Quantcast
Channel: Wiedzma bloguje (Czarownicująca)
Viewing all 263 articles
Browse latest View live

Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą

$
0
0
Witajcie!
Dostałam od jednej z Was prośbę, o stworzenie listy odżywek z silikonami łatwo zmywalnymi.
Pomysł jest przedni i z chęcią spełnię tę prośbę :)

trackbike.ca

Wiem, że najlepiej byłoby najpierw napisać kilka wpisów o zmywalności składników, bo to nie jest takie proste i oczywiste. Ale nie mam teraz głowy do "mądrych wpisów" - do nich trzeba mieć "wenę". Znam parę ciekawostek o silikonach cyklicznych, quaterniach - zapowiada się kolejny gigantyczny wpisior :P

Takowy wpis powstanie, bo jak to, żeby na blogu włosomaniaczki nie było teorii bezsilikonowej pielęgnacji w pigułce :) Ale nie dziś! Dziś na zachętę przedstawiam dwa wpisy Anwen w temacie samych silikonów:
Anwen, Silikony
Anwen, O silikonach, SLSach i innych składnikach kosmetycznych, czyli o tym jak nie dać się zwariować! 

Jest też haczyk - nie podam Wam od razu całej listy. Przykładowe odżywki będą się pojawiały tak, jak będzie powstawać lista - czyli Wiedźma idzie do sklepu i spędza przysłowiowy kwadrans, buszując na półkach wśród odżywek i szukając tych o interesującym nas składzie. Chyba nie jestem normalna, ale mnie to relaksuje :)
Btw ciekawe doświadczenie po latach odruchowego odkładania na półkę wszystkiego, co ma silikon :)

PO CO NAM SILIKONY ZMYWALNE WODĄ
W PIELĘGNACJI WŁOSÓW?

Niektórym włosom bezsilikonowa pielęgnacja nie służy i już. Odrobina ochrony przyda się włosom zniszczonym, porowatym, delikatnym, przy trudnej (czyli właściwie prawie każdej) pogodzie - splątanie od wiatru, słońce, mróz, suche powietrze,wilgotne powietrze - wszystko to niepotrzebnie uszkadza nasze włosy, a nie musi. A nic nie zabezpiecza włosów tak, jak silikony.

Dla zainteresowanych kilka słów o pułapkach bezsilikonowej pielęgnacji włosów:
Pułapki bezsilikonowej pielęgnacji włosów cz.1
Pułapki bezsilikonowej pielęgnacji włosów cz.2


ODŻYWKI Z SILIKONAMI ZMYWALNYMI 
WODĄ I ODŻYWKĄ - cz.1

  • Mrs. Potter's
O ile mi wiadomo - wszystkie odżywki, balsamy i maski mają tylko silikony zmywalne wodą. Oprócz tego ich skład nie jest przesadnie bogaty, ale obiecuje pewną pielęgnację. Ponoć nadają się do wzbogacania. Same w sobie są lekkie. Uwaga wrażliwcy - mogą podrażniać wrażliwy skalp!


  • Timotei with Jericho Rose, Odżywki
    • Wyrazisty kolor (do włosów farbowanych)
    • Głęboki Brąz
    • Złociste Refleksy
Jak na odżywki Timotei, tzn w porównaniu do starych składów - jest całkiem nieźle. Tytułowy ekstrakt z róży jerychońskiej jest jeszcze przed zapachem - czyli ma szansę zadziałać. Nie są to emolientowe odżywki, tzn rolę natłuszczaczy pełnią woski i silikony a nie oleje roślinne. Plejada konserwantów, w tym jeden dość brzydki (DMDM Hydantoin) niestety zmusza mnie do ostrzeżenia wrażliwców...
Pozostałe odżywki Timotei zawierają trudniej zmywalne silikony.


  • Dove, Volume Restoration
Już jako ciekawostka - nawet Dove może nie być napchane silikonami po nakrętkę. Jeden zmywalny wodą silikonik. Ale poza tym - nie jest to wg mnie ciekawa odżywka. Nie ma składników roślinnych, bardzo szybko widzimy brzydaśny konserwant a w ogóle jest ich sporo...
Pozostałe odżywki Dove zawierają sporo trudniej zmywalnych silikonów.



I to wszystko w hipermarkecie Real :)

Jeszcze ze zbiorów własnych:
  • Green Pharmacy, Jedwab w płynie
Pomijając, że nie zawiera jedwabiu pod żadną postacią - przyjemne serum olejowe z silikonem zmywalnym wodą.

www.wizaz.pl
 
I z przemyśleń własnych...

Silikony zmywalne wodą można kupić jako półprodukt:

Nie wiem czemu, obawiam się, że finalna lista będzie marniutka. Przy obecnych trendach - albo mamy stare dobre drogeryjne odżywki napchane silikonami, albo nowsze tzw "bez silikonów" ale za to z quaternium - albo pełną gębą roślinne.
Gdyby nie potrzeba poprawienia sobie humoru / wyboru szybkiej i wygodnej opcji od czasu do czasu, prawdopodobnie robiłabym sobie odżywki silikonowe sama, dodając odrobinę silikonu do moich sprawdzonych kosmetyków.

Kolejne części:
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.1

Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.2

Co sądzicie o odżywkach z łatwo zmywalnymi silikonami? Są potrzebne, czy lepiej zastąpić je dobrze dobranym olejkiem? Jak to wygląda w Waszym przypadku?
A może macie swoich ulubieńców z silikonami zmywalnymi wodą/odżywką, których jeszcze nie odkryłam?



Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.2

$
0
0
Kontynuując cykl wpisów o odżywkach do włosów z silikonami zmywalnymi wodą (część 1) zawitałam do Rossmanna. Czasu miałam do dyspozycji dużo :) Myślę sobie - taka duża drogeria, tyle firm poslkich i zagranicznych, marki własne - wybór będzie po uszy!

I co? Ano nie. Zapraszam na listę odżywek zmywalnych wodą, odżywkami myjącymi i łagodnymi szamponami dostępnymi w największej drogerii w Polsce...

ODŻYWKI Z SILIKONAMI ZMYWALNYMI 

WODĄ I ODŻYWKĄ - DROGERIE ROSSMANN

  • Isana Hair, Express Spuelung:
    • Express Spulung Repair leichte Kammbarkeit (Odżywka ekspresowa odbudowująca `Łatwe rozczesywanie`)
    • Express Spulung Repair (Odżywka ekspresowa odbudowująca)
    • Express Spulung Oil-Care (Odżywka do włosów suchych i z rozdwajającymi się końcówkami)


Spośród powyższych odżywek miałam jedną, u początków mojego włosomaniactwa. Różowa Silk ujęła mnie owocowym zapachem i niestety niczym więcej, ale nigdy żadna odżywka w sprayu nie sprostała moim oczekiwaniom - są jednocześnie za słabe i zbyt oblepiające.(Co rozumiem przez oblepianie włosów? Dowiecie się z tego wpisu: Do you speak 'Haircare' - Przetłuszczanie, oblepienie i obciążanie).

Po odżywkach w sprayu nie spodziewałabym się wiele - wystarczy na nie spojrzeć, to prawie sama woda. Mają szansę wygładzać, ułatwiać rozczesywanie i nabłyszczyć, zawierają odrobinę składników odżywczo-nawilżających, zależnie od wersji: olejków, protein, witamin - ale nie oszukujmy się, niewiele. W domowych warunkach da się zrobić równie lekką a skuteczniej odżywiającą odżywkę z rozwodnionej odżywki w kremie i paru dodatków dostępnych choćby w kuchni (a takich jest miliony, namiastka znajduje się tutaj: Spiżarka - skarby z kuchni i apteki)
No ale czasem miło mieć pod ręką coś gotowego do użytku i do tego całkiem ładnie pachnącego, więc porównując do tego, co można sobie sprawić to Isanka to całkiem niezły wybór :)

Odżywka Isana Hair, Ecpress Spuelung Silk niestety zawiera składniki niezmywalne wodą, odżywką ani łagodnymi szamponami!

W drogeriach Rossmann można też na trafić na takie odżywki, opisane szerzej we wcześniejszym wpisie z tej serii.
  • Timotei with Jericho Rose, Odżywki
    • Wyrazisty kolor (do włosów farbowanych)
    • Głęboki Brąz (?)
    • Złociste Refleksy (?)
Pozostałe odżywki Timotei zawierają składniki trudnozmywalne.


  • Dove, Volume Restoration
Jako wyjątek wśród Dove'ów.


 ...iiiii to by było na tyle ze sportu!

Zaskoczone? Bo ja bardzo, in minus oczywiście.

Ale poszukiwania trwają! Mam nadzieję, że w SuperPharm znajdę kilka ciekawych eksponatów. A może zaskoczy mnie półka w spożywczaku za rogiem? Never know.

Kolejne części:
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.1
Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.2

* * *

Pochwalę się cudeńkami z Zielarni Lawenda, które będę testować w kwietniu :)


Zielarnia wprowadziła do oferty kilka produktów z Maroka, między innymi Czarne Mydło Efas, które już znalazło się w moich zbiorach. Czarne mydło marzyło mi się od dawna, od kiedy natrafiłam na filmik TheCurlyGal - przynajmniej w teorii nadaje się do każdego typu cery, do oczyszczania twarzy i ciała a nawet włosów. Nie pieni się jak zwykłe mydła i ma formę pasty, a oczyszcza poprzez rozpuszczanie i złuszczanie. Brzmi jak oręż na zaskórniki przy cerze wrażliwej, nieprawdaż? :>

Drugi ciekawy produkt to Krem do rąk z borowiną i masłem Shea marki Kropla Zdrowia - cała linia produktów pielęgnacyjnych adresowana jest do osób o cerze problemowej, a zwłaszcza alergicznej, suchej, atopowej jak również łojotokowej (np mydełka). Krem do rąk będzie idealny do ukojenia wyschniętych dłoni po zbyt długim już sezonie grzewczym, świątecznych i poświątecznych porządkach i codziennych obowiązkach. Pierwsze wrażenia mam jak najbardziej pozytywne, koi, otula i jednocześnie szybko się wchłania!

* * *

Nie wiem jak u Was, ale u mnie wreszcie dotarła wiosna :)
Codziennie szukam jej nowych oznak :D
Znowu bawię siostrzeńców - co oznacza kupę zabawy i też kupę zajęcia, czyli mniej czasu ;)

Poszukiwania wiosny razem ze Starszym Bąblem

 Pozdrawiam wiosennie!
post signature

Trochę Short News, trochę o niczym :)

$
0
0
Witam serdecznie po nieplanowanej przerwie :)

"Nie jestem martFa" - tabliczka Babci Wheatherwax, Pratchett - zainteresowanym mogę wyjaśnić :)
www.joemonster.org


Mówiąc krótko, dzieje się u mnie sporo. Mam nadzieję, że taka nieplanowana przerwa w blogowaniu już nie będzie miała miejsca, bo blog i blogowanie są dla mnie potwornie ważne, tak jak i Wy, czytelniczki i czytelnicy!
 
#

Moja misja wyszukiwania odżywek z silikonami różnego kalibru trwa!
Szukam też produktów z mega-silikonami - przyda się na lato, na basen, na wilgotne dni. Na razie znalazłam... jeden! Syoss, Beauty Elixir Absolute OilKWC
Obiektywnie nawet ładny, niestety nie dla mnie ;]

#

Pożegnałam moje dzieciaczki, wróciły do domu po dłuuugich odwiedzinach. Jakkolwiek kochane, cudowne i prawie moje - tak oddycham z ulgą i wracam do mojej odzyskanej wolności :)

#

Spędziłam kilka dni w Krakowie. To nie był wyjazd turystyczny, więc nie będę tu zachwycać się starówką ani wyszukaną architekturą nowych zakątków miasta.
Bardzo na plus - komunikacja miejska :) I jaka miękka woda w kranach! :D
Od powrotu do domu mam uczucie mycia się w wodzie z glinką, różnica jest niesamowita!

#

Od twardej kranówki przechodzę do chelatowania - temat stał się ostatnio bardzo popularny. Myślę, że wtrącę trzy grosze od siebie :)

#

Zaczytuję się ostatnio we wpisach na kolejnym anglojęzycznym blogu - The Beauty Brains. Autorki bloga rozprawiają się z popularnymi mitami o kosmetykach i pielęgnacji, uczą, jak kupić tańszy odpowiednik drogich kosmetyków (my już to umiemy, prawda? :P ale poczytać o nowym podejściu zawsze warto), wyjaśniają niektóre zjawiska.
Można sobie zasubskrybować mailowy kurs podstaw Free Beauty Report, polecam! Mój ulubiony sposób na przyjemną naukę języka :P
Nie jest dla mnie jasne, czy panie mają odpowiednie wykształcenie, czy są samoukami jak np ja i wiele blogerek-włosomaniaczek, w każdym razie - samouk też może sporo wiedzieć, ale zawsze bezpieczniej podchodzić do informacji z takich źródłem z rozsądkiem :)

#

Uhaha! Mamy wreszcie wiosnę :D:D:D
To mój ulubiony czas jeśli chodzi o włosy - już zapomniały o jakimkolwiek nakryciu głowy i mogą falować jak tylko chcą! Pogoda choć zmienna jest łaskawa dla puszących się - można bezpiecznie używać humektantów, nie przejmując się temperaturą punktu rosy. Tylko zabezpieczać przed urazami mechanicznymi i rozpieszczać :)

#


Sklep Blisko Natury nas rozpieszcza :D Znowu konkurs, w którym można wygrać naprawdę niezłe nagrody :D Bony o wartości 100, 50 i 25 zł do zrealizowania w sklepie Blisko Natury.


