? :D

I jakby co to ten... proszę o wyrozumiałość, to mój pierwszy konkurs :)


post signature

Podsumowanie majowej pielęgnacji włosów

$
0
0
To był maj, pachniała Saska Kępa :D

Maj był miesiącem pewniaków :) Na nowo odkryłam stare, sprawdzone patenty, na nowo przypomniałam sobie, dlaczego po niektóre nie sięgam.

Było kilka nietrafionych pomysłów, ale kimże byłaby Wiedźma bez eksperymentów - a jak się eksperymentuje, to się czasem źle trafi :) Proste!

Zgraja kosmetyków, których używałam w maju:


STAN WŁOSÓW

Zrobiłam trwałą :) Moje włosy ogólnie od dawna są w dobrej kondycji, ale nie ma co marzyć, żeby tak inwazyjny zabieg nie zmienił ich stanu ani trochę.
Są suche - ale zawsze były i zawsze będą suche. Wiem o tym i się z tym liczę, dlatego nie funduję włosom innych wysuszających zabiegów, aby móc pozwolić sobie na ten :)

Plączą się o wiele bardziej. Szkoda mi przeczesywać loki palcami, chodzę w rozpuszczonych włosach i już pod wieczór mam na głowie milion supłów ;)

Ale ogólnie jest całkiem nieźle :)

SZAMPONY i MYJADŁA

Częstotliwość mycia włosów - co 2 dni ze względu na defasonowanie się moich nowych loków- jeszcze nie umiem ich skutecznie reanimować.
Jak trzeba to i 3 dni ale tylko w koczku :)

Szampony nakładane w okolicy skalpu - moje stare dobre i sprawdzone od miesięcy!
  • Anthyllis, Odżywczy szampon z lnem i malwą (o szamponie)
  • AA Oceanic, Szampon do włosów z bisabololem (o szamponie)
Moje majowe odkrycie:
  • Planeta Organica, Żel pod prysznic z masłem Shea (o żelu)
Jako szampon sprawuje się całkiem nieźle. Dzięki sporej zawartości masła shea nie wysusza mojej skóry, a jednocześnie myje włosy bardzo dobrze, na poziomie łagodnego szamponu. Troszkę plącze włosy. Ma dobrą konsystencję, łatwo nim masować włosy i skalp bez szarpania. Sprawdził się w szybkich zestawach - szampon i płukanka lniana.
Nie radzi sobie ze zmywaniem olejów, ale domywa je po wstępnym zemulgowaniu odżywką dobrze.
Właścicielki włosów nie tolerujących dobrze masła shea mogą zainteresować opcje z oliwą i olejem z rokitnika. No i same szampony tej firmy - mają bardzo podobny skład :) 

Czasem łączę dwa myjadła na zasadzie odwróconego OMO - w roli silniejszego szamponu używam od stosunkowo delikatnych (Babydream, który dla mojego skalpu jest jednak za ostry) po "zdzieraki" przeciwłupieżowe. Byleby tylko nie stosować tych produktów za często, bo pojedyncze użycie podejrzanych produktów "ujdzie", ale kolejne już spowoduje podrażnienie, nawet jeśli nie nakładam go bezpośrednio na skalp. Właśnie mam "łupież" po takim przedobrzeniu :P


METODY MYCIA WŁOSÓW W MAJU

Zmywanie oleju odżywką - u mnie jest skuteczniejsze niż zmywanie szamponem, ale czasem o tym zapominam :)

Odżywianie przed myciem - mam teraz możliwość często olejować włosy na noc. Rano dokładam na zaolejowane włosy odżywkę bez silikonów, trzymam razem choć kwadrans. Mieszankę zmywam dobrze myjącą odżywką (Allwaves lniana - już mi się skończyła). Potem łagodny szampon, płukanka lniana i koniec.

Odwrócone OMO - wiem, brzmi zabawnie :) Włosy mogłabym szorować SLSem a skalp jedynie odżywką lub delikatnym, przetłuszczonym szamponem, czyli odwrotnie, niż większość... i czasem tak robię :)
Mogę opisać dokładniej moją technikę, jeśli jesteście zainteresowane.

ODŻYWKI D/S
Po staremu:
  • BingoSpa, Maska do włosów z masłem shea i algami (o masce)
  • L'Biotica, Biovax, Intensywnie regenerujaca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania(kilka słów o Waxach)
  • Ziaja, Odżywka Intensywna odbudowa ceramidy (KWC)- zawiera "średni" silikon zmywalny średnio łagodnymi szamponami (Cocamidopropyl Betaine) oraz parafinę, nałożona szczodrze na kilka minut i spłukana - jako tako chroni przed wilgocią i wiatrem i odczuwalnie zmniejsza plątanie się włosów.
Dodaję do nich trochę żelu lnianego i czasem kroplę oliwki, mój obecny olejek to mieszanka oleju słonecznikowego i masła kakaowego, używam jej do ciała.
Też mogę więcej napisać na temat tej oliwki :)

Ponownie przypomniałam sobie, że moje włosy nie lubią protein (nawet w pięknie pachnącej masce Scandic, Organic Banana Mask z "aminokwasami" jedwabiu - czyli ładnie nazwanym jedwabiem hydrolizowanym) - już przy spłukiwaniu czułam, jakby włosy były oblepione, jednocześnie sztywne i tłuste, musiał pójść w ruch szampon z SLS.

ODŻYWKI B/S

Do reanimacji używam kropli Farmony Lnianej. Ma jeden zdecydowany plus - nie uczuliła mnie.
Ma ładny skład - zawiera odrobinkę keratyny hydrolizowanej, podanej z ceramidami (tłuszczowe odpowiedniki aminokwasów, bardzo pożądane w pielęgancji włosów o każdej porowatości) i lipidami mlecznymi. Zgodna z CG, czyli nie zawiera polimerów wymuszających częstsze sięganie po szampon z SLS.
Dla mnie na razie jest nijaka, ale a nóż zaskoczy na dłuższą metę albo użyta jako d/s?

OLEJOWANIE

Zachwycił mnie olejek "Maska i odżywka Oilmedica". Pierwsze i najważniejsze - nie podrażnia mi skóry :D Świeży zapach trawy cytrynowej uprzyjemnia aplikację. Nakładam olej na noc i rano bez większego problemu zmywam odżywką. Nakładam szczodrze (prawie łyżkę) podgrzanego olejku, dokładnie wmasowując w skalp i wcierajac we włosy na całej długości. Skalp jest trochę mniej przesuszony niż zwykle, włosy też są nawilżone dłużej. Być może regularne olejowanie poprawi kondycję moich suchelców?
 

PŁUKANKI

Lniana, lniana i lniana! Ewentualnie lniana :) (przepis)


Raz - bardzo głupio - zrobiłam płukankę z żelu hialuronowego małocząsteczkowego - błąd wielki! Włosy były niesamowicie szorstkie i matowe, zaplątały się w jeden supeł. Na szczęście pomogło umycie i nałożenie emolientowej odżywki. HA małocząsteczkowego nie powinno się używać bez okluzji, a w kuracjach do włosów sprawdzi się na każdym etapie przy dobrej pogodzie i odżywianiu przed przy wilgotnej - ale nigdy w płukance w ilości większej niż kilka kropli!! Drugi strzał w stopę - humektanty powodują puch przy wyższej wilgotności.
 
CHEMICZNIE

Po miesiącach wahania - zrobiłam trwałą ondulację :)
Nie pierwszą i raczej nie ostatnią (o zabiegu trwałej, pielęgnacji włosów po trwałej i trochę moich zdjęć w różnych trwałych) :P
Poprzednią robiłam w lipcu, włosy rosną mi dość szybko więc oprócz kilku cm końcówek miałam swoje naturalne.
I jestem bardzo zadowolona :)

Żeby nie było kolorowo - włosy wcale nie układają się same, muszę się z nimi cackać jak każda kręconowłosa: zabezpieczać na noc, reanimować - a jak się nie uda to upinać.

Włosy całkiem nieźle zniosły sam zabieg. Trzeba jeszcze podciąć końce, bo nie zostały podcięte po samym zabiegu (zazwyczaj się od razu podcina, ale fryzjerka oceniła, że włosy są w świetnej kondycji i nie ma potrzeby, a warto dać im czas na ułożenie się po swojemu i wtedy podciąć pod kątem nowego kształtu).

FOTO

Zdjęcia są robione z lampą błyskową, czyli włosy lśnią na nich wiele bardziej, niż w rzeczywistości.
Na ostatnim zdjęciu nie ma lampy, a włosy są jeszcze ciut wilgotne.

Uwielbiam mieć loczki :) Z całym dobrodziejstwem inwentarza :)

* * *

Przypominam o KONKURSIE!! :D


A co u Was włosowego działo się w maju?

post signature

Pielęgnacja włosów łamliwych i przesuszonych

$
0
0
Już kilka razy dostałam w mailu prośbę o poradę - jak poprawić stan włosów łamliwych, kruszących się? Kiedy indziej - czy da się pomóc włosom przesuszonym?

Da się :) Na pewno można przestać im nieświadomie szkodzić, ulegając modom - czy to na kuracje proteinowe, czy preparaty ziołowe z bliższego i dalszego Wschodu.

http://www.bulkherbstore.com
Przed Wami poradniczek!



PRZYCZYNY ŁAMLIWOŚCI
I PRZESUSZENIA WŁOSÓW

W jednym i drugim przypadku przyczynami mogą być:
  • inwazyjne zabiegi fryzjerskie - farbowanie, rozjaśnianie, trwała ondulacja - one wszystkie niszczą włosy, nawet jeśli zostały wykonane prawidłowo, z użyciem najnowszych produktów i technnologii. Zabiegi te, aby zadziałać - muszą naruszyć warstwę ochronną włosa i nabroić w jego trzonie. Zniszczenia są nieodwracalne, a spada właśnie odporność włosów na czynniki niszczące i utratę wilgoci.
  • codzienne grzeszki - prostowanie, lokówki, suszenie ciepłym nawiewem, częste korzystanie z solarium. Preparaty ochronne zmniejszają niekorzystny wpływ temperatury na włos, ale nie chronią przed nim całkowicie. 
  • geny - niestety :) Czasem mamcia natura daje nam w spadku takie niespodzianki. Nie naprawimy genów, ale możemy oszczędzać włosom cierpień, jak tylko umiemy.
  • zła dieta, nierozważne odchudzanie się - jako, że włosy są na końcu kolejki do składników odżywczych z naszego pożywienia, szybko widać po nich skutki ubogiej diety. Jednakowoż - żeby włosy były łamliwe i wiecznie suche BEZ PRZYCZYN w postaci zabiegów fryzjerskich lub szkodliwych przyzwyczajeń - dieta musiałaby być naprawdę fatalna, przysłowiowa studencka typu: zupki chińskie i piwo. Organizm może alarmować nas o złym stanie zdrowia.
  • stan zdrowia - zaburzenia hormonalne, choroby tarczycy (niedoczynność), dolegliwości układu pokarmowego i problemy z przyswajaniem składników - jeśli nie popełniamy grzechów pielęgnacyjnych a włosy mimo to są łamliwe lub bardzo suche - warto poradzić się lekarza. Problemy z przyswajaniem składników mogą przytrafić się alergikom, jelitowym wrażliwcom.

ZALECENIA WIEDŹMY

Kilka porad, dzięki którym ograniczycie problem i przesuszonych włosów, i łamliwych.
Mimo, że to oddzielne, inne problemy - postępowanie w obu przypadkach jest podobne.


http://youqueen.com

Zioła

99% ziół wysusza, nawet te podane w oleju.
Nie wysusza: lipa, napar z siemienia, prawoślaz, ślaz.
Neutralne są: szałwia (uwaga, prostuje), rumianek, lukrecja.
Na pozostałe masz nawet nie patrzeć, czy to w odżywce, olejku czy w szamponie. Zioła na włosy - wielkie NIE.
Możesz stosować ziołowe kuracje na sam skalp, a jak stan włosów się poprawi - zacznij wprowadzać zioła w małych ilościach, np w postaci odżywek Z apteczki babuni, ale raczej nie od razu Babuszki Agafii ;]

Alkohol w kosmetykach

Tzn Alcohol, Alcohol denat, Isopropyl Alcohol, SD/Alkohol 40B (występuje w jedwabiu Biosilk).
Znajduje się nie tylko w lakierach i piankach, ale też w odżywkach w sprayu, serach.
Składniki takie jak Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol - to dobre emolienty.

Przestań szkodzić

Nie farbuj i nie prostuj.
Zamiast farby - szamponetki, szampony koloryzujące, henna (wyjątek od bana ziołowego).
Zamiast prostowania - suszenie na szczotce z możliwie chłodnym nawiewem.

Olejowanie

Jest kilka typów olejów, których działanie może się od siebie bardzo różnić.
http://czarownicujaco.blogspot.com/2012/06/oleje-szczegoy-wnikania-wedug.html

Odradzam na początek olej kokosowy, oleje ziołowe, masła (kakaowe, shea).
Odradzam te, po których włosy nie wyglądają dobrze.
Dobroczynne skutki olejowania widać dopiero po kilku tygodniach, cierpliwości.