Macie czas do 10 maja 2013r. Strzeżcie się, ja też biorę udział :P
Szczegóły na blogu Śliwki Robaczywki :)

Wracam do nadrabiania - w tej chwili mam otwarte ponad 50! zakładek z wpisami, które powstały podczas mojej nieobecności :) I ciągle przybywa nowych :P Kochane blogerki! Proszę, wyjdźcie na rower, na spacer zamiast tworzyć kolejne wpisy, bo Wiedźma nie może nadrobić :P

post signature

Wapń - źródła alternatywne

$
0
0
Wapń - pierwiastek ważny dla zdrowia i urody.
Znany jest głównie z preparatów łagodzących stany alergiczne oraz serków dla dzieci "na mocne kości".

http://www.ci.sahuarita.az.us/
Co jeszcze mu zawdzięczamy?


ZNACZENIE WAPNIA DLA ORGANIZMU
  • konieczny do działania wielu hormonów
  • niezbędny do funkcjonowania mięśni
  • jest potrzebny o uwalniania neuroprzekaźników w mózgu
  • wspomaga układ nerwowy
  • niezbędny do krzepnięcia krwi oraz regulacji ciśnienia krwi,
  • przyczynia się do zachowania mocnych kości i zębów
  • bierze udział w procesach metabolicznych żelaza
  • jest potrzebny do zachowania prawidłowego rytmu serca
  • jest niezbędny do budowy komórek
  • pomaga organizmowi przyswajać witaminę B12
  • jest niezbędny do budowy szkieletu, który stanowi jego magazyn
  • ułatwia gojenie ran (i poparzeń słonecznych)
  • od niego zależy działanie wielu enzymów, funkcjonowanie mięśni
  • dzięki niemu mamy odprężone nerwy, optymizm, entuzjazm i zdrowy sen
[źródło]
Dodatkowo informacje, które zainteresują panie :) Wapń jest ważny dla urody! Dostarczanie odpowiednich ilości wapnia sprzyja zrzucaniu zbędnych kilogramów, ułatwia skórze brązowienie (oczywiście opalamy się rozsądnie i bezpiecznie!) i łagodzi skutki kąpieli słonecznych, można go spotkać w preparatach "po opalaniu". Dodatkowo wzmacnia skórę i paznokcie.



OBJAWY NIEDOBORU WAPNIA

Na początku:
  • skurczów mięśni, bólu w stawach;
  • mrowienia i drętwienia w rękach i nogach;
  • zwolnienia tętna;
Później:
  • ubytkami w uzębieniu;
  • zaburzeniami snu;
  • krwotokami;
Ostateczne objawy:
  • utykanie i zaburzenie chodu;
  • zmniejszona kontrola mięśni, złamania kości;
  • stany lękowe;
  • wypadanie zębów i zaburzenia wzrostu u dzieci;
DZIENNE ZAPOTRZEBOWANIE NA WAPŃ
Dzieci i młodzież
  • 1-6 miesięcy 210 mg;
  • 6 do 12 miesięcy: 270 mg;
  • od 1 do 3 lat: 500 mg;
  • od 4 do 8 lat: 800 mg;
  • od 9 do 18 lat: 1500 mg.
Dorośli
  • od 19 do 50 lat: 1200 mg;
  • od 51 lat wzwyż: 1500 mg;
  • dla kobiet ciężarnych: 1400 mg;
  • dla kobiet karmiących: 2000 mg.
[źródło]

Podane wartości są orientacyjne i uśrednione
Dodatkowo zapotrzebowanie wzrasta podczas wysiłku fizycznego i umysłowego.

NAJLEPSZE ŹRÓDŁA WAPNIA

Ponoć najlepszym źródłem wapnia jest nabiał. Ponoć. Żyjemy w dobie akcji typu "pij mleko - będziesz wielki", jesteśmy bombardowani reklamami życiodajnego płynu i jego przetworów.

A jak sięgniemy do innych źródeł to jest najgorszym źródłem wapnia, zawiera wapń trudno przyswajalny i na dłuższą metę powoduje osteoporozę. 

Jako, że nie jestem specjalistą, trudno mi ocenić, który stanowisko jest prawdziwe.

http://www.noni-noni.com.pl/
Skupmy się zatem na samym zagadnieniu wapnia w diecie bezmlecznej.

Unikać nabiału możemy z różnych przyczyn:
  • nietolerancje pokarmowe
  • alergia pokarmowa
  • nabiał może zaostrzać przebieg trądziku
  • weganizm i opcje diety wegetariańskiej wykluczające nabiał

W naszej kulturze spożycie nabiału jest ogromne i nie ma gotowego, popularnego zastępnika, który mógłby nam wapnia dostarczyć, jeśli nabiału unikamy. W Azji, gdzie przetwory mleczne nie są popularne - na każdym kroku można zakąszać inne potrawy bogate w wapń, np małe rybki.

Wapń można suplementować - jednak nie sięgałabym po środki apteczne, dopóki mogę zaspokoić zapotrzebowanie na wapń odpowiednią dietą.

Na szczęście Wiedźma czuwa i wyszukała takie informacje :)

ZAWARTOŚĆ WAPNIA W PRODUKTACH SPOŻYWCZYCH

Uśredniona zawartość wapnia na 100g produktu:
    1. ser parmezan - 1100 mg
    2. szproty (razem z ośćmi) - 800-1000 mg
    3. ser żółty - 700-900 mg 
    4. ziarno sezamu - 785 mg
    5. szpinak gotowany - 600 mg
    6. ser bryndza - 500 mg
    7. sardynki w oleju (razem z ośćmi) - 400-500 mg
    8. figi suszone - 280 mg
    9. migdały - 250mg
    10. orzechy laskowe - 220 mg
    11. mleko odtłuszczone (czyli "zwykłe") - 110-130 mg
    12. chudy jogurt, kwaśne mleko - 140-180 mg
    13. chudy twaróg, ser homogenizowany - 100 mg
    14. ser sojowy tofu - 100 mg
      W wersji dla odważnych - wapnia można dostarczyć też zjadając... skorupki jajka!

      Jak widzicie - nabiał wcale nie jest najbogatszym źródłem wapnia!
      Przy zapotrzebowaniu 1500mg (bo rosnę, trenuję, dużo się uczę - niepotrzebne skreślić) wystarczy już puszka szprotek (z ośćmi) - podczas gdy mleka należałoby wypić ponad litr!

      http://leclercdrive.lublin.pl/


      PRZYSWAJALNOŚĆ

      Na stopień wchłaniania wapnia z przewodu pokarmowego ma wpływ poziom hormonów we krwi, np. estrogenów u kobiet, a także obecność witaminy D i skład diety. Przyswajaniu wapnia sprzyja równoczesne spożywanie magnezu oraz fosforu.

      Substancje, które mogą hamować absorpcję wapnia przez organizm, to:
      • szczawiany – znajdują się w niektórych warzywach, np. szczawiu, botwinie, rabarbarze,
      • fosforany – stosowane w konserwantach żywności i napojach gazowanych,
      • błonnik - zwłaszcza w dużych ilościach

      OD AUTORA :)

      Powyższy wpis nie stanowi części żadnej serii o składnikach odżywczych. Z powodu mojej nietolerancji mleka/nabiału poszukuję sposobu, aby zapewnić odpowiednie ilości wapnia w mojej ubogiej alergicznej diecie. Efekty moich poszukiwań uważam za dość ciekawe i zaskakujące, warte tego, aby je zapisać i się z Wami nimi podzielić :)

      Buziaki


      Źródła
      Jonderko G., (red.), Podręczna encyklopedia zdrowia
      http://portal.abczdrowie.pl/zrodla-wapnia#
      http://vimed.pl/2011/06/alternatywne-zrodla-wapnia/
      http://www.mineraly.biz/wapn.htm
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Wap%C5%84
      http://www.witaminy.org.pl/wapn/

      Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.3 - lista

      $
      0
      0
      Trzeci i być może ostatni wpis z odżywkami, w których znajdziemy łatwo zmywalne silikony - takie, które ułatwią rozczesywanie włosów, zabezpieczą je przed plątaniem - ale nie będą się nadbudowywać tak szybko jak silniejsze silikony i nie wymagają SLS do zmycia, co oszczędzi odtłuszczenia włosom zniszczonym i delikatnym oraz wrażliwym skalpom.

      "Polowanie" miało miejsce w drogerii należącej do małej sieci działającej na Podkarpaciu - Wispol. To kopalnia dobroci, w którym można znaleźć wszelkie Ziaje, Pottersy, Joaśki, Hegrony, Jantary i inne nierossmanowe hity wizażowe.
      Podobnego asortymentu spodziewam się w innych małych sieciach drogerii i w drogeriach niesieciowych, osiedlowych, spożywczakach itp.

      ODŻYWKI Z SILIKONAMI ZMYWALNYMI WODĄ
      I ODŻYWKĄ MYJĄCĄ - INNE DROGERIE

      Coś dobrego od Schwarzkopf:
      • Gliss Kur, Ultimate Repair, Fluid na końcówki
      Oto mamy serum silikonowo - keratynowe. Nie ma bardzo brzydkich konserwantów. Całkiem przyjemny skład. Chociaż - czy za tę cenę warto?


      PS: Tak, one powinny być również w Rossmannach. Nie sięgałam na te półki, bo nie spodziewałam się ta znaleźć niczego do tego zestawienia. A tu proszę!
      • Syoss, Glossing Shine-Sealing Finish Fluid
      Skład krótki i na temat: silikony, całkiem ładne olejki w tym arganowy, chociaż po zapachu i filtrze więc nie będzie ich dużo - i filtr UV (dopuszczalny w produktach ECO).
      Podoba mi się na tyle, że może się nawet na nią skuszę, jak będzie w promocji :)

      Ciekawa linia produktów Romantic - produkuje je firma Forte Sweden - ta sama co linię Mrs' Potter's.
      • Romantic Professional, Maska do włosów regenerująca
      • Romantic Professional, Maska do włosów z jedwabiem
      • Romantic Professional, Maska do włosów Anti-Age
      Dwie pierwsze to maski o stosunkowo prostym składzie, z odrobinką jedwabiu (obydwie)i oleju arganowego (pomarańczowa). Niestety obydwie konserwowane alkoholem i konserwantem formalinowym - czyli wrażliwcy uważnie obserwują skalp.
      Zielona ma zaskakująco długą listę ekstraktów roślinnych, kilka protein różnego kalibru - i mniej brzydkich konserwantów, ale wrażliwcy alkoholowi nadal mają się na baczności. Słowem - całkiem ciekawa.




      • Romantic Professional, Balsam do włosów regenerujący
      • Romantic Professional, Balsam do włosów z jedwabiem
      • Romantic Professional, Balsam do włosów Anti-Age
      Właściwie o tych balsamach mogę powiedzieć to samo, co o maskach powyżej. Składy są podobne ale nieco krótsze, mniej w nich antystatyków... czyli mogą lepiej sprawdzić się jako odżywka bez spłukiwania? Zresztą zobaczcie same:
      Maska regenerująca vs Balsam regenerujący
      Nowinki Kallosa.
      Ciekawostka: firma jest węgierska. Czyli "s" czyta się "sz". Czyli nazwę firmy wymawia się "Kalosz"? ;)
      • Kallos, Silk, Silk Hair Mask
      • Kallos, Keratin, Maska keratynowa z proteinami mleka
      Ze składu wnioskując - są to maski proste, raczej wygładzające niż regenerujące. Mają bardzo mały dodatek silikonów - co ucieszy posiadaczki cieńszych włosów, bo będą mniej obciążać.


      Pomarańczowa maska z tej serii, Kallos Color - nie zawiera silikonów, za to ma filtr UV. Rozważam ją jako kolejną myjącą.

      To by było na tyle...
      Nie dam sobie loka uciąć, że w pośpiechu przegapiłam jakieś kosmetyki - jednak jak się człowiek naczytał składów, to już wie, na które półki nie sięgać.

      Teraz przed Wami już sama lista odżywek, zebrana z tych i wcześniejszych poszukiwań. Lista może rosnąć, w czym, mam nadzieję - mi pomożecie!

      ODŻYWKI Z ŁATWO ZMYWALNYMI SILIKONAMI
      Odżywki drogeryjne:
      • Alberto Balsam, Herbal Conditioner (pełna oferta odżywek)
      • Dove, Volume Restoration
      • Green Pharmacy, Jedwab w płynie 
      • Gliss Kur, Ultimate Repair, Fluid na końcówki
      • Isana Hair, Express Spulung Repair leichte Kammbarkeit (Odżywka ekspresowa odbudowująca `Łatwe rozczesywanie`)
      • Isana Hair, Express Spulung Repair (Odżywka ekspresowa odbudowująca)
      • Isana Hair, Express Spulung Oil-Care (Odżywka do włosów suchych i z rozdwajającymi się końcówkami)
      • Mrs. Potter's, Balsam aloes i jedwab
      • Mrs. Potter's, Balsam ginkgo biloba i keratyna
      • Mrs. Potter's, Balsam arnika i kompleks z wit. H
      • Mrs. Potter's, Balsam melisa i wit. A, E, F
      • Mrs. Potter's, Balsam lotos i kolagen
      • Mrs. Potter's, Balsam nasturcja i ekstrakt perłowy
      • Mrs. Potter's, Maska do włosów aloes i jedwab
      • Mrs. Potter's, Maska do włosów ginkgo biloba i keratyna
      • Romantic Professional, Maska do włosów regenerująca
      • Romantic Professional, Maska do włosów z jedwabiem
      • Romantic Professional, Maska do włosów Anti-Age
      • Syoss, Glossing Shine-Sealing Finish Fluid
      • Timotei with Jericho Rose, Odżywka Wyrazisty kolor (do włosów farbowanych)
      • Timotei with Jericho Rose, Odżywka Głęboki Brąz
      • Timotei with Jericho Rose, Odżywka Złociste Refleksy

      I półprodukt:
      • Kolorówka, Cyklometikon
      Poprzednie części, w których dokładniej opisałam wymienione kosmetyki:
      Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.1
      Odżywki do włosów z silikonami zmywalnymi wodą cz.2

      Przy okazji zebrałam małą listę odżywek z silnymi silikonami, takimi na trudne warunki pogodowe. Ich lista pojawi się niebawem (bo ciągle mam nadzieję, że urośnie..). Osobę, która prosiła o takie zestawienie jak najszybciej - proszę o kontakt mailowy :)

      Pozdrawiam ;)

      Planeta Organica, Shea shower gel

      $
      0
      0
      Właśnie dobija dna mój żel pod prysznic - hit ostatnich miesięcy.