Przy włosach bardzo wysuszonych lepiej zamiast czystego olejowania (albo oprócz) stosować kremowanie, dłuższe trzymanie odżywki emolientowej (olejowej lub z naszym dodatkiem oleju, który się sprawdza) przed myciem. Bonus - łatwiejsze zmywanie, można sięgnąć po łagodniejsze myjadło.

Proteiny

Na razie o nich zapomnij.
Kuracje proteinowe jak laminowanie, keratynowe maseczki, płukanki piwne, maska z jajkiem czy jogurtem to strzał w stopę.
Proteiny zacznij wprowadzać, jak włosom będzie już lepiej lub jak pojawią się objawy niedoproteinowania (gumowatość włosów).
Pomocne mogą się okazać składniki, które zawierają w sobie odrobinę protein: np mleczko owsiane (i to z półproduktów i domowe).

Humektanty

Wzbogacanie masek humektantami to dobry pomysł, ale też trzeba ostrożnie.
Maleńka ilość humektantu, 2-3 krople i najlepiej do odżywki emolientowej.
Sok z aloesu może nasilić suchość, podobnie jak miód, ale potrafią też bardzo pomóc - musisz spróbować sama.

Mycie

Obowiązkowo zaopatrz się w łagodny szampon, a jeśli Twój skalp domaga się porządnego oczyszczania - wypróbuj OMO.
Fala za falą, Spis łagodnych szamponów
Anwen, Metody mycia włosów
Za każdym razem ogranicz użycie najsilniejszego myjadła, czyli zamiast myć 2x szamponem z SLS umyj najpierw SLS potem łagodnym, jeśli potrafisz - emulguj oleje odżywką, potem dopiero myj łagodnym szamponem.
Szampony rozcieńczaj, nie trzyj włosow tylko trzymaj spieniony płyn 1-2 minuty.

Płukanki

Tak, ale "glutkowate", czyli z ziół wytwarzających śluz, tzn lipy, siemienia lnianego, ślazu (malwy), prawoślazu
Inne ziolowe dodatkowo wysuszą włosy

Silikony

Jak najbardziej tak, ale sięgaj po te, które sa łatwiej zmywalne i nie wymuszają bardzo częstego sięgania po szampon z SLS
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.1
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.2
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.3 - LISTA

Minimalizm

Używaj jak najmniejszej ilości kosmetyków naraz.
Po porządnej masce przed myciem można ominąć którąś odżywkę po myciu. Po myciu odżywką wystarczy serum na końce itp.

Zrób badania

Taka suchość może świadczyć o chorobach tarczycy i innych zaburzeniach hormonalnych.

Traktuj włosy delikatnie


Nie szarp przy czesaniu, upinaj na noc, aby nie szkodzić im dodatkowo mechanicznie.
Na wakacje może się przydać filtr UV (najprostsza wersja - jak Ci na rekach zostanie preparatu z filtrem to przetrzyj nim włosy; wersja raczej na plażę).

Z moich sposobów

Jako, że mam włosy z natury bardzo suche - serwuje im co jakiś czas maski głęboko nawilżające. Często robię szybka wersję maski, mieszając łyżkę żelu lnianego np z maską Biovax do włosów wypadających (ma najkrótszy skład) albo maską Bingo z masłem shea.
Jeśli macie grubsze włosy i nie boicie się ich dociążenia - polecam!

* * *
Jakie są Wasze sposoby na przesuszone włosy?
PS: Przypominam o KONKURSIE!! :D

post signature

Trochę o twardej wodzie, chelatowaniu i Lemon Aid

$
0
0
Kilka tygodni temu w blogosferze zaczął się mały szał na szampony chelatujące.
W pierwszej chwili i moja reakcja była - WOW! Składnik usuwający przyczynę osadu - twardą wodę a raczej stanowiące o niej jony z wody! I to już w szamponie za 3zł!

Ale potem pojawiły się przemyślenia :)

http://www.hydropath.pl

Niezależnie od tego, czy z twardej wody wytrąca się kamień w czajniku, czy powstaje osad w reakcji z mydłem - twarda woda jest problemem, który powinien mieć swój rozdzialik w tematyce pielęgnacji włosów i skóry.
W moich (nielicznych ale jednak) podróżach - jakość wody jest jedną z rzeczy, na które zwracam uwagę dość szybko - twarda, zmineralizowana woda zostawia nieestetyczny osad w łazienkach, miewa wyraźny, glinkowy zapach. Herbata miewa korzuszek i inaczej smakuje, niż w domu. 
Włosy i skóra wrażliwca szybko pokazują, czy podoba im się jakość danej wody. Czasem mydło nie chce się pienić, szampon wypłukać a na skórze pozostaje wyczuwalny osad. Bleh. Osad przyspiesza wysuszanie naskórka i sprzyja wysypkom i świądowi :(


http://goodlifelabs.com
O samym chelatowaniu możecie poczytać u innych blogerek. Nie jestem chemikiem, nie umiem się odnieść do podawanych informacji, ale jak wiecie - mam "czuja" do kosmetyków i moją opinię przedstawię Wam po wstępie, czyli spisie postów, z którymi warto się zapoznać.

Chelatacja to reakcja wiązania jonów metali przez pewnego typu cząsteczki. Zjawisko to wykorzystuje się w przemyśle i medycynie.
Na naszym urodowym podwórku chelatacja mogłaby być odpowiedzią na osad z twardej wody pojawiający się na skórze i włosach.

W podanych poniżej wpisach przeczytacie szerzej, na czy polega chelatowanie.

W moim odczuciu - podobnie jak w/w dziewczyn - chelatorów w składzie środków myjących jest za mało, żeby mogły zadziałać w widocznym stopniu. Dodatkowo - jeśli cały proces mycia przebiega w twardej wodzie - spłukiwanie również, więc na koniec ablucji i tak dostarczymy sobie nową porcję osadu.

http://urodaizdrowie.pl/
Płukanki zmiękczające wodę

Znowu zgadam się z dziewczynami w tym aspekcie, że duże znaczenie dla wyglądu włosów, jeśli mamy twardą wodę - będzie mieć ostatnie płukanie i najlepiej, jeśli będzie ono "miękkie".
  • Kascysko, Chelatowanie włosów - czym można realnie obniżyć twardość wody?
  • domowe sposoby na zmiękczenie wody do ostatniej płukanki
    • zakwaszenie
      • sok z cytryny (łyżka soku na 1l wody), również soki z innych owoców cytrusowych,
      • ocet (łyżka na 1l wody) najlepiej jabłkowy (nadaje się do jasnych włosów) lub winny (ciemne włosy)
      • kwasek cytrynowy (łyżeczka na 1l wody), 
      • napar z hibiskusa (nadaje czerwone refleksy)
    • soda oczyszczona
    • napary z ziół wydzielających śluz
      • lniany (zarówno do prostych jak i kręconych włosów o każdej porowatości)
      • lipowy (nadaje miodowy połysk jasnym włosom)
      • prawoślazowy
Podobny spis widziałam chyba u Anwen ale nie potrafię go teraz znaleźć :( Podlinkuję jak go znajdę :)

Usuwanie osadu z włosów

Żyjemy w miastach, mamy twardą wodę i ten osad na włosach mimo wszystko się zbiera.
Jak się go pozbyć?
  • Czytelniczka podesłała mi propozycję takiego oto specyfiku na "odkamienienie" włosów:
Skład: Potassium Gluconate, Citric Acid, Ascorbic Acid, Dextrose, Xanthan Gum, and Aloe

Produkt stosuje się jako kompres, trzymany 15-40 minut zależnie od poczucia "okamienienia" włosów.
Nie wiadomo, czy jest to skład INCI, czego się dokładnie można po produkcie spodziewać.
W każdym razie - skład nie wygląda groźnie, produkt stosowany z umiarem może odświeżać i zmiękczać włosy. PG, kwas cytrynowy i witamina C mają działanie chelatujące.
Mając okazję - wypróbowałabym. Tymczasem namiastkę tego produktu można przygotować w domu.


http://talesfromtheundergardnerslodge.files.wordpress.com
  • Lemon Aid - hit na wizażowym forum dla kręconowłosych około dwóch lat temu
Kuracja skierowana jest głównie dla dziewczyn, korzystających często z basenów z chlorowaną wodą i ma pomóc oczyścić włosy z chloru.
Składniki:
  • łyżeczka soku z cytryny
  • porcja odżywki zależnie od potrzeb, na oko 2-3 łyżeczki,
Zastosowanie:
  • jeśli myjemy włosy odżywką - postępujemy z mieszanką jak ze zwykłym myciem, dodatkowo trzymamy mieszankę na włosach przez kilka minut
  • jeśli nie myjemy włosów odżywką - stosujemy jak zwykłą odżywkę, z przytrzymaniem przez kilka minut.
Działanie:
  • kwas cytrynowy, wymieniany jako chelator, pomaga usunąć osad z chloru i twardej wody
  • kwaśne pH domyka łuski, przez co wygładza włosy
  • działa tonizująco na skórę głowy, reguluje przetłuszczanie się skóry i zmniejsza łupież
Uwagi:
  • stosowana zbyt często może wysuszać włosy, wyjściowa częstotliwość - raz w tygodniu; nie stosujemy już kwaśnych płukanek
  • sok z cytryny może uczulać i podrażniać wrażliwe skalpy
  • może rozjaśniać włosy i przyspieszać wypłukiwanie farby; można zastąpić sok octem jabłkowym lub winnym

* * *

Rozpoznajecie jakość wody? Czy twardość wody ma dla Was znaczenie?
Słyszałyście o Lemon Aid? :)

PS: Przypominam o KONKURSIE!! :D

post signature

Woda różana Dabur

$
0
0
Lada chwila zakwitną dzikie róże :)
Bądźmy więc w temacie - co nieco o różach!
Konkretnie - o Wodzie różanej :)

DABUR, RED ROSE WATER



Opis produktu ze strony sklepu [KLIK]

Woda różana otrzymywana z świeżych płatków różanych. Posiada piękny, naturalny zapach.  Również jest znana i ceniona ze swych pielęgnacyjnych właściwości: odświeża, tonizuje, nawilża skórę przywracając jej naturalną równowagę. Regeneruje skórę wrażliwą, przesuszoną ze skłonnością do pękających naczynek. Codzienne stosowanie wody różanej powoduje, że skóra staje się elastyczna, promienna i jedwabiście gładka. Jest powszechnie ceniona za swoje właściwości odmładzające. Woda różana to sekret piękna. Woda różana jest idealnym uzupełnieniem maseczek do twarzy z naturalnych składników. Przygotowując maseczkę ze sproszkowanych ziół, roślin czy kwiatów warto zamiast zwykłej wody zastosować wodę różaną do mieszanki, a efekt będzie o wiele bardziej widoczny, zadowalający i pozytywnie zaskakujący:) Wspomaga dobroczynne działanie pozostałych składników maseczki! Wodę różaną można śmiało stosować również do pielęgnacji włosów - do płukanek i maseczek. Dzięki temu włosy staną się pełne życia, miękkie i aksamitnie gładkie. Można również robić okłady na oczy wacikami nasączonymi wodą różaną. Woda różana może służyć do wyrobu własnych kosmetyków. Woda różana ma działanie  nawilżające, łagodzące, dodatkowo zamyka pory skóry.

Skład: Woda, ekstrakt z róży

100% naturalności! bez dodatków! bez konserwantów i alkoholu!

Cena: ok. 12zł / 250ml


Słówko teorii

Kosmetyki z ekstraktem czy olejkiem różanym poleca się posiadaczom każdego typu cery wrażliwej: wrażliwej bo naczynkowej lub płytko unaczynionej, wrażliwej bo alergicznej, wrażliwej bo trądzikowej a nawet męskiej ciągle drażnionej podczas golenia.

Hydrolaty i wody kwiatowe powstają jako produkt uboczny tłoczenia olejków z płatków róży. Olej z płatków róży jest niezwykle cennym składnikiem perfumiarskim i pielęgnacyjnym. Hydrolat zawiera odrobinę tych cennych składników a jest o wiele tańszy, a dzięki wodnej postaci bardziej przyjazny w użyciu nawet w przypadku skóry tłustej :)

http://www.pianetadonna.it/
Hydrolatów można używać jako tonik (który jednak niekoniecznie zakwasza jak tradycyjny tonik*), mgiełka odświeżająca, nawilżająca baza pod maseczkę, krem lub serum. Może też być składnikiem kremu zamiast wody.
*Cytuję moją odpowiedź z komentarzy odnośnie toników i pH:
Klasyczny tonik drogeryjny ma kwaśne pH rzędu 4-5 i stosuje się go po to, żeby zakwasić skórę po myciu zasadowym mydłem.
Współczesne myjadła mają pH neutralne i nie ma potrzeby zakwaszenia skóry po myciu, bo jej pH nie zostało zmienione. Chyba że ktoś myje twarz mydłem, np Alep - to trzeba zakwasić.

Woda różana nie działa jak tonik w tym aspekcie, bo nie ma kwaśnego pH, ma neutralne 7, właśnie zmierzyłam :) Czyli nie nadaje się na tonik :)
Nadaje się za to do odświeżania, przecierania, zraszania, ale nie jako tonik.

Nie każdy sklepowy tonik będzie miał kwaśne pH.
Tak jak nie każdy micel jest tym, czym były pierwsze micele z założenia :P

Moja opinia

Woda o zapachu płatków róży (tej, z której robi się dżem do pączków :) ) mieści się w szklanej butelce z  metalową zakrętką. Szeroki otwór nie ma zabezpieczenia w postaci np. kroplomierza.
Niedużą ilość wody różanej przelewam do (czystej i zdezynfekowanej) buteleczki z atomizerem. Aplikacja jako mgiełka jest dla mnie o wiele przyjemniejsza. Dodatkowo rozwiązanie jest bardziej higieniczne, niż codzienne wylewanie wody na wacik. Butelka wraz z pozostałością wody czeka w zacienionej szafce na swoja kolej.

http://www.ithemeworld.com/
Wody różanej używam do zraszania twarzy, szyi i dekoltu przed nałożeniem kremu, oleju, szybkiego serum olej + żel hialuronowy.
Moja wrażliwa skóra się z nią lubi - nie pojawia się ani uczucie ściągnięcia, ani wysuszenie, ani pieczenie, jakie przytrafia mi się po innych mgiełkach o działaniu odświeżającym.

Uwielbiam zapach róży i działa on na mnie relaksująco i kojąco.
Mgiełką różaną zdarza mi się też czasem zraszać włosy albo rozpylić ją na sobie jak wodę toaletową, choć zapach nie utrzymuje się długo.

Skłamałabym twierdząc, że ten produkt odmienił moja cerę, jaka była taka jest. Moje kłopoty z cerą biorą się z ogólnego stanu organizmu i o ile źle dobrany kosmetyk może poważnie zaszkodzić, tak dobrze dobrany po prostu nawilża, koi, nie szkodzi, ale nie wyleczy.

Mgiełka jest tak przyjemnym krokiem pielęgnacji, że aż żal jej sobie odmawiać :)
Jest również bezpieczny dla mojej wrażliwej skóry, sięgam po niego nawet wtedy, kiedy moja skóra jest już podrażniona, a wtedy rozognić ją potrafi prawie wszystko, jeśli będę nieostrożna.

Nie wierzę w całkowity brak konserwantów!
Być może woda jest zakonserwowana olejkami eterycznymi, które typowymi konserwantami nie są i można ich tak nie nazywać, ale pełnią taką funkcję. Wody nie trzeba przechowywać w lodówce. Kilka miesięcy leżakowania w szafce po otwarciu nie spowodowało zmiany barwy, zapachu ani żadnych inny oznak psucia się. Szkoda, że nie ma składu na opakowaniu.

Porównanie i ocena

Woda różana to ni mniej, ni więcej jak hydrolat. Kiedy rozpoczęłam testy wody różanej Dabur - miałam na wykończeniu jeszcze hydrolat różany z ZSK (KLIK).

Nie widzę między nimi żadnej różnicy :) ŻADNEJ! Najmniejszej!

Hydrolat w roli mgiełki nawilżającej towarzyszy mi od dobrych kilku miesięcy. Od roli miłego małego luksusu stał się niezbędnym krokiem w rytuale pielęgnacji twarzy.

Woda różana Dabur jest nieco tańsza niż hydrolat ze sklepu z półproduktami. Działanie jak dla mnie jest identyczne - więc po co przepłacać :)

Porównanie przykładowych cen:
  • Zielarnia Lawenda - 13zł / 250ml (czyli 5,20zł/100ml)
  • ZSK - 11,90z / 200ml (czyli 5,90zł/100ml)
  • e-naturalne - 9,90zł/100ml (hydrolat ma certyfikat ECOCERT)
  • BU - 16,90zł/200ml (czyli 8,45zł/100ml)

Minusem jest różna dostępność wody różanej - o ile mi wiadomo rozchodzi się jak świeże bułeczki i trzeba szybko reagować na nową dostawę.

Komu polecam?

Wodę różaną polecam wszystkim posiadaczkom skóry wrażliwej i wszystkim miłośniczkom zapachu kwiatu róży i dżemu do pączków :)
Nie polecam wody osobom, które nie cierpią zapachu różanego - nawet jeśli przyniesie korzyści pielęgnacyjne, szkoda męczyć się z kosmetykiem, który nam śmierdzi.


Wodę różaną Dabur testowałam dzięki współpracy z Zielarnią Lawenda.
Fakt otrzymania produktu nie ma wpływu na moją opinię.


Jaka jest Wasza opinia o hydrolatach?
Jakie inne możecie polecić?


post signature

Warianty mycia głowy metodą OMO

$
0
0
Chyba każda z Was już coś słyszała o myciu włosów metodą OMO - bardzo popularna wśród włosomaniaczek, również tych zakręconych.

http://www.beautyandthecity.it/


Jakie są niewątpliwe zalety tej metody?
  • Możemy zadowolić włosy i skalp mimo, że mają inne potrzeby. Wybawienie dla właścicielek suchych, zniszczonych bądź delikatnych włosów oraz skóry wymagającej np. specjalistycznego szamponu na łojotok. Wybieramy idealnie dobrane 2w2 zamiast nietrafionego 2w1 :)
  • Jest dobrym wyborem, jeśli nie odpowiada nam mycie głowy odżywką.
  • Możemy zużyć nielubiany kosmetyk lub pozostałości kosmetyków po "starej pielęgnacji" jako "pierwsze O".
Są i wady :)
  • Mycie OMO to trochę więcej "zabawy" niż samo mycie szamponem. Ale co w naszym światku świadomej pielęgnacji takie nie jest :)

CO TO JEST OMO?
Sama nazwa to skrót od słów Odżywkowanie - Mycie - Odżywkowanie.


Różne źródła podają różne "definicje" poszczególnych etapów. Moja wygląda tak:



Pierwsze O - odżywkowanie
Na zwilżone włosy nałożyć odżywkę, zależnie od preferencji - na same końce, od ucha w dół lub nawet zaraz od skóry. Odżywkę delikatnie wmasować, nie spłukiwać.

Na tym etapie sprawdzą się odżywki myjące (LISTA), może być też olej (o olejowaniu) nałożony wcześniej.
W rzadziej wymienianych podtypach na tym etapie znajdziemy domowe maski albo odżywki silikonowe.

M - mycie
Teraz pora na szampon. Należy nałożyć go na skalp w taki sposób, by możliwie ominąć włosy. W pozycji głową w dół można polać skalp szamponem rozcieńczonym wodą (metoda kubeczkowa). Delikatnie masować.
Teraz całość można spłukać, a spływająca po włosach piana z szamponu oczyści je dodatkowo.

Na tym etapie sprawdzi się każdy szampon, który służy skalpowi. Dzięki warstwie odżywki szampon z silnymi detergentami, wyciągami ziołowymi, środkami leczniczymi - nie będzie wysuszać włosów, szampon plączący włosy nie będzie ich plątać.

Drugie O - odżywkowanie
Ten etap wygląda już normalnie :) Nakładasz, trzymasz spłukujesz odżywkę tak, jak zazwyczaj to robisz.
Przy włosach cienkich i/lub podatnych na oblepianie zamiast odżywki do spłukiwania może być ta bez spłukiwania nałożona w małej ilości.

yuckylau.en.ec21.com

Inne opisy metody OMO znajdziecie m.in. pod tymi adresami:
Anwen, Metody mycia włosów

Wizażowy zakręcony FAQ, Co to jest OMO?


WARIANTY OMO

W metodzie OMO można wyodrębnić kilka wariantów. Sama stosuję kilka z nich, zależnie od potrzeb.
Legenda, czyli co mam na myśli pisząc:
odżywka myjąca - lekka odżywka bez silikonów i innych oblepiaczy, więcej TUTAJ
odżywka odżywcza - odżywka zawierająca składniki odżywiające wg naszych potrzeb, czyli ekstrakty roślinne, oleje roślinne, proteiny i aminokwasy
obciążanie i oblepianie włosa, przetłuszczanie się skóry głowy - wyjaśniłam moją definicję tych pojęć w TYM wpisie

robybeauty.blogspot.com


OMO standard
Odżywka myjąca na włosy
Mycie szamponem dobranym do potrzeb skalpu, z SLS lub bez
-> spłukiwanie
Odżywka odżywcza :)

Najbardziej typowa wersja. Przydatna, kiedy włosy są suche, zniszczone, kręcone, delikatne - a skalp wymaga porządnego oczyszczania szamponem z SLS, ziołowym, leczniczym. Oczyszczamy skalp tak mocno, jak tego potrzebuje, otulamy włosy tak bardzo, jak tego potrzebują. Już samo ograniczenie podniszczania włosów poprawia ich kondycję i nawilżenie.

OMO przekorne
Odżywka z silikonami na włosy
Mycie szamponem z SLS skalpu
-> spłukiwanie
Odżywka odżywcza :)

Na przekór założeniom metody CG jednak sięga po odżywkę z silikonami i szampon z SLS. Możliwe powody:
1. Włosy są bardzo suche i bardzo splątane a jednocześnie bardzo brudne :) Np po całym dniu na wietrze, po koncercie na którym w powietrzu cały czas unosiła się chmura pyłu. W tym przypadku szamponujemy również włosy pokryte odżywką.
2. Jeśli i tak musimy myć skórę głowy szamponem z SLS z przyczyn zdrowotnych - warto włosy dodatkowo ochronić przed działaniem detergentów silikonem, najlepiej średniej "ciężkości" (np klasyczny dimethicone występujący we większości odżywek tzw drogeryjnych).

OMO odwrócone by Wiedźma
Odżywka myjąca na skalp (albo łagodny szampon)
Mycie szamponem na długości
-> spłukiwanie
Odżywka odżywcza :)

Metoda powstała ze szczególnej potrzeby oczyszczenia włosów bez wysuszania skalpu.
Najpierw nanoszę łagodne myjadło na skalp, często z wykorzystaniem metody kubeczkowej, czyli rozcieńczonym produktem polewam skórę. Najwygodniej to zrobić w pozycji głową w dół i poprawić z głową do góry. Myjadłem należy choć chwilkę masować sam skalp. Następnie wcieram szampon na długość, łapiąc włosy kilka cm od skóry. Całość trzymam 2-3 minuty i spłukuję. Potem odżywka jak zwykle.

OMO odżywcze lekkie
Odżywka odżywcza przed myciem (maska domowa typu oliwa+żółtko; olej)
Mycie szamponem odpowiedniej mocy samego skalpu i/lub na długości
Odżywka lżejszego typu / myjąca / b/s

To również jedna z typowych metod, jeśli się stosuje olejowanie lub domowe odżywki przed myciem.
W przypadku włosów cienkich i/lub podatnych na oblepianie można po myciu nie stosować już odżywki d/s a w razie potrzeby zabezpieczenia - użyć odrobinki b/s.

OM bardzo lekkie
Odżywka odżywcza na długość, trzymana kilka minut
Mycie szamponem zależnie od potrzeb skalpu

Jeszcze mniej obciążająca włosy wersja OMO odżywczego lekkiego - dla włosów szczególnie podatnych na obciążenie i oblepienie.

OO bardzo łagodne
Odżywka myjąca
Odżywka odżywcza na długość

To mycie odżywką, tylko nazwane inaczej :)
Cały wielgaśny wpis o myciu włosów odżywką możecie przeczytać tu: KLIK

* * *

To chyba wszystkie konfiguracje, jakie da się wymyślić na temat mycia włosów metodą OMO.
W moim mniemaniu popularność tej metody dowodzi, iż nie da się osiągnąć dobrych efektów produktami typu 2w1. Oszczędzają one czas i miejsce, ale nie przynoszą takich efektów, jak produkty dobrane do szczególnych potrzeb, nawet jeśli wiąże się to z "gimnastyką".


Znacie metodę OMO? Myjecie włosy metodą OMO?
Jaki wariant sprawuje się u Was najlepiej?


PS: Przypominam o KONKURSIE!! :D
Macie czas do północy :)

post signature

Nowości na początek czerwca

$
0
0
Witam!
Mam nadzieję, że rachunek sumienia z zakupoholizmu kosmetycznego wejdzie mi w nawyk - zakupy popełnione na przestrzeni kilku tygodni nie bolą w kieszeń aż tak, a pieniążków ucieka dokładnie tyle samo :) A może i więcej, bo "co to jest te 10zł".

Co nowego mam tym razem? :)


O promocji 40%  Rossmannie nie muszę chyba nikomu wspominać?
Załapałam się na nią i ja - choć oszczędniej niż niektóre z Was. Lakierów do paznokci ani kolorówki nie używam, kosmetyki do pielęgnacji twarzy najlepsze robię sobie sama - ale miło tak sobie czasem coś sprawić, a nie robić.