      Niniejszym Planeta Organica zrobiła na mnie dobre wrażenie tym oto produktem! :)
      W tym całym boomie na kosmetyki naturalne, pełne ekstraktów roślinnych o olejków, pachnących łąką i lasem - smutne jest to, że taki alergik jak ja może sobie co najwyżej powąchać i z bólem serca odstawić na półkę...
      Aż do teraz :)

      Ten żel przykuł moją uwagę na półce w Zielarni Lawenda - i czem prędzej znalazł się w moim koszyku.


      Opis producenta

      Olej z kenijskiego drzewa Shea posiada doskonałe działanie zmiękczające, regenerujące i nawilżające, przywraca skórze sprężystość i elastyczność. Substancje zawarte w maśle Shea chronią i wzmacniają cement komórkowy warstwy rogowej skóry przez co poprawia się jej elastyczność. Masło Shea jest naturalnym filtrem słonecznym, chroniącym przed niekorzystnym działaniem promieniowania UVA/UVB.

      Żel pod prysznic nasyca skórę wartościowymi olejami i witaminami, pomaga wyeliminować napięcie i stres. Żel pobudza rezerwowe siły organizmu do działania. 



      Sposób użycia: Niewielką ilość żelu nanieść na mokre ciało, wmasować do uzyskania piany, następnie spłukać ciepłą wodą.

      Cena: ok. 18zł / 360ml 


      [źródło]

      Skład INCI: Aqua, Butyrospermum Parkii, Lauryl Glucoside, TEA-Cocoyl Glutamate, Cocamidopropyl Betaine, Melissa Officinalis Extract , Salvia Officinalis Extract, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cellulose Gum, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid

      Moja opinia

      O składzie
      Mamy myjadło o dość krótkim i konkretnym składzie. Tytułowego masła shea jest sporo, myślę, że może nawet 20% - co obiecuje niezłe natłuszczenie skóry i łagodność. Dalej - trzy detergenty, dwa łagodne i jeden średni - obiecują przyzwoite zmywanie codziennego brudu. Następnie ekstrakty - z melisy i szałwii o działaniu oczyszczającym, odświeżającym i łagodzącym. Tuż przed zapachem, czyli w małej ilości dodano gumy, które zagęszczają mieszankę oraz działają na skórę trochę jak silikony, powlekająco (ich zmywalność jest dyskusyjna, być może wymagają SLS). Konserwanty z tych bezpiecznych, nie psują kompozycji i czynią kosmetyk, jak to ujmę - ładnym i bezpiecznym.

      Producent korzysta ze składników certyfikowanych przez ECOCERT i ICEA, niestety nie mam informacji, które to i czy występują w tym kosmetyku. Pewnie nie, bo raczej informacja znalazłaby się na opakowaniu - albo jest tam w języku rosyjskim :)


      Na opakowaniu była etykietka w języku polskim ale nie przetrwała do sesji zdjęciowej.

      Skład krótki, konkretny i na tyle bezpieczny, że sięgnęłam po ten żel, gdy moje zimowe AZS, czyli przesuszenie, nadwrażliwość i stany alergiczne skóry były w apogeum.

      Opakowanie
      Typowe dla tej linii kosmetyków. Wąska i zgrabna butelka z grubego, nieprzejrzystego plastiku w kolorze karmelu ukrywa aż 360ml produktu. Estetyczna czarna etykieta i solidna czarna pompka sprawiają, że kosmetyk dobrze prezentuje się na półce. Etykietka zniosła próbę czasu, po prawie trzech miesiącach stania w łazience nadal wygląda dobrze.
      Solidna czarna pompka dozuje odpowiednią ilość żelu.
      W razie poważnej potrzeby ilość kosmetyku można podpatrzeć pod światło.

      Konsystencja i rozprowadzanie
      Żel jest gęsty. Pieni się słabo, raczej przeistacza się w kremową emulsję, która dobrze rozprowadza się po skórze i wygodnie rozmasowuje. Łatwo się spłukuje.



      Zapach
      Być może to wpływ Maski Drożdżowej Babuszki Agafii - ale również kojarzy mi się z ciasteczkami. Jest słodki - ale bez przesady. Nie utrzymuje się na skórze po myciu.

      Wydajność
      Bardzo dobra :) Na całe ciało wystarczą trzy pompnięcia, na dłonie czy twarz jedno to aż nadto.

      Działanie
      W kilku krótkich słowach - ten żel tak bardzo mi się spodobał, że używałabym go nawet, jeśli w składzie miałby paskudztwo na paskudztwie. A nie ma, co czyni go jeszcze lepszym.
      Co można powiedzieć o myjadełku dla alergika? Myje, nie uczula, nie podrażnia wrażliwej skóry i niewysusza, chociaż w sezonie kaloryferowym natłuszczenie ciała po kąpieli jest u mnie obowiązkowe. Teraz, kiedy kaloryfery nie suszą już powietrza -  nie muszę się oliwić po myciu tym żelem.

      Świetne do mycia wysuszonych dłoni!

      Zdarza mi się też myć żelem PO twarz. Zabieg jest przyjemny, pozostawia miłe uczucie oczyszczenia bez masakry (za podobne uczucie lubię OCM) - ale troszkę wysusza. Nic, z czym nie poradziłby sobie krem. Nie spowodował wysypu zaskórników, do których mam pewną tendencję.
      Nie polecam tego żelu do mycia twarzy osobom z dużą tendencją do zaskórników! Masło shea i gumy mogą nasilić problem.

      Nie próbowałam jeszcze myć nim włosów. Mimo wszystko obawiam się podrażnienia Cocamidopropyl Betaine i ekstraktami ziołowymi oraz oblepienia gumami, które zmusi mnie do użycia szamponu z SLS...
      No i jest tak dobry do ciała, że szkoda marnować go na włosy ;)

      Dopisek: Jednak odważyłam się umyć nim włosy - efekt bardzo mi się podoba :) Odrobinę plącze włosy, ale gdy wyschną są świeże i sypkie. Moje włosy lubią się z masłem shea, więc jego dodatek w składzie też powinien się sprawdzić i tak okazało się i tym razem.
      Przy włosach cieńszych może obciążać.

      Podsumowując
      Kupię :)
      Stosunek ceny do jakości jest jak najbardziej korzystny, opakowanie jest duże choć nie wygląda.
      Chętnie wypróbuję inne wersje żelu, kusi mnie i Rokitnik, i Oliwka.

      Żel pod prysznic Planeta Organica, Shea Shower Gel testuję dzięki Zielarni Lawenda.

      Pozdrawiam :)

      Olej z dzikiej róży, Blisko Natury

      $
      0
      0
      Właśnie mijają dwa miesiące, od kiedy zaczęłam współpracę ze sklepem Blisko Natury - tym samym od dwóch miesięcy trwają intensywne testy produktów, które wymieniłam już tutaj: Garść nowinek.

      O pozostałych produktach opowiem Wam w kolejnych postach, dziś na pierwszy ogień idzie Olej z dzikiej róży (rafinowany).

      www.arboreannights.wordpress.com
      Często i gęsto spotykam się z opinią, że to co różane będzie dobre dla cery delikatnej jak płatek róży... czyli wrażliwej - czy to z powodu alergii, czy płytko rezydujących naczynek, czy nadmiernej ekspozycji na niekorzystne warunki. Olejek różany można spotkać w kosmetykach dla dzieci, nawet małych alergików, dla wrażliwców, również z problemami naczynkowymi, oraz do pielęgnacji cery pełnoletniej :)

      Miałam już różne produkty różane płatki róży, różane hydrolaty, olejek z dodatkiem róży dla dzieci marki Babydream, a teraz też ten czysty olejek - i powiem Wam, coś w tym jest.



      Opis producenta

      Olej odżywia i regeneruje komórki naskórka, wspomaga syntezę kolagenu, łagodzi podrażnienia, zmniejsza przebarwienia, wygładza szorstkość skóry, nawilża i chroni ją przed utratą wilgoci. Skóra zyskuje zadbany, świeży wygląd, poprawia się jej napięcie. Biologicznie aktywne składniki zawarte w oleju chronią przed działaniem wolnych rodników i odżywiają skórę, spowalniając w ten sposób procesy starzenia.
      [źródło]


      Skład

      Rosa Mosqueta, Tocopherol
      Czyli olej i witamina E, która pełni tu rolę konserwantu i jednocześnie pielęgnuje, nawilża i zmiękcza skórę. Nic dodać, nic ująć!

      Cena: 19,90zł / 100ml

      Moim zdaniem

      Olej należy do bardziej gęstych, bogatszych. Łatwo rozprowadza się na skórze i pozostawia na niej otulającą warstwę.
      Zapach jest neutralny.
      Kolor - niemal przezroczysty.

      Opakowanie
      Olej zamknięty jest w butelce z ciemnego szkła z plastikową nakrętką.
      Zaopatrzony został w kroplomierz, jednak usunęłam go czym prędzej - wolę większe porcje :)

      Przechowywanie
      Dzięki dodatkowi witaminy E jako konserwantu - oleju nie trzeba przechowywać w lodówce! Wystarczy zacienione miejsce i neutralna temperatura, aby był trwały. Tak mój olej był przechowywany i nadal jest świeży.

      Wydajność
      Olbrzymia!
      Używam go praktycznie codziennie od dwóch miesięcy, kilak razy smarowałam nim ciało, dolałam pół łyżeczki do maski do włosów - a ciągle mam 3-4 buteleczki!

      Wrażenia
      Słowo klucz odnośnie tego oleju to KOJĄCY i OTULAJĄCY.
      Nie wchłania się zbyt szybko, ale faktycznie daje uczucie ukojenia. Podczas testów tego olejku wystawiałam twarz i na mróz, i na wiatr - i poddawałam ją peelingom mechanicznym - w każdym przypadku olej bardzo dobrze radzi sobie z kojeniem podrażnionej skóry.
      Rozważając różne aspekty - myślę, że wspomaga wyciszanie i rozdrażnionych naczynek (cera płytko unaczyniona) - i wysuszenie spowodowane działaniem kaloryferów (cera odwodniona, atopowa).

      Ze względu na konsystencję czysty olej najlepiej nadaje się na noc. Moja ulubiona forma to olej różany zmieszany z kwasem hialuronowym (ładnie nazywane "szybkim serum"), nakładany na skórę zroszoną hydrolatem różanym (obecnie używam Wodę różaną Dabur, miałam też hydrolat z ZSK).

      Twarz
      Obecnie cera robi mi niespodzianki. Oprócz przesuszonej i mega-odwodnionej skóry mam większą niż kiedyś skłonność do zaskórników - i to wszystko jednocześnie. Czyli mieszanka wybuchowa :)
      Odnośnie pielęgnacji skóry olejem z róży - działanie kojące dla skóry suchej i podrażnionej opisałam już powyżej. Jak zareagowała moja bardziej problematyczna strefa T? Zaskórniki otwarte na nosku przyjęły go dobrze, bez zmian. Natomiast zaskórniki zamknięteurosły w siłę. Myślę, że olej nie jest główną przyczyną tego stanu rzeczy, raczej dołożył się do problemu, który spowodowały inne czynniki - np kiedy siarczysty mróz zastał mnie poza domem i musiałam chronić skórę pomadką z masłem kakaowym, albo kiedy użyłam nieznanego mi pudru z próbki - pojawiło się wiele białych kropek. Nie jest to olej, który oczyszczałby zaskórniki, ale mało który to potrafi.
      Osobom, które tendencję do kropeczek mają, a chciałyby używać oleju z dzikiej róży ze względu na kojenie - sugerowałabym nakładać oleju co drugi dzień lub go rozcieńczyć lżejszym olejem, np jojoba.

      Po olejku moja skóra jest gładka i miła w dotyku.
      Działanie ujędrniające ciężko u mnie ocenić, bo moja cera nie ma jeszcze oznak utraty jędrności.

      Włosy i skalp
      Stosowałam olej głównie jako dodatek do masek nakładanych na skórę głowy.Ostatnio była to maska głęboko nawilżająca z olejem z lnianki na bazie Bingo shea - i efekt jest pozytywny, skalp zadowolony, włosy nie były przyklapnięte ani nadmiernie spuszone.

      Dłonie i paznokcie
      Koi :) Coś dobrego po umyciu całej kuchni garów! Paznokcie wyglądają zdrowo i ładnie błyszczą. Nie ocenię wpływu na paznokcie na dłuższą metę, bo mam dziedziczne bardzo słabe paznokcie.

      Ciało
      Przyznam się, zdarzyło mi się spakować do plecaka na kilkudniowy wypad właśnie ten olej - i używałam go od stóp do głów. Na co dzień to marnotrawstwo, żeby nacierać się takim cennym olejkiem bez rozcieńczania, ale zaoszczędziłam sporo miejsca w kosmetyczce...
      Dobrze się rozprowadza na wilgotnej skórze, pozostawia odczuwalną warstewkę ochronną.
      Dodatkowo wspaniale zmiękcza skórę na stopach i usuwa zmęczenie!

      Słowem podsumowania

      Myślę, że olejek z dzikiej róży to MUST TRY każdego wrażliwca.
      Nie dla każdego i nie na wszystko... ale to bardzo dobry olejek do pielęgnacji skóry :)

      Próbowałyście już olejku z dzikiej róży? :)

      Pomadka DIY vol.2 - wersja kakaowa i podsumowanie

      $
      0
      0
      Pod koniec grudnia zrobiłam swoją pierwszą pomadkę w sztyfcie. Pędzę Wam donieść, że nie będzie to moja ostatnia :)
      Sposób przygotowania, przepis i ewentualne wariacje na temat składu podałam we wpisie Pomadka ochronna w sztyfcie DIY

      Przez dokładnie dwa miesiące pomadka towarzyszyła mi w kieszeni kurtki lub torebki. Uważam, że jest jedną z lepszych pomadek jakie miałam, nawet biorąc pod uwagę małe niewygody, np brak możliwości wykręcenia więcej niż ten 1mm pomadki, bo nie chce się wkręcać z powrotem. Kwestia przyzwyczajenia.