Eva Natura, Herbal Care, Krem łagodzący z melisą - wspominałam już kiedyś o tym kremie TUTAJ. Przyjemny, dość lekki krem nawilżający.
Lovely, Sunny Blusher w odcieniu Cranbery Kiss - daje bardzo delikatny, naturalny, odświeżający efekt. Im bardziej jestem (z braku lepszego określenia :) ) opalona tym mniej go widać.
Synergen - podkład i korektor dla cery problemowej w odcieniu Vanilla. Wybrałam je, bo mają mały potencjał komedogenny. Ostatnio wyskakuje mi trochę niespodzianek (wiosna przyszła, wszystko kwitnie łącznie ze mną :) ), korektor nawet radzi sobie z ich kryciem. Szkoda, że nie jest zbyt trwały.

Skusiłam się też na nowości w sklepie firmowym Ziaja. Nowa linia Ziaja Meddla atopowców różni się od poprzedniej Fizjoderm


Ziaja Med, Kuracja dermatologiczna AZS, Krem regenerujący natłuszczający (info na stronie producenta KLIK) - krem zawiera sporo mocznika o działaniu zmiękczającym i nawilżającym i o wiele mniej emolientów (a zwłaszcza olejów z omega-9, które należą do mocno komedogennych, tak jakby atopowiec nie mógł mieć tendencji do wyprysków. Oczywiście, że może mieć. Skóra atopowa jest skrajnie odwodniona a nie sucha w sensie odporna na zapychanie - czego pięknym przykładem jestem ja). Polubiłam się z tym kremem. Jest ciężki, więc sięgam po niego, kiedy moja skóra jest przesuszona - i wtedy pomaga już po pierwszej aplikacji. Po kilku użyciach mogę wracać do lżejszych kosmetyków.
Balsamu jeszcze nie próbowałam, po kąpieli wolę oliwki. Wezmę go na wyjazd, bo wiem bez testów, że nie zrobi mi krzywdy - ogólnie nie zawiodłam się jeszcze na kosmetykach Ziaja Med adresowanych do mojego typu cery.
Zestaw kosztował 14zł.

Ziaja Med, Kuracja dermatologiczna AZS,
Krem regenerujący natłuszczający
Denerwuje mnie trochę maniera Ziai - zazwyczaj w obrębie jednej serii kosmetyki mają identyczne opakowania, różniące się jedynie treścią opisów, którym trzeba się dokładnie przyjrzeć. Zdarza mi się, że lubię całą serię, więc często mam kilka identycznych opakowań...
Bo to raz pomyliłam żel z pantenolem i peeling enzymatyczny?? Żel pod prysznic i balsam do ciała?? Jeśli się jest gapą jak ja - trzeba sobie jakoś radzić :)


Myjadełka!
Żel pod prysznic Planeta Organica testowałam niedawno dla Zielarni Lawenda, recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Pod sam koniec opakowania spróbowałam żelu w roli łagodnego szamponu - i przepadłam! Nowe opakowanie kupiłam jako szampon, oczywiście w Zielarni :)
Piankę do higieny intymnej Green Pharmacy, Szałwia i Lawedna nabyłam kompulsywnie-impulsywnie, ze względu na... opakowanie :) Przyda mi się duży spieniacz, chciałabym wypróbować orzechy piorące w roli płynu do mycia naczyń :) Pianka jako taka jest OK.


Prawie jak kolorówka! :D
W Krakowie będąc - zajrzałam do sklepu Yasmeen oferującego kosmetyki arabskie, m.in. czernidła do oczu. O sklepie jak i o tego typu produktach dowiedziałam się od TheCurlyGal KLIK.
Z produktów drogeryjnych moje oczy podrażnia już dosłownie wszystko, więc zaryzykowałam sięgnąć po całkowicie inne produkty... Oto mój pierwszy Kajal :)


Hashmi Surma Kajal (kajal na stronie sklepu KLIK) - sztyft wygląda jak węgielek, nie jest kremowy jak zwykłe kredki do oczu. Służy do malowania głównie po linii wodnej. Mój Kajal nie ma odcienia głębokiej czerni, jest ciemnopopielaty, co akurat uważam za plus, bo do mojej słowiańskiej urody nie pasuje głęboka czerń. Kreska zrobiona Kajalem nie wygląda jak typowy makijaż, ale oprawa oka jest wyraźnie mocniejsza, bardziej podkreślona, nawet zaryzykuję stwierdzenie, że przyciemnia mi rzęsy. Mam odczucie, że noszę rockowy makijaż :) Makijaż nie jest trwały, ale się nie rozmazuje tylko znika.
No i najważniejsze - kajal nie podrażnia mi oczu! Zdarzyło mi się nawet zasnąć z pomalowanymi oczami i rano powieki nie było ani odrobinę opuchnięte. Przy drogeryjnych kosmetykach kolorowych, nawet jeśli zmyję dokładnie makijaż wieczorem - rano i tak mam spuchnięte i tkliwe powieki i oczy nadwrażliwe na światło ;]
Przy najbliższej okazji kupię (mama sponsoruje :) ) więcej kredek do porównania - kajale w postaci kremowo-szminkowej i może w paście.


Współpracowo Zielarniowo - w tym miesiącu po rosyjsku!


Baikal Herbals, Krem regenerujący Anti-age do twarzy na nocKLIK - bardzo przyjemny krem. Pomijając negatywny wydźwięk określenia "anti-age" - nie jest to krem do skóry ze zmarszczkami. Wygładzający, napinający - tak! Wg mnie może być stosowany też na dzień. Więcej dowiecie się z recenzji.
Receptury Babuszki Agafii, Organiczna pasta do zębów Agafii propolisowa wybielająca KLIK- moja pierwsza pasta do zębów tego typu. Pierwsze wrażenie mam pozytywne. Więcej oczywiście w recenzji :)


W maju odezwała się do mnie pani Urszula ze sklepu Hairstore.pl z propozycją jednorazowej współpracy. Nigdy nie używałam kosmetyków profesjonalnych, głównie ze względu na ich wysokie ceny, ale też kolory, zapachy i konserwanty, które bardzo szkodzą mojej skórze. Kojarzą mi się z wysokim komfortem użytkowania oraz efektem WOW, raczej doraźnym (klientka ma wyjść zachwycona od fryzjera).
Tymczasem przejrzałam ofertę sklepu. Okazało się, że w sklepie istnieje cały dział produktów przeznaczonych nawet dla takich wrażliwców jak ja! :) Patrząc w składy można też zakładać długotrwałe działanie produktów na włosy czy skalp.
Ze względu na długość włosów i niedawny zabieg trwałej moje włosy bardzo się plączą. Tęskni mi się za kosmetykami, które zlikwidowałby ten problem. Wraz z paniami ze sklepu Hairstore.pl wybrałyśmy więc dla mnie tę oto odżywkę:
Elkaderm, Neutrea 5% Urea, Odżywka do włosów zniszczonych (opis na stronie sklepu Hairstore.pl KLIK) - to kosmetyk adresowany do skóry wrażliwej i suchej a nawet atopowej (neurodetmit) i przesuszonych włosów.



Kto zna język niemiecki - z opisu dowie się wszystkiego. Kto nie zna - musi poczekać na recenzję, gdzie streszczę obietnice producenta :)
Pragnę koniecznie pochwalić kontakt ze sklepem i z panią Ulą - jest miłą i pomocną osobą, dostarczyła mi informacji o kosmetykach, o które poprosiłam (zwłaszcza składy INCI), zwerbowała panią specjalistkę do pomocy w doborze kosmetyków dla mnie, otrzymałam nawet krótki opis, czego mogę się spodziewać po danym kosmetyku (wybrana przeze mnie odżywka mocznikowa może matowić włosy na krótką metę, bo mocznik w dużym stężeniu tak ma).

Macie jakieś pytania? :)

* * *

Dziękuję za wszystkie zgłoszenia do konkursu!! 
Wszystkie są bardzo ciekawe, trudno mi będzie wybrać zwycięzcę :)

post signature

Panax Ginseng, Meridian - żeń-szeniowe 'shoty'

$
0
0
Żeń-szeń. Niepozorny korzeń, któremu przypisuje się wyjątkowe właściwości.
Żeń-szeń jest stosowany w medycynie chińskiej od tysięcy lat. Dodaje energii, spowalnia procesy starzenia, pomaga w powrocie do zdrowia i do formy, poprawia pamięć i koncentrację.

Współczesna medycyna ma niejednoznaczne zdanie na temat przypisywanych mu właściwości.
Suplementacja preparatami żeń-szeniowymi i tak staje się coraz bardziej popularna.

Panax Ginseng Extractum


Opis ze strony sklepu (KLIK)

Żeń-szeń nazwa łac. Panax, słowo wywodzące się z greki i oznaczające „wyleczyć wszystko”.

Korzeń żeń-szeń stosowany jest w Azji od około 4000 lat. Przypisuje mu się szereg właściwości z których jednakże nie wszystkie doczekały się jednoznacznego potwierdzenia naukowego. Jako uzupełnienie codziennej diety dostarcza antyoksydantów, wzmaga witalność oraz układ odpornościowy organizmu. 

Jako suplement codziennej diety preparat polecany szczególnie w okresie jesienno-zimowym, wzmożonego wysiłku zarówno fizycznego jak i umysłowego, okresie rekonwalescencji oraz ogólnego osłabienia organizmu.

Zaciekawiona peanami na cześć niepozornego korzenia - poszukałam sama informacji z bardziej zachodnich źródeł. Oto, co o żeń-szeniu głosi wikipedia:
Korzenie cenione w lecznictwie chińskim już 4000 lat temu. Trzeba jednak zaznaczyć, że twierdzenia o różnych pozytywnych działaniach żeń-szenia na organizm ludzki są w rzeczywistości niepewne, gdyż istnieje pokaźna grupa badań, które takim właściwościom żeń-szenia zaprzeczają. Mimo wszystko jest on rozpowszechniony w rozmaitych preparatach, a to z tego względu, że poważne skutki uboczne jego przyjmowania należą do rzadkości i jest dobrze tolerowany przez większość ludzi. Według tradycji chińskiej roślina może być stosowana tylko w chłodnych miesiącach (okres zimowy).
[źródło]
Wykaz skladników odżywczych w żeń-szeniu:
  • witamina A– zapewnia prawidłowy wygląd skóry, włosów i paznokci, wpływa korzystnie na siatkówkę oka
  • witaminy z grupy B – szczególnie B1 i B2, które pozytywnie wpływają na układ nerwowy oraz biorą udział w reakcjach utleniania i redukcji w organizmie
  • witamina C – uczestniczy w budowie protein w organizmie (szczególnie kolagenu), jest antyoksydantem, bierze udział w odtruwaniu organizmu
  • wapń– tworzy mocny kościec i zęby, bierze udział w procesie pracy mięśni i transportuje różne substancje przez błony komórkowe
  • miedź – wchodzi w skład hemocyjaniny, jest potrzebna do produkcji czerwonych krwinek, chroni organizm przed wolno rodnikami
  • cynk - ma właściwości antyseptyczne, przyspiesza gojenie się ran, ma korzystny wpływ na wzrost włosów i paznokci
  • fosfor– jest składnikiem kości, zębów, DNA i RNA, wchodzi w skład wysokoenergetycznych związków ATP
  • żelazo - niezbędny składnik do syntezy hemoglobiny, jego niedobór powoduje anemię , jest odpowiedzialny za poprawny metabolizm komórek
  • magnez– ma zbawienny wpływ na układ nerwowy
 [źródło]

UWAGA!!
Żeń-szeń można przedawkować! Dawka powyżej 3000mg czystego ekstraktu może powodować bóle głowy, bezsenność, podwyższone ciśnienie, biegunki i nerwowość.
Zdarzają się alergie na żeń-szeń.

Żeń-szeniowe szoty możecie nabyć w Zielarni Lawenda za ok. 15-20zł za opakowanie, zależnie od rodzaju preparatu.

Uzbrojona w informacje przystąpiłam do testów! :)

Moje wrażenia

Ze względu na ilość ampułek nie przeprowadziłam typowej kuracji polegającej na codziennym popijaniu zawartości ampułki. Wybrałam wspomaganie się nimi w konkretnych okolicznościach.

Produkt dostajemy w pudełku z lakierowanego kartonu wielkości większej tabliczki czekolady. Na opakowaniu napisy są po angielsku i po chińsku, czyli nie dowiemy się wiele z oryginalnej etykiety.
"Moje" szoty mają dawkę 2500mg ekstraktu na ampułkę, co kwalifikuje je jako dość mocne. Wg wspomnianych wskazań dawka dwóch ampułek dziennie może już powodować bóle głowy i rozdrażnienie.

Wewnątrz znajdziemy 10 ampułek z ciemnego szkła z ciemnym płynem, do tego zapakowane w folię rurki (10szt) i nakłuwak do przebijania osłonki.



Żeby dostać się do zawartości ampułki, trzeba przebić folię nakłuwakiem i zazwyczaj też poprawić rurką.

Smak i zapach
Płyn pachnie ziołowo. W smaku jest gorzko-słodki. Nie pozostawia nieprzyjemnego posmaku, opisałabym go raczej jako orzeźwiający, w taki niemiętowy i niecytrusowy sposób.
Ilość - do połknięcia na raz. Odpowiednia, jeśli komuś nie będzie odpowiadał smak preparatu.