      Po upływie dwóch miesięcy komfort użytkowania spadł - to znak, by zrobić nową pomadkę. Zużyłam jej około połowę (to nie była moja jedyna pomadka w tym czasie, próbuję wykończyć kilka napoczętych, nim minie ich okres przydatności...), więc pozostałość wylądowała w słoiczku i służy do innych celów niż usta.

      Gnana ciekawością zrobiłam pomadkę, tym razem z masłem kakaowym (recenzję masła możecie przeczytać tutaj: Masło kakaowe - Blisko Natury).

      pomadka z masłem kakaowym, fot. IV 2013

      Przepis wykorzystałam ten sam, starając się odmierzyć połowę składników, czyli ilość na jedną pomadkę. 

      Składniki

      • wosk pszczeli - 1g (pół łyżeczki pastylek) - u mnie wosk pszczeli żółty ze sklepu ZSK - KLIK
      • masło kakaowe w pastylkach - 2g (prawie łyżeczkę) ze sklepu Blisko Natury - KLIK
      • lecytyna - niecała kapsułka 1200mg (spory wpis o lecytynie KLIK)
      • olej migdałowy - 2g (pół łyżeczki)
      • witamina A, E - kapsułka 300mg

      Wykonanie

      Identyczne jak w przypadku pierwszej pomadki.
      Sposób wykonania krok po kroku opisałam w tym wpisie:
      Pomadka ochronna w sztyfcie DIY

      Wrażenia i porównanie

      Z czystym sumieniem powtórzę - zarówno pomadka z masłem shea, jak i z masłem kakaowym były jednymi z lepszych pomadek, jakie kiedykolwiek miałam!!
      Obydwie wspaniale natłuszczają, otulają, łagodzą spierzchnięcia, chronią przed mrozem i wiatrem i nie uczulają.
      W razie potrzeby nawet smarowałam nimi twarz, kiedy niespodziewanie złapał duży mróz a nie miałam przy sobie kremu ochronnego. (Niestety pomadka kakaowa zostawiła mi pamiątkę w postaci upartych zaskórników, masło kakaowe należy do wyjątkowo komedogennych składników... Ale dzięki niej Wiedźma nie odmroziła sobie noska ;) Coś za coś).
      Różnią się przede wszystkim stanem skupienia zależnie od temperatury otoczenia.
      Pomadka z masłem shea bardziej nadaje się na zimę i mróz, bo jest miękka nawet przy ujemnych temperaturach, ale ciągle trzyma formę w pomieszczeniu.
      Pomadka z masłem kakaowym ma odpowiednią konsystencję, kiedy za oknem zaczęła się wiosna. Zrobiłam ją pod koniec lutego i niestety na mrozie nie dało się jej używać...

      Równo dwa miesiące od wykonania pomadki zmieniły jakość w sposób zauważalny - zmniejszył się komfort użytkowania, pojawiło się nieprzyjemne uczucie oblepienia na ustach - czyli skończył się ich okres przydatności na usta. Zaznaczam - pomadka nadal pachnie tak samo i wygląda dobrze, nie jest zepsuta. Gdyby zmienił się zapach i kolor - produkt nadaje się tylko do kosza!

      Dwa miesiące to bardzo dobry okres dla kosmetyku, który nie leży w lodówce!

      Pomadkę z masłem shea zużyłam jak najszybciej na stopy, bo potrzebowałam opakowania do ponownego zapełnienia, nie mogłam się doczekać pomadki kakaowej :) Teraz opakowanie już popękało, więc nie będę go wykorzystywać ponownie - a pomadka służy mi jako odżywka do skórek i paznokci.

      pomadka z masłem shea, fot XII 2012

      Czy zrobię ponownie?

      No jasne! :)

      Raczej zaczekam z tym do jesieni, nie wróżę pomadkom trwałości w cieplejszych warunkach. Pomadki sklepowe są lepiej zakonserwowane i stabilizowane, a da się między nimi znaleźć i dobre, i trwałe - i tanie.

      Niestety pozyskanie opakowania nie jest takie proste, opakowania pomadek są bardzo nietrwałe, a te po szminkach bardzo trudno wyczyścić. Można kupić opakowanie na Kolorówce (Opakowanie na pomadkę) - ale nie opłaca mi się to, dopóki nie zrobię tam większego zamówienia.

      Na wiosnę kusi mnie własny błyszczyk w opakowaniu z kulką, już nawet takie mam :)

      A czym Wy smarujecie usta na wiosnę? :)
      Może znacie dobre pomadki ochronne dostępne w sklepach?
      Coś neutralnego i z małym filtrem UV.



      Notka dezorganizacyjna :)

      $
      0
      0
      Witajcie w ten piękny dzień! :)
      Wspaniale mieć przed sobą perspektywę długiego weekendu!!
      Mój plecak już spakowany, bilety czekają :)

      Żebyście się za mną za bardzo nie stęskniły - napisałam dla Was kilka postów, opublikują się automatycznie.
      Nie wiem, czy będę mieć dostęp do internetu, więc załóżmy, że na komentarze odpowiem po powrocie :)

      zdjęcie pochodzi z zeszłorocznego wpisu-fotorelacji majowej :) zapraszam!

      Życzę wszystkim radosnego początku maja!! :D
      Bez względu na plany!

      Ściskam!

      post signature

      Maska algowa peel-off ujędrniająca, Blisko Natury

      $
      0
      0

      Przy temacie pielęgnacji wrażliwej twarzy będąc. 

      Kobieta to taki zwierz, który lubi się rozpieszczać. Otacza się kolorami i zapachami... a ja jestem najszczęśliwsza, kiedy mogę obłożyć się papką w dziwnym kolorze i się zrelaksować.

      Kiedy jesteśmy alergikiem i wrażliwcem możliwości się zawężają, ale zawsze są.
      Z produktów kolorowych do takich opcji należą kolorowe (od składników) maseczki do twarzy :)

      Zapoznajcie się proszę z miętowo-zieloną maseczką ujędrniającą peel-off ze sklepu Blisko Natury, którą testowałam dla Was w marcu i kwietniu!


      Opis ze strony sklepu BN

      Maseczki i okłady z alg dzięki korzystnemu działaniu na skórę cieszą się nie słabnącą popularnością już od wielu lat.

      Popularność swoją zawdzięczają prostocie przygotowania zabiegu oraz niekłopotliwej aplikacji na skórę. Po zabiegu nie ma potrzeby użycia natrysku w celu zmycia resztek preparatu co jest dużą zaletą zwłaszcza w przypadku zabiegów na całe ciało. Firming Peel-Off Mask jest wieloskładnikowym preparatem do wykonywania profesjonalnych zabiegów kosmetycznych, dzieki któremu możesz zafundować sobie domowe SPA!!


      Maseczka do skóry pozbawionej jędrności i elastyczności, a więc cery dojrzałej i cery po 25 roku życia z oznakami przedwczesnego starzenia. Firming Peel-Off Mask przeznaczony jest głównie do pielęgnacji skóry twarzy, dekoltu, biustu lub szyi, ale także innych częsci ciała jak pośladki, uda, brzuch.

      Maseczka zawiera: Spirulinę, Lithothamnium calcareum, skrzyp, polisacharydy

      Spirulinę - bogatą w prowitaminę A (stężenie 10 - 15 krotnie wyższe niż w marchwi) czynnikiem niezbędnym w procesie restrukturyzacji skóry. Witamina A stymuluje proces syntezy fibroblastów, zapewniając przywrócenie elastyczności skórze. Zawarte w spirulinie proteiny, witaminy i kwasy tłuszczowe przywracają skórze sprężystość i zauważalnie poprawiają kondycje skóry.
      Skrzyp - bogaty w krzem wspomaga proces restrukturyzacji i odnowy skóry.
      Lithothamnium Calcareum– czerwone wodorosty o wysokiej zawartości składników mineralnych, w szczególności wapnia, żelaza i magnezu, które działają odżywczo. Również posiada właściwości absorbujące i oczyszczające skórę.

      Działanie
      Maseczka Firming peel-off:
      -pomaga utrzymać skórę w zdrowej kondycji i wpływa regenerująco
      -Poprawia jędrność i elastyczność skory, zmniejsza rozstępy.
      -Idealnie odżywia i mineralizuje, dzięki czemu nadaje się do skór zniszczonych np: po opalaniu.

      Sposób użycia
      Zabieg na twarz wymaga użycia ok. 30g preparatu, okład na dekolt ok. 40g.
      Do przygotowania okładu na całe ciało potrzebne będzie ok. 250 g preparatu, do miejscowych zabiegów np. na brzuch wystarczy ok. 60g preparatu.
      Preparat jest łatwy du usunięcia nie wymaga spłukiwania.

      Sposób przygotowania maski
      Wszystkie maseczki hydroplastyczne (peel-off) przygotowuje się w bardzopodobny sposób.
      Na 1 porcję proszku dodajemy 3 porcje wody (licząc objętościowo).
      Dokładnie mieszamy uważając żeby rozgnieść wszystkie tworzące się grudki.
      Maska musi przybrać jednolitą konsystencję śmietany ( gęstego ciastanaleśnikowego jak opisują inni).
      Nakładamy na skórę warstwą min. 2 mm ( cieńsza warstwa trudno się ściąga, rwie się chociaż działanie pielęgnacyjne nie jest gorsze). Po ok. 20 minutach maseczkę ściągamy w jednym kawałku zaczynając od brzegu.
      Czas można regulować od 10-15 minut do 30 minut maksymalnie dłuższe przetrzymywanie maski nie daje dodatkowych korzyści może za wyjątkiem cery tłustej gdzie czasem dłuższy zabieg daje dodatkowe korzyści.

      Przygotowując maseczkę używamy przegotowanej i ostudzonej wody wodociągowej, jeżeli woda jest bardzo twarda można ją przegotować dwukrotnie, nie należy używać wody mineralnej.

      Cena: 6,90zł / 30g

      Więcej szczegółów przeczytacie na stronie sklepu - KLIK

      Skład spisany z opakowania: Solum diatomease, algin, calcium sulfate, lithothamonium calcereum powder, tetrasodium, pyrophosphate, laminaria digita powder, spirulina maxima powder, equisetum arvense extract, trisodium phosphate, hydrolyzed yeast

      Moim zdaniem...

      O składzie
      Producent podaje pełny skład na opakowaniu. To plus! W składzie były literówki, ale do spółki z analizatorem www.cosdna.com KLIK rozwiązaliśmy wszystkie zagadki :) Wg powyższego analizatora wszystkie składniki należą do bezpiecznych zarówno dla wrażliwców jak i trądzikowców oprócz zagęstnika, ale produkt nie pozostaje na skórze, więc nie powinno być problemu. Mamy w składzie obiecane algi, skrzyp a nawet ekstrakt z drożdży :)

      Suchy produkt ma postać drobnego proszku, białego z zielonymi drobinkami o lekko algowym zapachu.


      Przygotowanie maseczki jest banalnie proste. W moim przypadku lepiej sprawdziła się proporcja proszku do wody 1:2, gdyż maseczkę nakładam sobie sama, stojąc. Na twarz i szyję wystarczą mi 2 łyżeczki proszku (i 4 wody).

      Nie udało mi się jeszcze rozetrzeć wszystkich grudek w mieszance, ale uważam, że nie mia to wpływu na działanie.

      Gotowa maseczka ma kolor lodów miętowych. Pachnie ziołowo-algowo, ale zapach jest do zniesienia, ani w ułamku nie jest tak nieprzyjemny jak woń czystej spiruliny.



      Przygotowanie skóry
      Oczywiste ale lepiej wspomnieć :)
      Maseczkę nakładamy na twarz bez makijażu, oczyszczoną, a przynajmniej przetartą micelem.
      Jeśli jest taka potrzeba - wykonujemy wcześniej peeling.

      Nakładanie
      Maseczkę mieszam w filiżancełyżeczką i tejże łyżeczki używam do nakładania jej na twarz, nakładając maskę wypukłą stroną na skórę.
      Koniecznie zabezpiecz ubranie, bo maska będzie kapać zanim stężeje. Warto też zadbać o miejsce, gdzie będziesz nakładać maskę - np nad umywalką.
      Te 2mm grubości to warunek konieczny, cieńsza warstwa, zwłaszcza na brzegach, nie usuwa się łatwo. 

      Dla dobra swoich bliskich, zwłaszcza mężczyzn - oddawaj się relaksowi z maseczką w ukryciu :)

      Uczucie maseczki na twarzy jest bardzo przyjemne, jest wilgotna i odświeżająca. Zabieg jest relaksujący. Maseczka nie zasycha oprócz brzegów, więc nie łaskocze jak np maski z glinki, ani nie osypuje się. Czasem coś kapnie z brody, ale liczymy się z tym i zakrywamy się ręcznikiem.
      Moja skóra zareagowała bardzo pozytywnie, nie pojawiło się żadne uczulenie ani podrażnienie, z wyjątkiem lekkiego zaczerwienienia po skrobaniu zaschniętych brzegów, które zaraz przeszło :)

      Zdejmowanie maseczki zależy od grubości, w jakiej udało się ją nałożyć. Najczęściej na brzegach zostają zaschnięte skorupki, które trzeba zmyć lub zetrzeć. Tarcie niestety jest tym, czego raczej unikam w zabiegach na twarz.