Działanie
Zacznę od tego, że nie wiedziałam, jakiego działania się spodziewać.
Nie miałam uczucia kopa, jaki dają napoje energetyczne. Nie czułam ciepła jak w przypadku napojów z imbirem.

Jak sprawdził się preparat w różnych sytuacjach?
  • trening
Moje treningi odbywają się wieczorem i często nie mogę się już skoncentrować. Po zażyciu szota moja koncentracja była na znośnym poziomie. Nie zauważyłam za to przypływu energii (tzw. "efektu Popeye'a" :) ) ani zwiększenia wytrzymałości fizycznej. Preparat nie wpływa też na niechcieja :)
  • szkolenie / nudny wykład
Podczas kilkugodzinnych wykładów, które wymagają koncentracji i pewnego wysiłku intelektualnego po zażyciu preparatu całkiem dobrze skorzystałam z zajęć, mogłam się skupić na temacie, nawet nie przysypialam, chociaż warunki sprzyjały (łągodny, monotonny głos wykładowcy, półmrok, chłodek...). Ampułka nie pomoże, jeśli jestem niewyspana i głodna.
  • poranne osłabienie
Jako szczęśliwa posiadaczka niskiego ciśnienia mam kłopot z ustawieniem się do pionu rano - mam ciężką głowę, jestem nieprzytomna. Ampułka pomaga skrócić czas, jakiego potrzebuję, żeby zacząć funkcjonować - pod warunkiem, że spałam odpowiednio długo. Nie działa, jeśli zarwałam noc.
[W moim przypadku kawa nie pomaga mi się obudzić; reaguję bardziej na cukier, ciepłe danie lub ostre przyprawy]

Wrażenia
Jak wspomniałam - nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po tym suplemencie.
Jego działanie okazało się łagodne - to dobrze i źle zarazem.
Dobrze - bo ominęły mnie opisywane skutki uboczne. Co do pozytywnego działania - jak zwykle nie jestem pewna, ile zasług mam przypisać suplementowi, a ile sile sugestii.

Doświadczenie uważam za ciekawe i być może skuszę się na kurację żeń-szeniową w okresie jesiennym - tym razem codzienną suplementację wersji np extra mocnej z mleczkiem pszczelim KLIK.

Na tę chwilę szukam raczej suplementów dających uczucie pobudzenia i większej energii, nawet z poprawianiem nastroju (może kudzu? :) ).


Napój Żeń-szeniowy Meridian testowałam dzięki Zielarni Lawenda.
Otrzymanie produktu do testów nie ma wpływy na moją opinię.


Próbowałyście kuracji żeń-szeniem?

post signature

Miały być wyniki... będzie dogrywka :) Konkurs u Wiedźmy, naturalnie!

$
0
0
Witajcie :)

Nadejszła...
Zbliża się, powoli ale jednak się zbliża - moment ogłoszenia zwycięzcy w pierszym oficjalnym wiedźmim konkursie :D


Nagrodami są, tak dla przypomnienia: 
  • BON na kwotę 50zł ufundowany przez Zielarnię Lawenda, do wykorzystania w sklepie internetowym lub stacjonarnym Zielarni Lawenda wraz z przesyłką nagrody
  •  wyjątkowa "usługa" shopping assistant Wiedźmy na spożytkowanie Bonu, czyli indywidualne szczegółowe porady, pomoc w doborze kosmetyków i ziół do indywidualnych potrzeb
Chciałam Wam dzisiaj przedstawić wyniki, ale... nie potrafię wybrać zwycięzcy!

Nadesłałyście 21 zgłoszeń, to dużo i mało jednocześnie :) Wszystkie bardzo interesujące i ciekawie napisane (nie słodzę :) już wstępne wyłonienie finalistów było trudne!), większość z nich chętnie wypróbuję osobiście

Moją szczególną uwagę przykuły dwa zgłoszenia - i nijak nie potrafię wybrać, która metoda podoba mi się bardziej :)
Więc zwycięzcę wybierzecie Wy, drogą głosowania w ankiecie zamieszczonej w prawym górnym rogu bloga!

Odpowiedzi finałowe:

WYBIELANIE ZĘBÓW WĘGLEM
by fightthedull

Nie wiem, czy moje odpowiedź zakwalifikuje się do konkursu, bo nie dotyczy pielęgnacji ciała ani włosów, tylko naturalnego wybielania zębów :) Sposób jest bezpieczny i skuteczny, w granicach rozsądku, oczywiście - zęby się nie zrobią aż niebieskie ;).

Kiedy zdarza mi się uczestniczyć w imprezie skupionej wokół ogniska, jest ono rozpalone tylko i wyłącznie z nieprzetworzonego drewna (bez śmieci, mebli, parafinowej czy innej rozpałki itp). W związku z tym rano z popiołów można wyjąć bardzo czysty węgiel drzewny. Zbieram sobie niewielką ilość i tłukę na proszek w moździerzu (jeżeli jest bardzo twardy można się wspomóc młynkiem). Proszek zbieram do pudełka. Wystarczy go niedużo, ilość porównywalna z pudrem do twarzy albo i mniej. I takim proszkiem przez 2 tygodnie myję zęby. Wystarczająco dużo przyczepi się do namoczonej szczoteczki, żeby 2-3 minuty szczotkować nim zęby. Uczucie jest nieco dziwne, bo proszek się absolutnie nie pieni (minus) i nie ma smaku (plus). Za to odświeża oddech, a zęby po umyciu są po prostu czyste. 2 tygodnie wystarczą, żeby było widać różnicę w odcieniu. Wracam później do pasty, bo mimo wszystko lubię mieć w paszczy pianę. :)

http://stronka-agusi.pl/
PS: Za czasów młodości mojej mamy, kiedy zabrakło pasty do zębów - myło się zęby węglem z apteki, tym na biegunkę i zatrucia. Obecnie jest do kupienia nawet węgiel w kapsułkach, a w nich mamy węgiel rozdrobniony na proszek gotowy do użytku!
Metoda ta o wiele bardziej mi się "podoba" niż mycie i wybielanie zębów z użyciem sody.

Druga, przepyszna odpowiedź:

MALINOWA AROMATERAPIA WŁOSÓW
by Kasia (jej blog)

Jako rasowa dopieszczaczka swoich fal ;) muszę opisać mój odkryty w zeszłym roku hit dla włosów, zwłaszcza falowanych - maseczka z malin.

Uwielbiam jeść maliny, toteż wzięłam kilka dużych, dorodnych sztuk z działki moich rodziców i bardzo dokładnie rozgniotłam widelcem. Malinową, słodką i pięknie pachnącą masę wymieszałam z kopiastą łyżką maski bingo z masłem shea i algami, wymieszałam, dodałam 10 kropel oleju z pestek malin (wyszła śliczna różowa papka z pestkami) i nałożyłam na umyte włosy. Założyłam reklamówkę zamiast czepka ;) Owinęłam ręcznikiem, przygrzałam suszarką i tak trzymałam godzinę. Bałam się trochę, że trochę za dużo dobroci i włosy będą obciążone, ale otrzymałam PIĘKNIE błyszczące, skręcone fale, bardzo nawilżone i pełne życia, jak chyba nigdy.
Maseczka nie obciążyła włosów, mimo bogatszego składu i na pewno w tym sezonie będę powtarzać malinową aromaterapię na włosy, a i brzuszek się nie pogniewa :)

(pestki bez problemu się u mnie wypłukały po zmyciu maseczki, więc nie powinno być problemu)

http://www.werandacountry.pl/

Głosowanie rusza już teraz, głosy możecie oddawać do niedzieli do północy (o ile dobrze ustawiłam opcje ankiety, bo przy poprzedniej udało mi się coś pokręcić :P), czyli do kiedy obiecałam Wam wyznaczyć zwycięzcę konkursu.
Jako, że w niedzielę znowu wyjeżdżam i mogę mieć różny dostęp do internetu - oficjalnie ogłoszę zwycięzcę jak tylko będę miała możliwość :)

Mysz w dłoń!
Do głosów!
Start!

http://www.zeszlami.pl/

Buziaki :)

post signature

Wyniki konkursu :D

$
0
0
Witam :)

Bez zbędnych wstępów - ogłaszam zwycięzcę KONKURSU U WIEDŹMY!

fightthedull
&
wybielanie zębów węglem :)


Przypominam, że zwycięzczyni otrzymuje:
  1. BON na kwotę 50zł ufundowany przez Zielarnię Lawenda, do wykorzystania w sklepie internetowym lub stacjonarnym Zielarni Lawenda wraz z przesyłką nagrody
  2. wyjątkową "usługę" shopping assistant Wiedźmy na spożytkowanie Bonu, czyli indywidualne szczegółowe porady, pomoc w doborze kosmetyków i ziół do indywidualnych potrzeb

Z BONU może skorzystać już dziś - a w celu konsultacji kosmetycznej zapraszam na mój adres mailowy: czarownicujaca.m@gmail.com !!

Serdecznie gratuluję :))))))

Buziaki :)

post signature

Bardzo niewłosowe akcesoria

$
0
0
Witam,

Dzisiaj chciałam Wam pokazać moje ulubione akcesoria niewłosowe ostatnich miesięcy :)
Mam je często przy sobie i oba skutecznie ułatwiają mi życie :)
Ostrzegam - są bardzo niewłosowe :)

NOSKI DO BUTÓW

Jako posiadaczka małej stopy (rozmiar około 35/36) często mam taki problem, że butów na mnie nie ma, a jeśli są, to wybór jest mniejszy. Nieraz zdarzyło mi się kupić buty "na styk" - które już po kilku spacerach "rozbiły się" i zrobiły za duże - albo ciasnawe z nadzieją, że się "rozbiją" a jakoś to się nie dzieje.
Tak się szczęśliwie składa, że w sklepie z obuwiem tanecznym, w którym dawno temu zaopatrzyłam się w pierwsze buty do tańca - są akcesoria, które zaradzą sytuacji, kiedy buty się rozbiją i stają się niebezpiecznie za duże (buty taneczne często wykonywane są ze skóry, mają miękką i podatną podeszwę, są intensywnie wyginane - więc ich poluzowanie jest kwestią czasu).
Oto NOSKI!

http://www.akcesdance.pl
Noski mogą być wykonane z gąbki lub lateksu.
Zakładamy je na palce u nóg, wsuwamy do butów i możemy śmigać :) Nie przesuwają się i (póki co) nie zwijają.
Noski dają około pół rozmiaru - czyli zastępują grubą, frotową skarpetę. Palce w nich mogą się trochę pocić, ale komfort jest i tak wyższy, niż w grubej skarpecie.
Jedna strona jest głębiej wykrojona i ukryje się w balerinach.
Dostępne są trzy rozmiary (S, M i L) orientacyjnie dopasowane do rozmiary stopy, ostrzegam jednak - jeśli nie macie superwąskich palców, weźcie rozmiar większe.

Noski można zamówić na stronie producenta: http://www.akcesdance.pl
Cena: 6-18zł zależnie od rodzaju i ilości w zamówieniu.


PRZEJŚCIÓWKA DO ZAWORU ROWEROWEGO
http://www.rove.pl
Kiedy tylko mogę - przemieszczam się rowerem! Mam stary rower typu składak - bardzo przydatne stworzenie, lekkie - co ma duże znaczenie przy codziennym wnoszeniu do piwnicy, małe i niemodne - co z kolei umożliwia przypięcie go do stojaka bez obaw, bo raczej nikt się na niego nie połasi. Minusem takiego roweru są typowo rowerowe, dość słabe zaworki - powietrze z opon ucieka niemal w oczach.
Nie chcę w niego inwestować, bo zbieram na nowy :)
Dzięki przejściówce mogę pompować opony na dowolnej stacji benzynowej przy użyciu kompresora, całkowicie za darmo i bez przeciążania moich niezbyt silnych rąk :) Mieści się w portfelu w porzegródce na monety.
Moje pierwsze podejścia do kompresora zapewne wyglądały komicznie, klasyczna sytuacja typu "blondynka na stacji beznynowej" ale dałam sobie radę ;)

Porady dotyczące pompowania, czyli "Jak rozmawiać z kompresorem":
KLIK
KLIK

Cena: 5zł.

* * *

Znacie te akcesoria? Zaciekawiły Was?
Może napisać o nich coś więcej? :)


post signature

Pytania o składy

$
0
0
Często w komentarzach pytacie mnie o opinię o jakimś kosmetyku.
Żeby nie robić bałaganu - tworzę specjalne miejsce na te pytania.

* Zasady! *

Podaj pełną nazwę produktu (producent, linia, produkt i jego funkcja) oraz pełny skład INCI (ten aqua, cetyl alcohol itp) wklejone w komentarzu, mile widziany link do strony ze zdjęciem, np KWC.

Pytanie, na które szukasz odpowiedzi, zadaj w sposób jasny i jednoznaczny. Na niesprecyzowane pytania nie mogę udzielić precyzyjnej odpowiedzi.

Przed wprowadzeniem produktu sprawdź, czy nie znajduje się on już na liście (niezależnie od przeglądarki: ctrl+f i nazwa).