      Jeśli macie kogoś chętnego do pomocy - maseczki można aplikować w inny sposób, podpatrzony u nissiax. Przygotowaną do maseczkowania twarz przykrywamy rozłożona gazą, pomocnik nakłada nam maseczkę - a po upłynięciu czasu zdejmujemy wszystko razem z gazą. Działanie nawilżające na skórę jest podobne. Plusy metody - nie trzeba trzeć i nie ma zaczerwienień. Minusy - musisz leżeć, masz zakryte gazą oczy - a ja na przykład lubię z maseczką obejrzeć fragment filmu :)

      Po maseczce, zakładając, że już się zmyła / zdjęła w całości mogę od razu wklepać krem. Jednak zawsze pozostało mi coś do zdrapania, więc opłukuję twarz wodą, zwilżam hydrolatem i wklepuję krem lub olejek.

      Wydajność produktu jest bardzo wysoka, opakowanie ma szansę starczyć na 6 zabiegów na twarz, 3-4 na twarz z dekoltem. Dodatkowo - porównując do produktów dostępnych w sklepach - cena, przy tej ilości i jakości, jest konkurencyjna. Głupio nie brać :)

      Wrażenia po maseczce

      Skóra jest odświeżona, rozjaśniona, gładka i bardzo miła w dotyku.
      Trudno mówić o działaniu ujędrniającym - jestem co prawda w grupie wiekowej 25+, ale nie mam jeszcze kłopotu z utratą jędrności skóry na twarzy. W tym przypadku lepiej zapobiegać niż leczyć, więc maski nawilżające powinny na stałe wejść do mojego pakietu zabiegów kosmetycznych.


      Nie jest to moja pierwsza maseczka peel-off do robienia w domu. Lubię mieć jakąś w zapasach i sięgam po nią w razie potrzeby głębszego relaksu i przyjemności.

      Sklep Blisko Natury ma w swojej ofercie jeszcze trzy rodzaje maseczek tego typu: rewitalizującą białą, z witaminą C i acerolą - różowąoraz kriogeniczną do zmęczonych nóg, które również chętnie wypróbuję.

       
      Maskę algowę peel-offujędrniającą testowałam dzięki sklepowi Blisko Natury.
       
      * * *

      Już po tym, jak powstała moja recenzja tej maseczki - Nissiax83 opublikowała filmik o maskach algowych. Zachęcam do obejrzenia! KLIK!
      W filmiku Nissiax przestrzega przed mieszaniem i nakładaniem masek algowych metalową łyżeczką ze względu na możliwość reakcji alg z metalem. Przyznam, że nie słyszałam o tym wcześniej i mieszałam swoje maseczki stalową nierdzewną łyżeczką... Żadna niepożądana reakcja nigdy nie nastąpiła, ale co mi szkodzi poszukać plastikowej następnym razem :)


      Jaka jest Wasza opinia o maskach algowych peel-off?
      Jakie są Wasze hity wśród maseczek nawilżających? 

      post signature

      Urodomaniaczka u lekarza - paznokcie

      $
      0
      0
      Dzisiaj o pielęgnacji naszej urody od zupełnie innej strony. Od strony gabinetu lekarskiego.

      My - włosomaniaczki, urodomaniaczki, naturomaniaczki i zdrowomaniaczki - poświęcamy wiele czasu, zdobywamy wiele informacji i przeprowadzamy codziennie tysiące kuracji, aby zrozumieć potrzeby naszej skóry, włosów, paznokci i zadbać o nie najlepiej, jak umiemy. Wiele robimy, żeby były zdrowe - a dzięki temu piękne.

      Nie powiem, mija trochę czasu, zanim się faktycznie zrozumie potrzeby swojej skóry / włosów / paznokci. Sama interesuję się tematem już prawie trzy lata, przeczytałam wiele artykułów, zrobiłam wiele testów i mogę powiedzieć, że rozumiem moje włosy i skórę... chociaż ciągle potrafią mnie zaskoczyć, zmienić się w nieplanowany sposób, zareagować zupełnie inaczej, niż zakładałam!

      Ale załóżmy, że znamy swoje urodowe potrzeby dobrze, dobieramy pielęgnację możliwie optymalną i stosujemy ją odpowiednio.

      Włosy coraz bardziej lśnią i są silniejsze, cera nabiera blasku i jest gładsza, paznokcie stają się możniejsze... ale tylko troszkę, a dalsza poprawa jest prawie niezauważalna - mimo suplementacji, idealnie dobranych olejów, super-kremu, odpowiedniej ochrony, wyzbycia się szkodliwych nawyków.

      Zwróćcie uwagę - nie mam tu na myśli nowicjuszek, które jeszcze nie potrafią dobrać odpowiednich kosmetyków i wybierają modny w danym momencie rodzaj suplementacji. Mam na myśli nawet takie stare wyjadaczki jak na przykład Wiedźma, która naprawdę wie o swoich włosach / paznokciach i cerze prawie wszystko i dobiera pielęgnację prawie idealną... a jednak.

      http://www.witzjagd.de

      W takiej sytuacji - szukamy dalej - nowa kuracja, nowy suplement, nowy kosmetyk, nowy rytuał... a czasem brakuje... wizyty u lekarza i pakietu badań. Dermatolog może się pomylić - ale cyferki na wynikach badań nigdy, trzeba je tylko dobrze zinterpretować.

      Krótkie zestawienie - prostych, typowych dolegliwości urodowych, o jakiej chorobie mogą one świadczyć i do jakiego lekarza się udać. Najczęściej "pielgrzymka" i tak rozpocznie się od lekarza rodzinnego i wystawienia skierowania.

      http://www.valenciadayspa.com

      PAZNOKCIE

      żółte - łuszczyca, grzybica (dermatolog), czy żółtaczka (gastrolog); zażółcenie paznokci powoduje również... palenie papierosów oraz lakiery do paznokci w intensywnych kolorach bez odpowiedniej warstwy podkładu (niektórym nie wystarczy standardowy podkład)

      białe - białe plamki na paznokciach świadczą o niedoborach minerałów i witamin; duże plamy to może być objaw łuszczycy (dermatolog)

      brązowe - problemy z tarczycą (endokrynolog)

      rozdwajanie się - problemy z tarczycą, zwłaszcza w stronę niedoczynności (endokrynolog); duże niedobory witamin z grupy B

      zanikanie płytki - łuszczyca (dermatolog)

      łamliwe i kruche - niedoczynność tarczycy (endokrynolog); uboga dieta; nadużywanie zmywaczy do paznokci (zawierają je równiż lakiery) oraz silnych detergentów (czyli mycie naczyń bez rękawiczek)

      pogrubienie płytki - grzybica, łuszczyca (dermatolog)
      matowa płytka - początki cukrzycy (głównie diabetolog, ale niech zadecyduje lekarz rodzinny)

      bruzdy podłużne - zaburzenia hormonalne (endo.), problemy z układem krążenia; pojawiają się z wiekiem
      bruzdy poprzeczne - skutek urazów mechanicznych, ciężkich chorób i osłabieia organizmu

      słabe, kruche, zielonkawe - grzybica (derm.)

      kruche, szarawe, z bruzdami, poprzedzone obrzękiem i ropieniem - drożdżyca (derm.)

      Objawy tego typu mogą świadczyć o chorobie - ale nie muszą, bo stan paznokci zależy od wielu czynników.

      Podsumowując powyższe zestawienie - oprócz chorób zakaźnych, niedoborów składników odżywczych i ekspozycji na agresywne czynniki - bardzo często do słabej kondycji paznokci przyczyniają się problemy z tarczycą.
      Podstawowe badania hormonów tarczycy TSH, FT3 i FT4 może zlecić lekarz specjalista albo zrobimy je same prywatnie.

      * * *

      Post ten nie ma na celu stawiana żadnej diagnozy. Mam na celu głównie przypomnieć Wam i sobie, że nie pozjadałyśmy wszystkich rozumów i nie wyleczymy się same, jeśli jakaś dolegliwość jest związana ze stanem zdrowia. Jakkolwiek nie jestem zwolenniczką leczenia się, tzn. brania tabletek, jeśli nie jest to konieczne i lubię samodzielne dobierane kuracje odżywcze, tak profilaktyce i badaniom mówię TAK!

      Jeszcze mała uwaga! Pewna mądra lekarka powiedziała mi, że najgorsze są zmiany, które dzieją się nagle - na przykład nagle zmienia nam się cera o 180 stopni z suchej na łojotokową (kiedy wiemy, że nie jest to wina zmiany w pielęgnacji albo w warunkach życia), nagle łamią się nasze paznokcie i nagle mamy słabiutkie włosy, choć zawsze były mocne. W te pędy lecimy do lekarza i domagamy się kompleksowych badań!

      * * *

      Planuję zrobić podobny, króciutki poradnik zdrowotny dla problemów z cerą i z włosami, ale muszę trochę poczytać, więc - cierpliwości! :) Opłaci się, bo wiecie, że robię dobre zestawienia ;) I do tego jestem taka skromna :D

      Źródła
      21 zmian na paznokciach, które wskazują, na co choruje Twój organizm - http://fitness.wp.pl/multimedia/galerie/art741.html

      Ale namieszałam... czyli wiedźmie kosmetyki popełnione w kwietniu

      $
      0
      0
      Witam :)

      Szczęśliwie kwiecień był dla mnie owocny jeśli chodzi o mieszanie własnych kosmetyków.
      Było kilka faili - to się zawsze może zdarzyć, kiedy tworzysz swój własny przepis - a było też kilka udanych pozycji :)

      Zapraszam do lektury!

      Nawilżający żel do skóry głowy

      Na pierwszy ogień - żel nawilżająco-złuszczający do skóry głowy, luźno zainspirowany Cerkolegelem.
      Potrzeba zrodziła się z dwóch stron - dziecię moje siostrzane starsze mimo poważnego wieku (niedługo będzie miał 4 lata!) nadal ma pozostałości ciemieniuchy. Nie jest łatwo się jej pozbyć metodami dla niemowlaków, gdyż Bąbel ma już gęste włosy.
      Drugą potrzebującą jestem ja i mój patologicznie suchy skalp, który co prawda nie domaga się złuszczania, ale składniki zawarte w żelu bardzo wspomagają przekonanie tak suchego naskórka, żeby jednak łaskawie zaczął chłonąć wodę.

      składniki  żelu

      Składniki:
      • woda demineralizowana - dopełnienie do 75ml
      • mocznik - 5ml
      • D-panthenol w glicerynie - 2,5ml
      • alantoina - szczypta
      • kwas hialuronowy - 2,5ml
      • gliceryna - 1ml
      • guma ksantanowa - szczypta
      • kwas mlekowy - 1ml
      • mleczan sodu - 2ml - stabilizacja pH
      Sprzęt:
      • zlewka szklana 100ml
      • łyżeczki miarowe 1ml, 2ml i 5ml
      • strzykawka jednorazowa 10ml
      • spieniacz do mleka jako mieszadło
      • papierki lakmusowe do pomiaru pH
      • butelka 100ml z dzióbkiem ułatwiającym aplikację żelu
      Przygotowanie
      Wszystkie sprzęty zostały dokładnie odtłuszczone, zdezynfekowane alkoholem (plastik) lub wrzątkiem (szkło), blat roboczy zabezpieczony ręcznikiem papierowym, rączki umyte a dziecię zamknięte w innym pomieszczeniu, a przynajmniej tak nam się wydawało...
      Przygotowanie żelu jest bardzo proste: w zlewce w mniejszej ilości wody rozpuściłam najpierw wszystkie płynne składniki z wyjątkiem mleczanu sodu, następnie allantoinę. Dodałam wody do pożądanej objętości, zagęściłam gumą ksantanową i na koniec ustabilizowałam pH mleczanem sodu na poziomie około 6.
      Od razu żel można przelać do butelki i używać.
      Przechowywanie - do tygodnia w temperaturze pokojowej z dala od światła i grzejników.

      stanowisko pracy Wiedźmy

      Zastosowanie i działanie
      Aplikacja żelu - na kilka godzin przed myciem słusznie nasmarować skórę głowy. Żel jest śliski i umożliwia masaż, co Bąbel bardzo lubi.
      Nie nadaje się do używania po myciu bo zlepia włosy.
      Świetny pod olej na noc - mój skalp lubi całonocne olejowanie, nie każdy musi.
      Dobrze nawilża suche skalpy i zmiękcza ciemieniuchę, ale wymaga dłuższego i regularnego używania a to niemożliwe na odległość.

      żel podczas pracy - lepszego zdjęcia nie mam

      pomiary pH żelu

      FAIL: żel wyszedł za gęsty
      ROZWIĄZANIE: więcej wody! Zmniejszyło mi to tylko planowane stężenie mocznika, pierwotnie miało być ~10%, wyszło mniej, czyli bezpieczniej.

      Szampon bardzo nawilżający

      Nadal trwa moja misja poszukiwania szamponu idealnego na miejsce mojego ulubionego szamponu Anthyllis.
      Tym razem luźno inspirowałam się przepisem z receptariusza sklepu e-naturalne: szampon z olejkiem arganowy.

      składniki szamponu (plus gliceryna, której nie ma na zdjęciu)

      Składniki
      faza wodna
      • woda demineralizowana - dopełnienie do 100ml
      • lauryl glucoside - 15ml
      • gliceryna - 3ml
      • kwas hialuronowy - 1ml
      faza tłuszczowa
      • oleina masła shea - 2ml
      • olej z dzikiej róży - 1ml
      faza dodatków
      • kwas mlekowy - 10 kropli jako stabilizator pH
      Przygotowanie
      Krok po kroku wg przepisu podlinkowanego powyżej.
      Olejki dodałam na samym końcu, tuż przed stabilizacją pH.

      Działanie
      Maksymalnie prosty, mocno przetłuszczony, bardzo łagodny szampon.
      Z założenia przewidziany do używania metodą kubeczkową, więc nie walczyłam z konsystencją - szampon jest jak woda i nie da się go rozsmarować ani rozprowadzić jak szampon tradycyjny.

      Faktycznie jest bardzo łagodny. Bardzo delikatnie myje, tzn nie poradzi sobie z czymkolwiek więcej niż nieświeże włosy. Nie wysusza skóry i nie podrażnia, ale pozostawia pewien niepokój skóry.
      Jednak z podkulonym ogonem kupię mój szampon ;]

      (z lampą)
      włosy umyte moim szamponem + odżywka Bingo shea jak zwykle
      Z góry założony FAIL - to wspomniana konsystencja a raczej jej brak, z którym postanowiłam nic nie robić :)

      * * *

      W kwietniu robiłam jeszcze podejście do odżywki do rzęs w pojemniku ze szczoteczką...
      Popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy, łącznie z ładowaniem odżywki do buteleczki bez wyciągnięcia "stopera" :) Kiedy indziej chciałam użyć jej prosto z lodówki i szczoteczka została w środku, w stężałym tłuszczu... I do tego nie działa nic a nic. Więc nie będę Was zanudzać nieudanym przepisem. zawartość rozpuszczę i wetrę w dłonie i stopy, buteleczkę pożegnam ;]

      Zrobiłam też oliwkę salicylową 2% o której totalnie nie mam zdania i tonik-żel z kwasem jabłkowym 10%, który dopiero testuję i domyślnie pójdzie na inne miejsca niż twarz, np na stopy ;)

      A czy Wy namieszałyście coś w kwietniu? :)

      post signature

      Ogórkowe mydło Yogini, Wild Earth

      $
      0
      0
      Witam majowo :)

      Dzisiaj zaprezentuję Wam mydełko, które towarzyszyło mi przez ostatnie dwa miesiące.
      Unikatowe, ręcznie robione, ajurwedyjskie mydło inspirowane jogą.


      YOGINI, CUCUMBER SOAP



      Opis producenta - ze strony sklepu Blisko Natury
      [KLIK]


      Jogini w starożytnych Indiach zwykli mieszkać w dzikich lasach i dżunglach, kąpiąc się w strumieniach i wodospadach. Błoto, zboża, mąka i popiół były często używane do złuszczenia i oczyszczenia skóry. Mydła Yogi i Yogini są bogate w ajurwedyjskie zioła tradycyjnie używane przez joginów. Dzięki temu przy okazji każdej kąpieli inspirują do przemyśleń i zadumy w trakcie podróży do głębi samego siebie.

      Mydło zawiera egzotyczne zioło Ashwagandha* oraz shatavari**.
       

      * Ashwagandha - Ashwagandha (Withania somnifera) to jedna z najważniejszych roślin w Ayurvedzie – tradycyjnej medycynie hinduskiej, będąca jednocześnie przedmiotem stale rosnącego zainteresowania współczesnej nauki. Roślina o łacińskiej nazwie Withania somnifera w Indiach wymieniana jest jako Ashvagandha, Hayahvaya, Vajigandha (sanskryt), Asgandh (hindu). W języku angielskim Withania somnifera nosi nazwę Winter Cherry.
      Withania somnifera jest rośliną krajów subtropikalnych. Roślina ta występuje we wschodniej Afryce, w Iranie, Iraku, Afganistanie, Indiach, Izraelu, Etiopii. Uprawiana na szerszą skalę jest w środkowych Indiach, dlatego często nazywa się ją indyjskim żeńszeniem. W języku polskim najczęściej używa się nazwy witania.  


      ** Shatavari to dziko rosnący szparag używany od wieków aby wspomagać zdrowie kobiet. Nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza: „Ta, która posiada stu mężów”. Uważa się, że ze względu na właściwości tonizujące i odmładzające żeńskie organy rozrodcze roślina ta umożliwia posiadanie stu mężów.

      Shatavari to główny ajurwedyjski środek odmładzający dla kobiet. Wykazuje łagodzące działanie w wypadku wysuszenia i stanów zapalnych błon śluzowych, płuc, żołądka, nerek i narządów płciowych, dlatego też jest wskazany w przypadku wrzodów.

      Zwiększa ilość mleka i nasienia oraz odżywia błony śluzowe. Odżywia i oczyszcza krew oraz żeńskie organy rozrodcze. Jest wskazany w przypadku menopauzy lub u kobiet po histerektomii, ponieważ dostarcza wielu hormonów żeńskich. Odżywia komórki jajowe i zwiększa płodność. Ma cechy sattwiczne, wzmaga miłość i oddanie, jest afrodyzjakiem.[źródło]

      Wyprodukowano w Nepalu


      Dowiedz się więcej o mydłach Wild Earth i procesie wytwarzania mydła - kliknij.

      Cena: 21,90zł / 80g

      SKŁAD

      olej palmowy, masło kokosowe, olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, olejek [eteryczny] ogórkowy, ashwagandha, shatavari

      Moim zdaniem


      Skład
      Skład mydła jest ciekawy i godny uwagi - maksimum dobroci przy minimum składników. Wszystkie składniki mają działanie pielęgnacyjne na skórę: zmydlone oleje roślinne, olejek ogórkowy (wg źródeł ma właściwości odświeżające i nawilżające, nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry), zioła, których działanie opisane jest powyżej. Powiedziałabym - to bardzo "babskie" mydełko :)

      Brakuje informacji, czym zmydlone są oleje - po konsystencji oceniając będzie to popularniejszy wodorotlenek sodu. Na naturalnych mydłach często nie jest zaznaczony rodzaj wodorotlenku, ale warto wiedzieć, że on się tam znajduje, inaczej mydło nie byłoby mydłem :)
      Nie ma tu zbędnych zagęstników, konserwantów, zapachów - podoba mi się to :)

      Wstępnie
      Raczej nie używam mydeł w kostkach, więc podeszłam do testów z dużą ciekawością.
      Dodatkowo - do tej pory miałam niewielka styczność z kosmetykami ajurwedyjskimi, po pierwsze, ze względu na ich trudną dostępność - a po drugie ze względu na alergię obawiam się produktów z dużą ilością wyciągów ziołowych o intensywnym zapachu, a kosmetyki ajurwedyjskie zdecydowanie do takich należą!
      Pani Ewelina ze sklepu Blisko Natury zapewniła mnie, że to mydełko będzie bezpieczne nawet dla takiego alergika jak ja, więc nieśmiało przystąpiłam do testów :)




      Opakowanie i wygląd mydełka

      Mydełko otrzymujemy estetycznie zapakowane w folię i kartonik-etykietkę - estetyczną i prostą, z rysunkiem czeszącej się pani ;) a prócz tego skład i kilka słów opisu.


      Samo mydło ma prostą formę prostopadłościanu o podstawie kwadratu, kolor beżowy i widoczne drobinki roślin. Jest dość twarde.
      Łatwo otrzymujemy gęstą, kremową pianę, którą można łatwo namydlić większy fragment ciała. Piana jest na tyle gęsta, że może nadać się do golenia (nie próbowałam, od dawna nie golę się, wolę inne metody depilacji).


      Mydło pachnie świeżo i ziołowo, jakby słonawo - miła odmiana od wszędobylskich mydeł o słodkich zapachach. Nie wyczuwam zapachu ogórka, ale da się zauważyć świeżą nutę. Zapach czuję wyraźnie podczas mycia, później pozostaje on na skórze, ale jest bardzo delikatny.

      Kostka dobrze leży w dłoni, można nią wykonać masaż podczas mycia, chociaż nie robiłam tego zbyt często, bo wydaje mi się, że tak używane zużyje się w rekordowym tempie. Drobinki zatopione w mydle bardziej masują niż peelingują.

      W pielęgnacji ciała

      Mydło nieźle poradziło sobie z twardą wodą, jaka mam w kranie, nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej warstwy osadu, jaką czuje po wielu innych mydłach w kostce.
      Oczyszcza skutecznie i jednocześnie łagodnie. Nie pozostawia skóry przesuszonej, jednak przy mojej suchej skórze wolę sięgać po olejek. Podoba mi się świeży ziołowy zapach, który zostaje na skórze po myciu.
      Ani razu mydełko nie spowodowało u mnie uczulenia ani podrażnienia. Zaznaczam - nie używałam go podczas marcowego nasilenia AZS, gdyż wiem, że moja skóra toleruje wtedy tylko produkty bardzo łagodne i mocno natłuszczające.
      Mydełko nie pomogło mi w walce z niespodziankami skórnymi, ale nie musi, bo nie jest mydłem leczniczym.


      W pielęgnacji rąk
      O, moje dłonie bardzo doceniają to mydełko na co dzień! Ma idealną równowagę między skutecznym oczyszczaniem a delikatnością.

      W pielęgnacji twarzy
      Kiedy potrzebuję dokładnego, porządnego domycia skóry twarzy - to mydełko spisuje się nieźle. Gęsta i kremowa konsystencja pozwala wymasować skórę podczas mycia, piana nie ścieka do oczu.
      Skóra po myciu tym mydłem jest trochę wysuszona, więc nie nadaje się dla mnie do codziennego oczyszczania, ale przy potrzebie czegoś silniejszego - zdecydowanie tak!

      Mydłem można też myć skórę głowy (włosy - raczej te mocniejsze i w dobrej kondycji). Może mieć dobry wpływ na skórę zarówno suchą, jak i przetłuszczającą się.

      Ze względu na moją wrażliwą skórę - nie przewiduję prób mycia głowy mydłem w najbliższym czasie.

      Przechowywanie
      Mydełka naturalne należy przechowywać tak, by nie stały w wodzie, tzn w mydelniczce z odpływem, z dala od strumienia prysznica.

      Wydajność
      Nie umiem dokładnie ocenić, gdyż nie używałam mydełka codziennie. Przechowywane odpowiednio może mieć wydajność podobną do sklepowych mydeł, czyli dobrą.

      Reasumując
      Przykład tego mydła pokazał mi, że nie wszystkie mydła w kostce są takie same.
      Naturalny skład i ręczne wykonanie nie musi oznaczać gorszej konsystencji i trudniejszego użytkowania, wręcz przeciwnie!
      Cena mydła nie jest wysoka, jeśli weźmie się pod uwagę wysoką jakość, ręczne wykonanie i wyjątkowość.

      Czy kupię?
      Nie mówię nie. Nie widzę mydeł w kostce w codziennej pielęgnacji ciała - mimo wszystko wolę żele i olejki pod prysznic. Natomiast jeśli najdzie mnie ochota na ziołowe mydełko do rąk i twarzy - to nadaje się idealnie!

      Myślę, że mydełko może być świetnym prezentem dla miłośnika egzotyki. Jest ciekawe, świetnej jakości i wyjątkowe.

      Czy znacie już mydła Yogi i Yogini?
      Jakie są Wasze ulubione naturalne mydełka?


      post signature

      Podsumowanie kwietniowej pielęgnacji włosów

      $
      0
      0
      O matko z córką! Kiedy ten kwiecień zdążył minąć??

      Poniższe podsumowanie nie będzie długie, bo... na dobrą sprawę nie pamiętam, co robiłam z włosami w tym miesiącu. Myłam tym co zwykle, wcierałam byle co, spinałam byle czym - i też pozwoliłam włosom wyglądać byle jak... To się więcej nie powtórzy!

      Trochę eksperymentów zajęła misja poszukiwania szamponu idealnego na miejsce Anthyllis - MISSION FAILED! Wolę po prostu zamówić nową butelkę (nawet pomimo ceny) i mieć pewniaka pod ręką :)

      Zgraja kosmetyków, których używałam w kwietniu:


      SZAMPONY i MYJADŁA

      Częstotliwość mycia włosów - co ok. 2-3 dni.

      Zastępniki moich ulubionych szamponów niestety pokazały pazurki i zaczęły powodować problemy, więc niniejszym przywracam moich ulubieńców (Anthyllis, Odżywczy szampon z lnem i malwą (o szamponie); AA Oceanic, Szampon do włosów z bisabololem (o szamponie) ). Obydwa już kupiłam - szampon AA w aptece DOZ, szampon Anthyllis w sklepie internetowym ItalBioEco.

      Na czarną listę niestety zawędrował w tym miesiącu szampon z SLS Barwa Naturalna, Szampon do włosów suchych i łamliwych Len & Witaminy - pod koniec butelki zaczął powodować łupież.
      Łagodne szampony produkcji własnej (KLIK) lub naturalne oczyszczanie np wywarem z mydlnicy nie sprawdziło się, mimo łagodnego detergentu przesuszają mi skalp.

      Z odżywek myjących - bez zmian, BingoSpa, Maska do włosów Masło shea i pięć alg (o masce).
      Czasem szła w ruch odżywka Allwaves lniana - ciągle nie mam o niej opinii, z jednej strony swietnie zmywa oleje, prawie jak Hegron - z drugiej: coś jest nie tak.

      ODŻYWKI D/S
      Po staremu:
      • BingoSpa, Maska do włosów z masłem shea i algami (o masce) - albo jako szybki wariant, albo z całym ceremoniałem maski głęboko nawilżającej z żelem lnianym, lecytyną i olejami. O tej wersji przypomniałam sobie dopiero niedawno, odkryłam ją około roku temu. Bardzo dobrze wpisuje się we wiosenne potrzeby moich włosów i skalpu.
      • L'Biotica, Biovax, Intensywnie regenerujaca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania(kilka słów o Waxach) - maska nadal bardzo dobrze spisuje się na skalpie, zmieszana z żelem lnianym i nałożona pod czepek na kwadrans robi cuda z włosami, niestety po połowie opakowania zaczęła trochę obciążać włosy.

      ODŻYWKI B/S

      W kwietniu często nakładałam na całe włosy serum wygładzające
      Green Pharmacy, Jedwab w płynie.
      Czasem Timotei Organic Delight służył za odżywkę b/s. 

          PŁUKANKI

          Mój błąd, wielki błąd! Zapominam ugotować sobie żel na płukankę lnianą. Jest jedyna i najlepsza!