Nowy produkt umieszczamy tworząc nowy komentarz, nie odpowiedź pod innym komentarzem. Nie mogę przenosić komentarzy, więc jeśli zrobi się bałagan - będę musiała je usunąć.
Podane produkty opiszę w kilku zdaniach, bez super-szczegółowej analizy.
Podczas analiz wspomagam się programami dostępnymi on-line, np www.cosdna.com
Nie mam wykształcenia chemicznego, dermatologicznego ani kosmetologicznego i analizy przeprowadzam hobbystycznie.

Analiza na podstawie składu nie musi się przekładać na faktyczne działanie produktu.

Jeśli masz skórę problematyczną - i tak zachowuj szczególną ostrożność podczas używania nowych kosmetyków!


post signature

Kącik porad

$
0
0
Tworzę zakątek, w którym możecie pytać o pielęgnację włosów, skóry.
Oto specjalne miejsce na te pytania.
Zachęcam do odpowiedzi sobie nawzajem - łącząc nasze doświadczenia mamy wielką wiedzę, o wiele więkzszą niż w pojedynkę :)

* Zasady! *

Pytanie, na które szukasz odpowiedzi, zadaj w sposób jasny i jednoznaczny. Na niesprecyzowane pytania nie mogę udzielić precyzyjnej odpowiedzi.

Przed zadaniem sprawdź, czy na podobny problem nie została już udzielona odpowiedź (niezależnie od przeglądarki: ctrl+f i nazwa).

Proszę o utrzymywanie porządku w komentarzach - nowe pytanie = nowy komentarz. Nie mogę przenosić komentarzy, więc jeśli zrobi się bałagan - będę musiała je usunąć.

Nie mam wykształcenia chemicznego, dermatologicznego ani kosmetologicznego i porady przeprowadzam hobbystycznie.

Nie odpowiadam na pytania związane z chemicznym farbowaniem włosów ani henną.

Jeśli masz skórę problematyczną - zachowuj szczególną ostrożność podczas używania nowych produktów!

Każda diagnoza problemów związanych ze skórą lub np wypadaniem włosów powinna się zacząć od wizyty u lekarza i badań! Diagnozując się na własną rękę możesz wyrządzić sobie ogromną krzywdę!


post signature

Casia vs... Senes!

$
0
0
Witam,

Dawno nie było eksperymentu! Czyli czas najwyższy na jakiś :) Najlepiej włosowy, tani i skuteczny :)

Dawno, dawno temu... czytelniczka przysłała mi ciekawostkę. Otóż - jeszcze dawniej, przed wiekami, Wielkie Wiedźmy z forum laboratorium urody znalazły i ulubiły sobie niepozorne zioło, które miało im zastąpić hinduskie złoto (cassię).

http://www.21food.com

To zioło to... senes. Znany z działania przeczyszczającego i z takim przeznaczeniem znajdziecie go w aptekach.

Senes, podobnie jak Cassia (inaczej Senna) należy do rodzaju Senna lub Cassia, zależnie od klasyfikacji - czyli są ze sobą blisko spokrewnione.

Pionierki z LU przyrządziły senes tak samo jak Cassię, nałożyły na włosię i otrzymały bardzo podobne jak przy cassii efekty: połysk i gładkość włosów, wygładzenie lub podkreślenie skrętu zależnie od predyspozycji włosa oraz miodowy blask.

Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała :)
Postaram się od razu porównać do siebie senes i sennę, której używałam rok temu.

Na początek jeszcze proponuję zapoznać się z tymi wpisami:

Senes vs Senna (Cassia)

Gdzie kupić?

Senes: w aptece i sklepach zielarskich (3zł / 50g)
Cassia: W sklepach z kosmetykami naturalnymi, zielarniach, przez internet (30zł / 100g)

Postać

S: pokruszone liście, wymagają zmielenia na pył, najlepiej w młynku do kawy
C: pył gotowy do użytku

Zapach

Wydaje mi się, że podobny: w obu przypadkach ziołowo-herbaciany (ale nie ufajcie mi w tym względzie, mam dziwny gust do zapachów :) )

Kolor

Suchy proszek - zieleń suchej trawy.

Przygotowanie

Sposób przygotowania mieszanki opisałam dokładniej w tym wpisie (KLIK).
Jeśli zależy nam na ciepłych refleksach na włosach - używamy nierozcieńczonego soku z cytryny, trzymamy mieszankę w cieple przez kilka godzin, aby uwolnił się barwnik podobny do lawsonu w hennie (ale niełączący się trwale ze strukturą włosa).
Jeśli nie chcemy ciepłych tonów - rozrabiamy proszek z letnią wodą i nakładamy od razu.

Jako dodatek polecam żel lniany! Wypróbowany przy Hennie Khadi (KLIK) - nie ma wpływu na trwałość koloru a niesamowicie ułatwia nakładanie mieszanki i pozostawia włosy nawilżone.

Nakładanie

Jako, że w zeszłym roku nie znałam patentu z żelem lnianym - Cassię nakładało mi się tragicznie. Senes, podobnie jak wspomnianą hennę nakładałam już z żelem, komfort porównywalny, czyli Cassia z żelem prawdopodobnie też nakładałaby się lepiej.


Czas trzymania

Jeśli zależy nam na efekcie kolorystycznym - 30-120 minut.
Efekt odżywczy powinien już być po 30  minutach.
U mnie po 60 minutach wyraźnie widać odżywienie włosów.

Efekt kolorystyczny

W zeszłym roku z Cassii nie byłam do końca zadowolona - końce chwyciło mi na rudo, górę na popielato - dlatego przy Senesie postarałam się o brak efektów kolorystycznych.
Po Senesie moje włosy są tylko odrobinę ciemniejsze niż przed kuracją, orzechowo brązowe. Kolor nie jest trwały - i taki był mój zamiar!

Efekt odżywczy

Cassia: blask i podkreślenie skrętu oraz suchość włosów, która minęła po kuracji głęboko nawilżającej (KLIK)
Senes: blask i podkreślenie skrętu, bez suchości (dzięki żelowi lnianemu w mieszance)

Trwałość

Cassia: zajęło mi dobry miesiąc, żeby pozbyć się niechcianych rudości.
Senes: orzechowy odcień blednie z mycia na mycie. Nie spodziewam się widocznych odrostów. Efekt pielęgnacyjny, czyli blask i sprężyste fale - są nadal, ale zależy do produktów zaaplikowanych podczas mycia głowy. Mija dwa tygodnie od senesowania, efekty jeszcze widać, ale są o wiele mniej widoczne niż w pierwszych dniach.

Podsumowanie

Ciekawe doświadczenie za cudownie małe pieniądze :D

Moja skóra zniosła zabieg całkiem dzielnie, nie pojawiło się podrażnienie, podobnie jak to miało miejsce przy cassii. Była trochę sucha, ale z tym muszę się liczyć sięgając po zioła.

Cassia firmy Khadi to o wiele większa wygoda - proszek dostajemy zmielony, szczelnie zapakowany. Sam produkt daje na tyle dobre efekty, że warto się na niego skusić nawet za normalną cenę, tzn 30zł / 100g (które mi starczy na dwa użycia, zwłaszcza z żelem lnianym lub dodatkiem innych ziół).

Myślę, że mogę polecić Senes tym dziewczynom, które nie mają dostępu do markowych produktów typu henna lub nie są pewne, czego się spodziewać - efekt odżywiania senesem jest zbliżony do efektu po cassii i hennie, a niechciana sztywność czy zły odcień po czasie znikną.

UWAGA!
Rzadko, ale jednak zdarzają się przypadki poważnego wysuszenia włosów przez Cassię. Jeśli włosy są delikatne i już przesuszone, łamliwe, kruche - lepiej zachować ostrożność, a najlepiej odłóż zabieg do czasu poprawy stanu włosów i intensywnie je nawilżaj (czyli stosuj oleje i humektanty)!

* * *

Szybkie info - w tym miesiącu produkty do testów ze sklepu Blisko Natury dotarły do mnie z pewnym opóźnieniem :) Oto one - sprzyjają zarówno skórze suchej, alergicznej i podrażnionej - jak i tłustej, błyszczącej i z wypryskami!


Olej perilla
Olej z wiesiołka
Wiesiołek - nasiona


Znacie Senes od tej strony? ^^
Kto się odważy wypróbować na sobie? :D


post signature

Żele hialuronowe o różnych cząsteczkach - DIY

$
0
0
Dzień-do-bry!

Dzisiaj będzie trochę mieszania :)

Jak może pamiętacie - w maju dostałam ze sklepu Blisko Natury zestawy do wykonania żelu hialuronowego - wielkocząsteczkowego i super małocząsteczkowego.

Więcej o samych produktach napiszę w drugiej części wpisu - recenzji, tymczasem ciekawość możecie zaspokoić czytając opisy na stronie sklepu:

Obawiałam się trochę, czy podołam zmieszaniu żeli tak jak trzeba - jak się okazało, zupełnie niesłusznie. Chociaż uwielbiam mieszać w olejach i emulsjach, nie czuję się zbyt komfortowo, kiedy trzeba dokładnie odmierzać składniki, pilnować kolejności, sprawdzać co chwilę pH i temperaturę... tak stworzenie własnych żeli hialuronowych okazało się bardzo proste :)

Zestaw

Obydwa produkty otrzymujemy jako zestaw, w którym mamy:
  • 1 g proszku - czystego kwasu hialuronowego zapakowanego podwójnie
  • 100ml (100g) wody destylowanej czystości farmaceutycznej w butelce z ciemnego szkła


Proszek zapakowany jest podwójnie - w woreczek strunowy i plastikowe pudełeczko.
Zwróćcie uwagę, jak różnią się od siebie ilości proszku zależnie od masy cząsteczkowej!


Receptura

Mając proszek możemy wykorzystać produkt na kilka sposobów:
  • dodać do kremu do fazy C, wyliczając odpowiednie stężenie końcowe (do max 3%!)
  • zrobić żel gotowy do użytku o danym stężeniu (0,5-3 %, najlepiej 0,5-1%)

Ostatecznie zdecydowałam się na wykonanie obu HA w stężeniu 1%, czyli tak wygląda przepis:
  • 1g kwasu hialuronowego
  • 99g (99ml) wody
Wlewając do naczynia całą wodę (100g) otrzymałam stężenie bardzo zbliżone do 1% :)

Przyrządy i opakowania

Z naszej strony potrzebujemy:
  • przestrzeni roboczej, spokoju i dobrego światła
  • naczynie do mieszania - posiadam szklaną zlewkę o pojemności 100ml z dzióbkiem ułatwiającym przelanie gotowej mieszanki
  • mieszadło - u mnie spieniacz do kawy
  • opakowania na gotowy żel - najlepiej ułatwiające dozowanie małych porcji. Najlepsze do przechowywania mieszanek jest szkło
Zarówno przestrzeń robocza winna być dokładnie oczyszczona, zdezynfekowana alkoholem (plastik) lub wrzątkiem (szkło) a nasze rączki dokładnie umyte.
Żel hialuronowy nie zawiera konserwantów i będzie idealnym środowiskiem do rozwoju niechcianych lokatorów!

Wykonanie

Do przygotowanego naczynia wlewamy wodę i wsypujemy proszek, mieszając mieszadłem.


HA wielkocząsteczkowy od razu tworzy gęsty żel. Mimo długiego mieszania w żelu pozostały grudki
HA małocząsteczkowy rozpuścił się o wiele lepiej i szybciej, chociaż też zostało w nim kilka grudek.
Wierząc w rozpuszczalność w wodzie kwasu - mieszanki z grudkami przelałam do opakowań.


Powstały:
  • ok. 80ml żelu 1% super małocząsteczkowego HA
  • ok. 80ml żelu 1% wielkocząsteczkowego HA
  • ok. 30ml podwójnego żelu HA 0,5% + 0,5%
Nie odmierzałam dokładnie części do mieszanki żelów, ale mam wyraźne wrażenie, że sumaryczna objętość jest mniejsza niż suma objętości składników :) Na chemii wspominali o takich przypadkach!

Wszystkie żele powędrowały do lodówki.
Po kilku godzinach wyglądały tak:

 
Roztwory się wyklarowały, zniknęły grudki i pęcherzyki powietrza..

Efekt

Wszystkie żele mają idealną przejrzystość czystej wody.
Nie mają zapachu.
Poziom pH bezpieczny, w okolicy pH wody.


Konsystencja

Wielkocząsteczkowy HA ma postać gęstego, śliskiego żelu.
Super-małocząsteczkowy HA jest praktycznie jak woda.
Mieszanka, czyli mój "podwójny" HA ma konsystencję pośrednią, czyli lekkiego żelu.

Przechowywanie

Koniecznie w lodówce!
Mieszany żel w małej buteleczce brałam na wyjazd, zapomniałam schować go do lodówki i przeleżał 3 dni w temperaturze pokojowej... I potem wyglądał tak :(


W żelu pojawiły się jakby kłaczki. Nie zmienił koloru ani zapachu, ale taki żel nie nadaje się już do użycia na skórę...


W następnej części o kwasie hialuronowym przybliżę Wam działanie tych produktów, porównanie ich w praktyce oraz sposoby wykorzystania żelu hialuronowego w pielęgnacji skóry i włosów.

Mieszałyście już swoje żele hialuronowe?
Może odważyłyście się spróbować innych stężeń?

post signature

Zrób sobie... e-booka na komórkę :) czyli gadżet na starszy telefon z Javą

$
0
0
Nie będzie kosmetycznie :)Zaskoczone? :>

Dzisiaj chciałam się podzielić małym odkryciem ze świata komórek i gadżetów komórkowych.
Po długich bojach znalazłam sprawny program do tworzenia e-booków na mój cegłofon :)

www.clark.com.pl
Temat zainteresuje posiadaczki telefonów z Javą - czyli zwykłych - czyli, że tak ujmę, technologicznych staruszków.

Podczas gdy wyczarowanie e-booka na smartfona to trzy ruchy i zajmuje mniej niż minutę - tak wyczarowanie e-booka na Javę... no w dobie smatrfonów to wyczyn!

http://www.telefon-na-karte.pl
Mój uroczy nicniemający Samsung S5610

Do rzeczy.
Na stronie TequilaCat mamy dostępny darmowy program do tworzenia aplikacji. Program generuje gotową aplikację książki wraz z zawartością, gotową do przeczytania na naszym telefoniku.


Pobieramy wskazany plik, rozpakowujemy do folderu.
Programu nie trzeba już instalować. Obiekt Shell.exe otwiera program.


Obsługa jest w miarę intuicyjna, choć interface staroświecki.

Ważne uwagi i ustawienia!


Program nie ma w rejestrze nowych typów telefonów! Na tych ustawieniach u mnie działa :)


Podczytujemy plik, który ma być naszą książką. Format - koniecznie TXT.

Rozpoznawanie rozdziałów:


Ustawienia wyświetlacza:


Maksymalna wielkość pliku - niektóre telefony mają limit wielkości aplikacji, którą odtworzą. Jeśli książka jest długa - program podzieli ją na części.


Przydatna funkcja przy przeglądaniu:


...i koniec :)


Wygenerowane pliki JAR i JAD zapisujemy w pamięci telefonu, odtwarzamy i cieszymy się książką.

Nawigacja - strzałki góra i dół przesuwają po linijce, strzałki prawa i lewa całą stronę z wyjątkiem tej ostatniej linijki (którą u mnie ucina, więc dobrze, że jest wyświetlona jeszcze raz).
Aplikacja pamięta miejsce zamknięcia książki :)

Smacznego :D

Moje drogie posiadaczki cegłofonów - jakie znacie ciekawe i przydatne aplikacje na Javę? :)

post signature

Żele hialuronowe o różnych cząsteczkach - Opis i Recenzja

$
0
0
Witajcie,

Jeśli nie przeczytałyście jeszcze wpisu o przygotowaniu żelu hialuronowego w domowym zaciszu - możecie zrobić to teraz!

 Jeśli jesteście nowe w świecie półproduktów - przydadzą się również te informacje:

Kwas hialuronowy - o składniku!
 
Kwas hialuronowy, a dokładniej hialuronian sodu - bije rekordy popularności wśród fanek półproduktów.
Żel hialuronowy (czyli roztwór HA o odpowiednim stężeniu) nadaje się do użytku prosto z opakowania - zmieszany z kremem czy olejem jako proste serum, jako składnik skomplikowanych receptur.
Koi i nawilża każdy typ skóry, odświeża, napina, ujędrnia i wygładza.
Gotowy żel jest jednym z bezpieczniejszych składników dla alergików małych i dużych, gdyż hialuronian sodu jest wytwarzany przez nasz naskórek, wchodzi w skład NMF (naturalnego czynnika nawilżającego).

Jedyne moje zastrzeżenia do użytku żeli hialuronowych na skórę to:
  • odpowiednie stężenie - gdy kupujemy gotowy żel, producent dba już o to za nas. Żele dostępne są w stężeniach 0,5-2%. Jeśli robimy żel same, z proszku - zdrowy rozsądek to podstawa!
  • zapewnienie okluzji - sam żel hialuronowy jest silnym humektantem, czyli na skórę używamy go z jakąkolwiek fazą tłuszczową!! (krem, olejek)
  • uwaga na podrażnioną skórę - skóra podrażniona np słońcem lepiej reaguje na lipidy niż humektanty. HA pomoże w regeneracji i przywróceniu nawilżenia, ale lepiej zacząć od mniejszych ilości.
 
Mity na temat żelu HA:
  • wnika wgłąb skóry - składniki nałożone na skórę nie mają prawa przeniknąć aż do skóry, na pewno nie w ilości, która miałaby jakiekolwiek znaczenie. HA wielkocząsteczkowy tworzy na powierzchni naskórka film zapobiegający ucieczce wody (dokładniej zaraz napiszę). HA małocząsteczkowy dzięki rozmiarom ma możliwość wnikać wgłąb warstwy rogowej naskórka. W skali skóry to niewiele, ale dla pielęgnacji - ogrom!
  • nawilża. - nie istnieją składniki, które zrobią cały proces, jakim jest nawilżanie. HA jest humektantem, czyli przyciąga wodę. Wodę trzeba dostarczyć a potem zabezpieczyć przed jej odparowaniem (najlepiej przy pomocy fazy tłuszczowej). Czysty żel HA nałożony na suchą skórę może spowodować ogromne wysuszenie, bo wyciągnie wodę z naskórka.
  • kwas to kwas - jeśli porównujemy kwasu hialuronowe do hydroksykwasów, znanych ze złuszczania - nie mamy racji! Kwasu hialuronowego nie trzeba się bać - nie ma nic wspólnego z kwasami, które złuszczają czy uwrażliwiają na słońce. Mają też łagodne, neutralne pH.
Ciekawostki!
  • dodatek żelu HA zmniejsza nieco potencjał komedogenny produktu!
  • dobrze łączyć kwas hialuronowy i panthenol - składniki działają synergicznie!
  • kwas hialuronowy może być używany jako promotor przejścia przez naskórek dla kuracji ziołowych, gdyż ułatwia transport składników nieco głębiej w naskórek - i tak samo działa na paskudztwa, które na siebie nakładamy: pomaga im szkodzić głębiej.
http://www.bliskonatury.pl/

Opis działania kwasu hialuronowego (ze strony sklepu - Blisko Natury)

Kwas hialuronowy to naturalny mukopolisachryd [wielocukier] (glukozaminoglikan) uzyskiwany metodą biotechnologiczną z glukozy, peptonów sojowych i ekstraktu z drożdży.
Kwas hialuronowy znajduje się w tkance łącznej, stawowej, w ścianach naczyń krwionośnych, płynach ustrojowych, jednak najwięcej, bo aż 50 % całkowitej ilości, znajduje się w skórze. Jego ilość zależna jest od wieku i w miarę upływu czasu ilość ta wyraźnie się zmniejsza. Spadek ilości kwasu hialuronowego w wyniku fotostarzenia skóry jest jedną z przyczyn wysuszenia i pomarszczenia starczej skóry.
Unikalną właściwością hialuronianu sodu jest wysoka zdolność wiązania wody i jej zatrzymywania, również w kosmetyku. Jedna cząsteczka kwasu jest w stanie związać 200-500 cząsteczek wody.
Kwas hialuronowy spełnia zasadniczą rolę w utrzymaniu prawidłowej wilgotności naskórka i skóry właściwej. Przestrzenie międzykomórkowe bogate w hialuronian wyciągają wodę ze skóry właściwej, gdy tymczasem lipidy bariery wodnolipidowej naskórka uniemożliwiają przeciekanie wody poza warstwę komórek ziarnistych naskórka.
Dobrze nawodniony naskórek staje się gładki, jędrny i elastyczny.
W dermatologii estetycznej kwas hialuronowy jest wykorzystywany jako nośnik w tzw. wypełniaczach zmarszczek lub preparatach powiększających usta.

Właściwości kwasu HA
*tworzy film na powierzchni skóry, powodując lokalnie silne podwyższenie wilgotności warstwy rogowej naskórka, co powoduje wrażenie jedwabistej gładkości skóry;
*zwiększa przenikanie substancji czynnych w głąb skóry (zwiększa przepuszczalność naskórka);
*podnosi lepkość roztworów bazowych kosmetyków
[zagęszcza - dotyczy HA wielkocząsteczkowego]
*jest niedrażniącym środkiem przyspieszającym wzrost włosów;
* utrzymuje wilgoć w kosmetykach.


Zastosowanie żeli HA - porównanie

Przypomnę, że testuję zestaw kwasów hialuronowych wielko- i super małocząsteczkowego.

Wielkocząsteczkowy (WHA) ma cząstki o wielkości 1,3MDa i tworzy gęsty żel. Podobnej wielkości są proteiny pszenicy (Proteiny w liczbach), znane z wygładzania powierzchni skóry i włosów.

Supermałocząsteczkowy (SMHA) ma cząstki o masie molowej 27,3 kDa i tworzy wodnistą ciecz, prawie jak wodę. Cząsteczki o podobnej masie ma keratyna hydrolizowana (Proteiny w liczbach), która już ma zdolność wypełniania zakamarków powierzchni włosa.

Z potrzeby własnej zmieszałam "podwójny żel" o uzupełniających się właściwościach i średniej konsystencji lekkiego żelu.

Wybór opakowań okazał się idealny ze względu na konsystencję - kroplomierz do wodnistego SMHA i mocna pompka do gęstego WHA.


Na twarz...
Najczęściej używałam obydwu żeli jako składnik serum na twarz rano i wieczorem. Test przeprowadzałam stosując każdy żel na pół twarzy.
Serum to:
  • wielka kropla WHA / kilka kropli SMHA
  • kilka kropli oleju ryżowego rano lub różanego wieczorem
Przed nałożeniem serum najczęściej rozpylam na twarz mgiełkę różaną.

Serum z SMHA wchłania się bardzo szybko, pozostawia uczucie napięcia skóry.
Serum z WHA ślizg się po skórze i wchłania ponad minutę.
Po kwadransie uczucie nawilżenia jest takie samo.

Ze względu na wygodę aplikacji - wolę żel WHA. 

http://www.deviantart.net/
Na skalp...
Ze względu na częste przesuszenie skalpu - często używam żeli w roli wcierki.
Nie na tyle regularnie, żeby zauważyć obiecywany wpływ na porost włosów.
WHA łatwiej nałożyć palcami na skórę. SMHA łatwiej zaaplikować bezpośrednio z kroplomierza butelki a woda sama rozlewa się po skórze.
Oczywiście najlepiej zaaplikować potem na skalp choć odrobinę kremu albo oleju.
Ulga - bezcenna!! :D

Żel WHA stosowałam w peelingu cukrowym na skalp - kolejny sposób na nawilżenie tego trudnego kawałka skóry ;) Peeling trzeba zużyć szybko, gdyż cukier w mig się roztapia!

Ze względu na wygodę aplikacji - jako wcierkę wolę żel SMHA, jako bazę do peelingu - WHA.

Na włosy...
Nadeszło ciepłe lato, powietrze jest wilgotne.
Dla moich włosów oznacza to, że ogólnie nie kochają się teraz z humektantami i najlepiej, jeśli pielęgnacja będzie oparta na olejach i żelu lnianym.
Opierając się na samym doświadczeniu - nie polecam teraz plukanek z HA ani jego dużej ilości w odzywce b/s czy stylizatorze.
Za to nawilżacz dodany do szamponu czy odżywki myjącej złagodzi suchość włosów i skóry.

Aby porównać działanie obydwu żeli na włosy - użyłam ich pod olej przed myciem na dwóch charakterystycznych pasemkach zza ucha (tam od zawsze kręcą mi się włosy i najlepiej pokazują zadowolenie włosów wdzięcznym skrętem).
Doraźnie - pasmo potraktowane SMHA spuszyło się, choć było miękkie w dotyku.
Pasmo posmarowane WHA skręciło się wdzięcznie i nie spuszyło dzięki lekko okluzyjnemu działaniu żelu. Na krótką metę efekt porównam do żelu lnianego - jednak w przeciwieństwie żelu odradzam stosowanie HA w późniejszych niż szamponowanie fazach pielęgnacji przy wysokiej wilgotności powietrza (temperaturze punktu rosy powyżej 15C).

Przy bardziej łaskawych warunkach pogodowych - żel "podwójny" dodany do emolientowej odżywki przed myciem lub nawet nałożony pod olej zmiękczył włosy i sprawił, że skręt był ciaśniejszy niż zwykle a w kilku miejscach ułożyły się gładkie rulony!

Teraz, przy większej wilgotności nawet bez sprawdzania wiem, jak zachowają się moje włosy po aplikacji HA na całość - ze względu na wysoką i skaczącą wilgotność powietrza będę mieć wilgotnego mopa na głowie. Moje włosy pomimo niskiej porowatości mają niziutką pogodoodporność. 
Posiadaczki włosów mniej wrażliwych na pogodę będą zadowolone z dodatku kropli żelu HA do odżywki czy oleju.