          Szybsza wersja - czyli napar nastawiony w szklance na kilka godzin ma podobne działanie jak żel rozpuszczony w większej ilości wody. Jest to wersja mniej oszczędna, bo z tej samej ilości ziarenek można ugotować duuużo więcej żelu - ale jest wygodnie :)
           
          KOLORYSTYCZNIE

          Zrobiłam drugie podejście do rozjaśniania korzenia rzewienia (rabarbaru).
          Opis metody i pierwszy efekt możecie zobaczyć TUTAJ.
          Staram się już nie kłaść papek ziołowych na włosy, bo fatalnie mi się je wypłukuje - więc z rzewienia zrobiłam płukankę, trzymałam ją na włosach 25 minut i umyłam włosy jak zwykle, z maseczką głęboko nawilżającą pod czepek na dobry kwadrans. Różnicy już nie widzę, chociaż czasem do słoneczka wydają mi się bardziej złote. Obawiam się, że moje włosy nie pozwolą się już rozjaśnićinaczej niż mocną chemią :)

          FOTO
          Jedno - za to jakie :)


          Tymczasem maj już przywitałam z nowościami włosowymi, ale to osobna historia.

          A co u Was włosowego działo się w kwietniu?


          post signature

          Majowe Novum :)

          $
          0
          0
          Przyszedł maj, a z nim sporo nowości :)

          Zacznę od nowości kosmetycznych - trochę współpracowych, trochę własnych :)

          nowości :)

          Wygląda zacnie, nie? :>

          A teraz bardziej szczegółowo - co my tu mamy?

          zakupowe
          Moje własne prywatne zakupy.
          Dwa hity szamponowe, których zapas uzupełniłam:
          • silnie oczyszczający szampon AA z bisabololem (recenzja)
          • łagodny Anthyllis (recenzja)
          Oraz:
          • olejowa odżywka do włosów OilMedica
          Kusiła, kusiła aż skusiła. Po pierwszych użyciach olej ten: primo - nie podrażnił mi skóry, co zdarzało się już przy olejach z dodatkiem ziół, secundo - podoba mi się fakt, że dał się zmyć odżywką. Na efekt zapewne trzeba będzie chwile poczekać, choć już zauważyłam, że w dzień po myciu włosy są pięknie nawilżone, niestety na drugi już są suche jak zawsze.
          Jeśli jeszcze nie znacie tego oleju - zapraszam do recenzji u Anwen (KLIK). Z oleju raczej nie będą zadowolone włosy, które nie lubią oleju kokosowego, co dotyczy większości (choć nie wszystkich) wysokoporowatych.

          wymiankowe odlewki
          Tu widzicie odlewki popularnych kosmetyków, wynik wymianki z koleżanką wizażanką. Dzięki niej mam możliwość przetestować te produkty. Mam dość mocne obawy, że mnie uczulą albo podrażnią mi skórę, ale jak nie spróbuję to sie nie dowiem :)
          No i latwiej mi będzie pisać o kosmetykach, które wypróbowałam, a nie tylko znam z opowieści.
          • Garnier, Ultra Doux, Awokado i Karite - odżywka
          • Joanna, Naturia, Miód i cytryna - odżywka b/s, nadająca się również do mycia włosów
          • Mrs. Potter's, Balsam z aloesem - odżywka b/s, nadająca się również do mycia włosów 
          Oraz:
          • maści lanolinowe Babydream fur Mama
          Maści lanolinowe to mój ulubiony tłuścioch do pielęgnacji ust, suchych partii, np pięt, a nawet podrażnionych powiek, pisałam już o nim TUTAJ. Produkt został wycofany ze sprzedaży, koleżanka zdążyła je kupić w Cenie na do widzenia.

          zoom na oczy
          Jak może część z Was pamięta - ciągle mam problem ze znalezieniem kosmetyków kolorowych do stosowania w okolicy oczu. Wszystko mnie uczula lub podrażnia, na oczach to jest nie do zniesienia.
          Jako rasowa słowiańska ciemna-myszowata-blondynka - bez makijażu oczu wyglądam jak wypłosz.
          Na szczęście da się coś zrobić, żeby na co dzień też wyglądać piękniej :)

          Moje hity w temacie długotrwałego upiększania oka:
          • zalotka Inglot - pierwsza, dzięki której mam rzęsy jak laleczka!! Miałam już kilka zalotek, nawet termiczną, i ich efekt był ledwo zauważalny. Tu jest WOW!! Za jedyne 20zł, a człowiek tyle lat się męczył z niewidzialnymi rzęsami :)
          • Verona, Henna cream - "henna" do brwi i rzęs w kremie. Po kilku podejściach aplikacja nie jest trudna, krem nie spływa do oka i nie podrażnia. Trzeba uważać, żeby nie wpakować sobie kremu do oka czy na powieki, bo to jednak jest chemia, składowo wygląda jak farba do włosów. Efekt średnio trwały, około 2 tygodnie, ale i tak warto się pomęczyć, bo oko wygląda jak pomalowane bez malowania :)
          W marcu zrobiłam trwałą na rzęsach (mój wymarzony zabieg upiększający, który śni mi się po nocach od lat; TAG Muszę to mieć!), sam efekt zabiegu jest niemal niewidoczny, ale dzięki niemu kształt nadany zalotką trzyma się nawet cały dzień, bez użycia tuszu czy odżywki!!

          z Biedronki - oczywiście na włosy :>
          Z Biedronki:
          • skrobia ziemniaczana, używana w celu zagęszczania maseczek do włosów przez Anwen. Wypróbuję i ja!
          niekosmetycznie
          Również z Biedronki - dwie herbatki owocowo-ziołowe o podwyższonej zawartości kofeiny, energetyczna dzięki mate (51%), odchudzająca dzięki mate (10%) i guaranie (2%). Składy obiektywnie niezłe, odchudzająca nie jest sztucznie aromatyzowane, energetyczna nie ma silnego chemicznego aromatu. Smak jest mi obojętny, na pewno przyjemniejszy niż samej mate, choć nie tak dobry jak owocowe.
          Oczywiście nie wierzę w odchudzające działanie herbaty :) Sięgnęłam po nie w ramach odwyku kawowego, z którą poważnie przesadzam ostatnimi czasy :) Kosztują w tej chwili około 3zł, znajdziecie je wśród produktów z minionych ofert :)

          współpracowe

          Tu proszę poznać bliżej produkty, które bedę testować w maju w ramach współprac:
          • Olej ryżowy ze sklepu Blisko Natury - lekki olej do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, zawiera naturalne filtry UV, rozjaśnia przebarwienia.
          • Kwas hialuronowy supermałocząsteczkowy i wielkocząsteczkowy ze sklepu Blisko Natury - najpierw je "zrobię" ze składników (proszek i woda destylowana) - a przebieg i instrukcję zamieszczę na blogu, potem będę je testować i porównywać. Kwasy mają określoną masę cząsteczkową. Jestem bardzo ciekawa ich działania na włosach w zależności od rozmiaru cząsteczki właśnie - czy będzie analogiczne jak w przypadku protein? (Proteiny w liczbach).
          • Zioła i Trawy Agafii, Białe Mydło - cudo z Zielarni Lawenda. Mydełko w postaci białej pasty, pełnej ekstraktów kwiatowych i olejów roślinnych. Jestem nim oczarowana - działanie, zapach! - recenzji możecie się spodziewać szybko :)
          * * *

          I jeszcze niekosmetycznie :)

          Zachęcam Was do polubienia Wiedźmiego profilu na Facebooku!
          Zamieszczam tam odnośniki do ciekawostek, na które natrafiłam w sieci - jest mi o wiele łatwiej i wygodniej, niż tworzenie dla nich osobnego wpisu na blogu. Zachęcam :)
          Dzisiaj (w piątek, kiedy pisałam ten post) na przykład znalazłam wyniki badań, ile oleju kokosowego może wchłonąć włos.
          Jeśli interesują Was bardziej osobiste fakty o mnie - co powiecie na muzykę, której obecnie słucham?



          Polecam Wam konto na Bloglovin' - dzięki serwisowi obserwujemy blogi tak jak w Bloggerze, ale jest więcej opcji i obsługa moim zdaniem jest bardziej czytelna. Widać, czy czytało się już dany wpis, czy nie.
          To bardzo ułatwia nadrabianie zaległości blogowych po wyjeździe :)
          I jak już założycie sobie konto na Bloglovin' - nie zapomnijcie "zaobserwować" Wiedźmiego Kociołka :)


          * * *

          Odblokowałam możliwość komentowania
          użytkownikom anonimowym.

          Może spam znalazł sobie inną ofiarę?

          * * *

          Tymczasem zmykam na JUWENALIA!!
          Kiedy przeczytacie ten wpis - będą już tylko miłym wspomnieniem :)

          post signature

          Zmywalność składników - czy potrzebuję szamponu z SLS?

          $
          0
          0
          Witajcie,
          Myślę, że to dobra okazja, aby napisać słów kilka o zmywalności składników z powierzchni włosa.
          Niewtajemniczonym polecam na początek ten wpis:

          Sam temat szamponów i detergentów był już poruszany na moim blogu:
          Słowo o szamponach i składnikach
          Szampony cz.3 - o fazie [tłuszczowej]

          Zapraszam jeszcze do lektury tego wpisu, w którym ładnie wyjaśniam, jak odróżnić obciążenie włosa przez nadmiar nawilżania od oblepienia przez składniki odżywcze:
          Do you speak "Haircare" - przetłuszczanie, obciążenie i oblepienie

          www.schwarzkopf.com.au/

          Istnieją takie składniki, jak m.in. niektóre silikony, które da się usunąć z powierzchni włosa tylko silniejszym, anionowym detergentem (np "SLSy"). Z jednej strony - nieusuwana warstwa nadbudowuje się i włosy stają się ciężkie i nieświeże - z drugiej strony szampony z silniejszymi detergentami odzierają włosy i skórę z warstwy lipidowej, co może nie być dobre.
          Gdyby ktoś nie wiedział - to głównie z powodu tych silnych detergentów przechodzimy na bezsilikonową pielęgnację, nie ze względu na silikony - opowieści o zatykaniu włosa przez silikonową powłoczkę możemy włożyć między bajki, tak szczelnie okrywające włos silikony już nie istnieją, albo znaleźć je bardzo trudno (niejako właśnie poszukuję, żeby zabezpieczyc się przed letnim puszakiem - i bida!).
          Niechęć do silikonów ma uzasadnienie w przypadku włosów cienkich, bo silikony zbierając się - warstwa po warstwie obciążają włos - i przetłuszczających się, bo niewątpliwie silikony to emolienty, i to całkiem skuteczne.

          Włosy i skóra ogólnie nie lubią odzierania do nagości, pewna warstwa ochronna dobrze im robi - ale my lubimy, jak nasze włosy są lekkie i świeże. Troszkę wprawy i da się zadowolić obie strony :)

          SUBSTANCJE NADBUDOWUJĄCE SIĘ NA WŁOSACH

          Nadbudowywanie to taka sytuacja, kiedy składniki zawarte w kosmetykach pielęgnacyjnych do włosów przyklejają się do jego powierzchni w sposób trwały i nie usuwane zbierają się w kolejne warstwy, sprawiając, że włosy mimo mycia pozostają nieświeże albo szybciej się takie stają, są oklapnięte, brak im blasku, są bez życia.
          Zjawisko to występuje również na skórze, ale dopóki nie przesadzamy z ilością dóbr - nie ma wielkiego znaczenia, gdyż skóra się złuszcza, pozbywając się wraz z martwym naskórkiem resztek nadbudowanego dobra.
          O ile w przypadku skóry, korzystając ze zjawiska złuszczania - jest możliwe oczyszczanie jedynie olejem / mleczkiem / płynem micelarnym na bazie emulgatora, tak w przypadku włosów do pełnego oczyszczenia potrzebne są silne detergenty.

          Smutna prawda jest taka: na włosach może nadbudowywać się dosłownie wszystko:
          • silikony i polimery
          • oleje i masła roślinne
          • parafiny i woski syntetyczne
          • proteiny
          • ekstrakty roślinne
          • osad z twardej wody
          Jako niskoporowata wiem o tym niestety aż zbyt dobrze! Stwierdzenie, że moje włosy oblepia nawet woda nie brzmi już tak dziwnie :P
          Siła przylegania tych składników do włosa jest bardzo różna. Niektóre są zmywalne wodą, inne potrzebują emulgacji, inne rozpuszczają się w olejach - jeszcze inne wymagają użycia detergentu o różnej sile.

          Dziś na tapecie składniki wymagające silnych detergentów do usunięcia.

          http://zdjecie.pixmac.pl
          NAJSILNIEJSZE DETERGENTY - TYLKO NA NAJBARDZIEJ UPARTEGO WROGA


          siarczany anionowe: SLS, SLES, ALS, ALES

            Używamy ich, kiedy zajdzie potrzeba gruntownego oczyszczania.

            Będą nam niezbędne, żeby pozbyć się:
            • silikonów trudnozmywalnych - to silikony starego typu, są wiele cięższe niż dostępne teraz silikony, np cykliczne, modyfikowane PEG:
              • simethicone
              • trimethicone
              • trimethylsilylamodimethicone
              • trimethylsiloxysilicate
            • parafiny i pochodnych nafty - świetne, skuteczne emolienty. Raczej dla włosów grubych i suchych, gdyż cienkie mogą niepotrzebnie obciążać. Spotkamy je w hinduskich olejach ziołowych do pielęgnacji włosów, w nafcie kosmetycznej oraz wielu kosmetykach.
              • paraffinum liquidum
              • mineral oil
              • isoparaffin
            • quaternium i polyquaternium - kondycjonerów jonowych; niektóre pq mają lepszą zmywalność, np. pq-44 i pq-10 są zaliczane do zmywalnych wodą! - ale większość jest oporna i ulegnie tylko SLS
            • polimerów stylizujących:
              • PVP
              • copolymery
            • nadbudowanych protein, olei i ekstraktów roślinnych - większość protein zawartych w kosmetykach oraz w domowych kuracjach nie tworzy wiązań ze strukturą włosa, ale ich zmywanie trwa dłużej niż jeden cykl mycia
            • osad z twardej wody (siarczany to warunek konieczny, ale niewystarczający do usunięcia z włosa osadu, cierpliwości :P)
            Ciekawostka!
            Powyższe składniki niejako przyklejają się do powierzchni włosa, jak za pomocą dość silnego kleju. Wyjątek stanowią quaternia (q i pq), które oprócz przyklejenia - przyciągają się jak magnes do zniszczonych partii włosów, więc oprócz "kleju" mamy jeszcze oddziaływania elektrostatyczne.