Na ciało...
Nie używałam żeli na ciało zbyt często. Jedyny sensowny u mnie moment nakładania nawilżaczy to tuż po kąpieli, a wtedy pamiętam tylko o oliwkach, które na stałe stoją w łazience.

Żeli na ciało używałam najczęściej jako pierwszą pomoc - do spółki z olejem lub masłem dobrze łagodzą skórę po depilacji.

http://obrazki.joe.pl/
Żel WHA przyjemnie koi zmęczone stopy. Umożliwia masaż, a dzięki temu, że długo odparowuje z niego woda - orzeźwia. Warto potem zaaplikować na stopy krem - lepiej się rozprowadzi, więc szybciej wchłonie  jego działanie będzie wzmocnione.
Działanie to niestety jest doraźne - ale też moja skóra na stopach to wyzwanie dla nawilżaczy!

Z gotowymi kosmetykami...
Dodatek odrobiny żelu WHA do kremu o ciężkiej konsystencji pomaga go rozsmarować na skórze wiele cieńszą warstwą. Mieszanka o niebo lepiej nawilża niż sam krem.

Oprócz tego...
SMHA będzie się lepiej nadawał do wodnistych mieszanek - mgiełek, toników.


"Podwójny" żel...
W powyższym porównaniu nie uwzględniam mojego podwójnego żelu, gdyż w każdym przypadku ma on działanie pośrednie między żelem WHA i SMHA.

Przechowywanie
Przed zmieszaniem składniki na żel można przechowywać w temperaturze pokojowej.
Gotowy żel należy koniecznie trzymać w lodówce!
Już pokazałam Wam, dlaczego:

życie wewnętrzne w nieprawidłowo przechowywanym żelu
Gotowy żel może leżakować w lodówce do pół roku.

Cena i jakość...
Wielkocząsteczkowy HA - 1g HA + 100ml wody destylowanej / 30zł
Super małocząsteczkowy HA - 1g HA + 100ml wody dest. / 45zł

W odniesieniu do gotowego żelu hialuronowego dostępnego w innych sklepach z półproduktami - cena jest wysoka. Nie mnie oceniać, skąd się różnica w cenie bierze - czy technologia pozyskiwania HA jest taka sama, pochodzenie, czystość składników - nie wiem.
Istotne wg mnie jest to, że mamy wiele możliwości - możemy mieć produkt pozbawiony konserwantów (z całym dobrodziejstwem inwentarza, lodówka i te sprawy) - nie wiem jak Wy, ale ja po to robię sama kosmetyki, żeby unikać konserwantów, kiedy mam taką możliwość - możemy wybrać stężenie i proporcje składników.
 
Podsumowanie...
Testowane przeze mnie produkty to nie moje pierwsze żele HA. Serum olejowo-hialuronowe na twarz jest moim ulubionym kosmetykiem DIY od ponad roku.

Miałam już kilka żeli HA z różnych sklepów i dotychczas nie widziałam między nimi większej różnicy. W tym przypadku różnica między SMH i WHA jest widoczna gołym okiem - dodatek żelu SMHA wchłania się momentalnie, żel WHA tworzy wilgotną warstewkę i wchłania się wyraźnie dłużej.
Na dłuższą metę nie widzę różnicy w ich działaniu na skórę - jest nawilżona, gładka i ukojona.
Działanie mieszanek z dodatkiem HA w moim przypadku niestety jest doraźne ze względu moje AZS.

Konieczność przechowywania żeli w lodówce ma swoje plusy i minusy: z jednej strony poranny plan pielęgnacyjny wymaga dodatkowej pielgrzymki do lodówki. Z drugiej - poranne serum olejowe z HA orzeźwia jeszcze bardziej, kiedy żel jest chłodny :)


Żele hialuronowe wielkocząsteczkowy i supermałocząsteczkowy testowałam dzięki sklepowi Blisko Natury.
Fakt otrzymania żeli nie ma wpływu na moją opinię!


Czy ktoś jeszcze nie zna żelu hialuronowego??
Macie? Lubicie?

post signature

Savon Noir - Czarne mydło, Efas

$
0
0
Witajcie,

Słyszałyście już o rytuale Hammam?

No raczej :) To bardzo modny obecnie rytuał oczyszczająco-relaksujący ze Wschodu, odkryty na nowo wraz ze skarbami Maroka.

Pierwszy raz usłyszałam o zabiegach Hammam, podobnie jak o kosmetykach arabskich, na kanale blogerki TheCurlyGal (pozdrawiam ciepło!) i w jednej sekundzie zachorowałam na czarne mydło, glinkę ghassoul i olej arganowy.

Olej arganowy miałam okazję poznać, zamówiłam buteleczkę na stronie sklepu e-naturalne i wspominam olej bardzo pozytywnie, chociaż nie stał się moim hitem.

Pozostałe produkty długo były poza moim zasięgiem, bo dzięki modzie na egzotykę - są drogie, a ja nie lubię wydawać majątku na coś, czego nie znam - za duże ryzyko, że mnie uczuli albo podrażni i będę mogła wyrzucić w błoto dużą kasę zamiast małej ;] Ot, życie alergika ;]

Tymczasem - moja nie od dziś ulubiona Zielarnia Lawenda wiosną tego roku wprowadziła do oferty właśnie produkty arabskie od oficjalnego dystrybutora z Maroka - KLIK. (Na stronie możecie pobrać katalog z produktami, który ja mam w wersji papierowej i przeglądam go co jakiś czas z przyjemnością. Prócz spisu produktów znajduje się w nim dużo informacji na temat skarbów Maroka, opisy rytuały Hammam, artykuły).

Savon Noir testowałam od kwietnia i zaraz podzielę się z Wami moją opinię na jego temat, a od wczoraj mam w zbiorach też Glinkę Ghassoul i nie mogę się doczekać testów!!

Czarne mydło...
Prawdziwe czarne mydło nie ma nic wspólnego ze znanym nam mydłem. Nie jest ani płynne ani stałe. Nie pieni się. Nie umyjesz nim rąk ani twarzy w ramach codziennych zabiegów...

Savon Noir jest za to mydłem pod względem chemicznym: prawdziwe składa się z oliwy, rozdrobnionych oliwek i wodorotlenku potasu, czasem można spotkać też dodatek olejków roślinnych albo eterycznych.
Czarne mydło z dodatkiem detergentu to już nie jest TO czarne mydło, o jakie tutaj chodzi.

A o jakie chodzi w takim razie?

SAVON NOIR - CZARNE MYDŁO



O mydle Savon Noir
Mydło roślinne wytwarzane w Maroku tradycyjnymi metodami z czarnych oliwek i oleju oliwnego. Jest ono znanym i cenionym na świecie produktem, gdyż posiada walory nie tylko pielęgnacyjne, ale także oczyszczające i relaksujące. Jest ono w 100% naturalne i bogate w witaminę E. Może być stosowane dla każdego typu cery, także wrażliwej skóry dziecka. Dodatkowo, ze względu na swoje naturalne pochodzenie nie uwrażliwia, nie zatyka porów.

Savon Noir dzięki swoim właściwościom nawilżającym i oczyszczającym zmiękcza oraz skutecznie odżywia skórę. Skóra staje się jedwabiście gładka, delikatna w dotyku, odżywiona i naoliwiona jak nigdy wcześniej.

Zastosowanie
Savon Noir ma postać ciemnej pasty, która po zmieszaniu z wodą staje się kremową masą. Może być bardziej płynne (wtedy nie trzeba rozcieńczać z wodą). Należy nałożyć mydło na całe ciało i pozostawić na skórze kilka minut przygotowując ją do delikatnego złuszczania naskórka i oczyszczania skóry. Następnie, delikatnymi ruchami, masujemy myjką lub rękawicą powierzchnię ciała pokrytą masą mydlaną. Stosować 2 razy w tygodniu.

Opakowanie
200g / 23,50zł

Opis pochodzi ze strony sklepu (KLIK)

Moim zdaniem...

Zacznę od jednej rzeczy, która mi się nie podoba - na opakowaniu nie ma podanego składu INCI.
Poza tym jestem zadowolona z produktu. Szczegóły?



Opakowanie
Produkt zamknięto w słoiczku z białego, grubego plastiku z papierowymi etykietami. Czysta forma, mało kolorów, człowiek nie ma wątpliwości, że trzyma w rękach kosmetyk.
Dodatkowo zawartość zabezpiecza plastikowa przekładka, sztywniejsza i bardziej dopasowana niż te z masek Babuszki.



Zawartość
Czarne mydło ma postać ciemno brązowo-zielonej pasty o konsystencji miodu. Zapach orzechowo-oliwkowy może nie koi zmysłów, ale nie przeszkadza podczas zabiegu.

Jak użyć?
Na wstępnie oczyszczoną skórę nakładamy porcję czarnego mydła, trzymamy kilka minut i zmywamy. Przy skórze wrażliwej, naczynkowej, płytko unaczynionej można mydło rozmasować i zmyć samą wodą, przy cerze lubiącej mechaniczne ścieranie można użyć specjalnej rękawicy kessa, ściereczki z mikrofibry czy wacików peelingujących.
Nadaje się do każdego typu cery, co potwierdzam stosując mydło i na moje hiperwrażliwe i suche policzki, i na niespodziankowy środek twarzy.

Najlepszy dla mnie sposób użycia czarnego mydła na twarz (uwaga, to cały rytuał).
Czarne mydło najlepiej działa, jeśli stosuję je po treningu, z którego dodatkowo wracałam rowerem (skóra rozgrzana). Prosto po wejściu do domu udaję się do łazienki, przemywam szybko twarz płynem micelarnym lub mydłem, zależnie od potrzeby. Makijaż też trzeba usunąć.
Porcję wielkości orzecha laskowego rozcieram w wilgotnych dłoniach i nakładam na twarz, omijając okolice oczu i - udaję się pod prysznic (ciepło i para wodna).
Po kąpieli zmywam mydło ściereczką z mikrofibry przeznaczoną tylko do twarzy, wykonując delikatny masaż.
W tym momencie, jeśli jest potrzeba - usuwam zaskórniki, palce mając owinięte ściereczką.

Na koniec nasączam ściereczkę zimną wodą i przykładałam do skóry, żeby domknąć pory skóry.
Tak oczyszczona skóra tylko czeka na krem lub serum z żelem hialuronowym :)


Działanie
Zabieg stosowany regularnie 1-2 razy w tygodniu spowodował wyraźne spłycenie i zwężenie czarnychkropeczek, białe kropeczki dają się bardzo łatwo usunąć i skóra nie jest potem zaczerwieniona. U mnie oznacza to też mniej zaczerwienień i naczynek w strefie, gdzie występują kropeczki, bo nie umiem się powstrzymać przed majstrowaniem przy nich - a jak nie ma kropeczek to nie ma majstrowania i naczynka mogą się zregenerować.
Skóra w rejonie bezkropeczkowym jest wygładzona i miła w dotyku.

W przypadku otwartych, zaognionych zmian radzę wielką ostrożność - mydło może podrażnić uszkodzoną skórę a rozcieranie roznosić zakażenie.

Na ciało udało mi się zastosować mydło tylko raz - na ramiona, którym zdarza się rogowacenie okołomieszkowe i alergiczna wysypka. Już to jedno użycie wygładziło skórę, była potem mięciutka i nawilżona bez dodatkowych kosmetyków.

Jeśli moja skóra nie jest rozgrzana - zabieg nie będzie tak skuteczny na zaskórniki, ale nadal świetnie wygładza skórę.

Bezpieczny
Produkt mnie nie uczulił. Podrażnienie (lekkie) pojawiło się tylko raz, kiedy trzymałam produkt na twarzy ponad 20 minut.

Dodatki
Savon Noir właściwie nie potrzebuje dodatków, broni się samo.
Ale jako że w sklepach można spotkać gotowe wersje, wzbogacone olejkami pielęgnacyjnymi albo eterycznymi - można spróbować dodać do porcji kroplę olejku arganowego czy herbacianego.
Próbowałam czarnego mydła z olejkiem herbacianym - trochę uspokoił aktywne, zaognione niespodzianki a sam zabieg był bardziej odświeżający.

Podsumowanie...

Powyższe czarne mydło to najlepszy peeling enzymatyczny, jaki kiedykolwiek miałam! Bije na głowę specyfiki ze sklepów z półproduktami i sklepowe mazidła.

Dodam tutaj, że znawczyni arabskich kosmetyków, wspomniana TheCurlyGal w swojej recenzji ocenia Czarne mydło Efas jako jedne z lepszych, jakie używała. Nie mam żadnego porównania do czarnych mydeł, ale nie mogę się nie zgodzić - działa! Jest świetne!!

Dawno nie byłam tak zadowolona z produktu do oczyszczania skóry. Jeśli Was kusi czarne mydło - ulegnijcie! Najlepiej oczywiście w Zielarni Lawenda :)


Czarne mydło Savon Noir testowałam dzięki Zielarni Lawenda.
Fakt otrzymania produktu nie ma wpływu na moją opinię.


Oczywiście znacie już arabskie czarne mydła? :D

post signature
Viewing all 263 articles
Browse latest View live