            W niektórych przypadkach duża zawartość q i pq w kosmetyku może powodować puszenie się włosów spowodowane ładunkiem elektrostatycznym. Kilka zdań w tym temacie znajdziecie we wpisie Puszek okruszek - przyczyny puchu na włosach.

            Miałam kilka odżywek z dużą zawartością pq i moje włosy były po nich... dziwne w trudny do opisania sposób, m. in. nie chciały trzymać się w grupach, były "osobno" trochę jak naelektryzowane ale mimo wilgoci. Odżywka szybko znalazła nowy dom ;] Kto wie, może chodziło właśnie o ładunek?

            JAK CZĘSTO?


            Fakt korzystania z kosmetyków z w/w składnikami lub mimowolnego kontaktu z nimi (np z osadem z twardej wody) nie oznacza konieczności korzystania z szamponów z SLES co mycie. Częstotliwość może być najróżniejsza i zależy od indywidualnej tolerancji, "pojemności" włosów na składniki danego typu.

            ILE RAZY?

            Wiele różnych opinii można znaleźć na temat, ile razy powinno się myć głowę szamponem w trakcie jednego seansu.

            Czasem wystarczy raz.

            A czasem nie, i co wtedy?

            Jedna z opcji mówi - przy problematycznej skórze głowy myj dwa razy: najpierw same włosy, by usunąć z nich największy brud, a za drugim razem sam skalp. Dzięki temu nie wcieramy w skórę brudu z włosów.

            Trudno się nie zgodzić z takim podejściem w pewnym sensie - to trochę jak demakijaż i oczyszczanie twarzy: najpierw zmywamy z twarzy makijaż, kurzy i brud, a potem oczyszczamy skórę jako taką. Niby można to zrobić jednocześnie, np w metodzie OCM - ale na większy brud jednak lepsze dwa etapy, np mydełko i mleczko.

            Jeśli pasuje nam taka opcja, ze względu np na bardzo pobrudzone włosy (np z powodu pracy w trudnych warunkach czy po podróży) lub preferencje skalpu - może warto podczas dwóch myć zastosować różne szampony, jeden z SLES a drugi delikatny?

            Druga szkoła - myj raz, ale pozostaw pianę na głowie na dłuższą chwilę.
            Szampon z SLS jest tak skonstruowany chemicznie, żeby poradzić sobie z brudem i nadbudowanymi składnikami.
            Minus tej opcji jest taki, że - oczywistość - włosy dłużej są wystawione na działanie detergentu, podczas gdy myjąc dwa razy jesteśmy w stanie ten czas skrócić.
            Plus - nie trzemy :) I możemy zająć ręce czymś innym, np peelingiem ciała.

            De facto najlepiej obserwować i wybrać samemu :)

            * * *
             
            Żeby nie było niejasności - nie biorę udziału w nagonce na SLSy. W moim przypadku powinnam unikać kosmetyków z siarczanami ze względu na suchą i wrażliwą skórę, więc układanie pielęgnacji w ten sposób, by zmniejszyć potrzebę sięgania po silniejszy detergent jest wręcz wskazane.
            O ile moja skóra głowy nie przepada za szamponami, tak włosy po solidnym oczyszczaniu odzyskują wigor i sprężystość i przez krótki czas wystarczy płukanka lniana, by wyglądały pięknie. Co nie wyklucza się z olejowaniem, które ma pozytywne działanie długofalowe.
            Oczywiście nie zrezygnuję z eksperymentów, bo za bardzo je lubię :)
             
            A jak to jest u Was?


            Źródlo:
            www.wizaz.pl/forum/showpost.php?p=22500909&postcount=4
            www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=387147

            post signature

            Oko w oko z włosem

            $
            0
            0
            Witajcie!

            Kilka dni temu jedna z czytelniczek przysłała mi... zdjęcia swojego włosa pod mikroskopem :)

            Pierwszy raz miałam możliwość zobaczyć faktycznego żywego włosa a nie jakieś tam obrazki z internetu :))

            zdjęcie włosa czytelniczki (kliknij by powiększyć)

            (kliknij by powiększyć)

            Pytanie dołączone do zdjęć brzmiało - czy potrafię ocenić porowatość włosa na podstawie zdjęcia mikroskopowego?

            Otóż nie, niestety nie potrafię ;] Ale mogę pogdybać :)

            Zdjęcie porównawcze

            Odniosę się do zdjęcia, które dobrze pokazuje różnicę między powierzchnią włosa o bardzo wysokiej i bardzo niskiej porowatości. Dodatkowo włosy te mają różną budowę - mimo różnej skali widać, że we włosie o niskiej porowatości łuski są upakowane bardzo gęsto, są zwarte i gładko przylegają, bo de facto nie mają innego wyjścia. We włosie o wysokiej porowatości są rozmieszczone rzadziej, przez to wiotkie, częściowo odchylone i poszarpane.

            http://nowheregirlshopaholic.blogspot.com
            Trochę więcej teoretyzowania na temat łuski zamieściłam we wpisie Budowa włosa i podatność.

            Diagnoza włosowa

            Wysnuta diagnoza na podstawie porównania zdjęć włosa czytelniczki i przykładów zamieszczonych w internecie brzmi, jako następuje!

            Powierzchnia wygląda na gładką, nie widać piórkowatych odstających łusek - nie umiem ocenić, czy ich tam nie ma, czy też nie są widoczne ze względu na powiększenie mikroskopu.
            Układ łusek jest wyraźny, widoczny, podobny jak na zdjęciu porównawczym w przypadku włosa zniszczonego / porowatego. Sama gęstość upakowania łusek też ma wpływ na porowatość - w tym przypadku tzw "wrodzoną"
            Sugerowałabym porowatość średnią w stronę wysokiej, włosy mogą być w dobrej kondycji.

            Ciekawe doświadczenie :)

            A jakie są Wasze typy? Średnia? Wysoka?

            post signature

            Paczuszka L'Occitane - recenzja

            $
            0
            0
            Witam :)

            Nadszedł czas na zbiorową recenzję produktów, które otrzymałam do testów od firmy L'Occitane w marcu, chwaliłam się już nimi w TYM wpisie (z niego pochodzą zdjęcia).


            Temat współpracy firmy był już wielokrotnie poruszany na blogach, więc tylko przekażę Wam moją opinię o produktach, w miarę możliwości.

            Śliczny koszyk, w którym zapakowano testowe produkty zauroczył mnie. Zaskoczył mnie pozytywnie.
            Mieszka teraz na biurku i pomaga zorganizować drobiazgi.


            OCZEKIWANIA vs OPINIE

            Markę L'Occitane rozpoznaję od dawna. Kojarzy mi się z bogactwem natury podanym w luksusowych kosmetykach.

            Zaiste, kosmetyki te zawierają wiele ekstraktów i olejków roślinnych, nie spełniłyby jednak wymogów stawianych kosmetykom naturalnym i certyfikowanym. Przynajmniej wiemy, że marka nie korzysta z mody na ECO, gdyż taką filozofię ma od kiedy pamiętam.

            Brak składu INCI na opakowaniu kremu Immortelle zmusił mnie do poszukiwań na łamach internetu i smutnego wniosku - w Polsce wciąż nie ma zwyczaju podawania składów na oficjalnych stronach, nawet jeśli jest on podany na analogicznej stronie za granicą. Jakim cudem konsument ma się uświadamiać?

            Forma i estetyka opakowań jest bardzo dopracowana. Kosmetyki mają bardzo dobrą konsystencję (dzięki nienaturalnym dodatkom ;] ), a ich cena jest na pewno luksusowa...
            Czy działanie również?

            Niektórych kosmetyków nie jestem w stanie zrecenzować, gdyż uczuliły mnie lub zaszkodziły mi w inny sposób.

            KOSMETYKI

            Drogocenny krem na noc

            Ponoć kultowy krem do twarzy dla skóry z oznakami starzenia, pierwszymi zmarszczkami i utratą jędrności.

            Krem pachnie świeżo, ziołowo. Jest gęsty i bardzo przyjemnie się go rozsmarowuje.
            Skład jest bardzo bogaty, jak w rosyjskich kosmetykach (a raczej w rosyjskich jest tak bogaty jak we francuskich :) ).

            Niestety nie było mi dane przekonać się o działaniu kremu, gdyż mnie uczulił od razu na początku testowania :(

            Cena: ok. 200zł / 50ml (moja próbka ma 15ml)


            Nawilżające mydło shea - mleko

            Bardzo przyjemne mydełko w kostce. Jako że nie przepadam za myciem ciała takimi mydłami - służy do mycia rąk i w tej roli jest rewelacyjne! Tworzy lekką pianę, dobrze myje i jednocześnie nie wysusza skóry. Zapach ma bardzo przyjemny, delikatny, słodkawo - mleczny, odpowiada zarówno mi jak i panom.
            Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza i do tego przyjemnie pachnie - dokładnie tego oczekuję od mydła :)

            Czy kupię je dla siebie?
            Na co dzień nie sięgam po produkty luksusowe, znam tańsze mydła, które równie dobrze radzą sobie z myciem suchych dłoni.
            Natomiast uważam, iż jak najbardziej nadaje się na prezent (niekoniecznie dla naturomaniaczki).

            Cena: 17zł / 100g (moja próbka ma 50g)


            Krem do rąk masło shea

            Kolejny bestseller marki - ochronny krem do rąk do skóry suchej z masłem shea.

            Bardzo sprawdził mi się końcem zimy, kiedy szalały mrozy. Treściwy a jednocześnie nieźle się wchłania.
            Pachnie kremowo-świeżo, w bliżej nieokreślony sposób.
            Krem nie podrażnił mnie ani nie uczulił.

            Totalnie nie sprawdza się teraz, kiedy jest ciepło.

            Opakowanie jest maleńkie, więc używam go sporadycznie i nie potrafię ocenić jego działania na dłuższą metę.
            Dobry krem, jeśli się lubi tłuściochy.
            Acz znam lepsze w dużo niższej cenie, choćby wycofany już krem do rąk BeBeauty z Biedronki, którego mam jeszcze zapasik :)

            Cena: 30zł / 30ml (moje opakowanie ma 10ml)


            Woda toaletowa Pivoine Flora

            Po pierwsze - śliczna buteleczka z różowego szkła - jednocześnie dziewczęca i wdzęcznie prosta.
            Wodę otrzymałam we flakonie z zakrętką.

            Oto, jak nuty zapachowe opisuje producent:
            Kategoria: kwiatowa
            Nuty zapachowe:
            nuta głowy: bergamotka, grejpfrut
            nuta serca: peonia, róża
            nuta bazy: drzewo sandałowe, białe piżmo


            A jak je opisuję ja?
            Rozpylone w powietrzu przywodzą na myśl ogród w pelni wiosny. Zapach jest kwiatowy, słodki, ze świeżymi nutkami.
            Na mojej skórze niestety zmienia się w ciężki duszny zapach, który bardzo mi się nie podoba, powoduje ból głowy i chęć pozbycia się go, niestety jest bardzo trwały w tej postaci.

            Nie jestem perfumowym stworzeniem ;] Zdecydowanie wolę zapach bukietu bzu albo po prostu powietrza przesyconego tym, co właśnie dzieje się w przyrodzie.

            Cena: 210zł / 50ml (moje maleństwo ma 5ml)


            Żel pod prysznic Cytrusowa Werbena


            Zapach żelu jest świetny, i w opakowaniu i podczas użycia, jak również ta nuta, która pozostaje na skórze - gorzkie cytrusy.
            Należę do osób, które zjadają grapefruita bez cukru - zapach tego żelu oddaje smak takiego grapefruita w kwestii wyrazistości i braku słodkich nut.

            Pod względem działania jest niestety totalnie nie dla mnie - bardzo wysuszył mi skórę już podczas jednego użycia.

            Cena: 60zł / 250ml (moje opakowanie zawiera 50ml i prawie nienaruszone znajdzie nowy dom ;] ).

            * * *

            To chyba koniec mojej przygody z marką L'Occitane. Kosmetyczny żywot alergika jest ciężki, co zrobić :)
            Część kosmetyków znajdzie nowy dom - moim koleżankom już dawno ślinka cieknie czy to na kremik Immortelle, czy na żel Werbena; mydełko i krem do rąk z shea wykorzystam i dodaję do listy jako potencjalny prezent, a wodę perfumowaną będę sobie wąchać jak narkoman, bo zapach tak bardzo mi się podoba - tylko nie na mnie ;]

            A jakie są Wasze opinie o kosmetykach L'Occitane?

            post signature

            Jestem w impasie - więc sobie pomarudzę ;)

            $
            0
            0
            Śmieszny okres mam ostatnio :)
            Szykowałam dla Was wpis - bombę :) Nie ważne o czym - okazało się, że źle zrozumiałam tekst, na którym opierała się cała ta bomba - i mam zaczęty wpis o niczym ważnym i brak nowego wpisu ;] Eh, wiedźma gapo :)

            Popleplam zatem sobie!

            Zauważyłam u siebie coś niedobrego i zarazem ważnego. Spadek pewności siebie w dziwnej, nieoczywistej formie...
            Zaczęłam odkładać na później czucie się świetnie w swojej skórze. Jak osiągnę coś nowego w życiu zawodowym - będę świetna. Jak wrócę do starej wagi czyli schudnę 4kg - będę świetna. Dostanę się na kurs, na który się zapisałam i od tej pory decyzja już nie należy do mnie. Włosy mi urosną / zjaśnieją / ściemnieją / zgrubną. Minie mi uczulenie na coś tam... Znajdę chłopaka... Poprawią mi się wyniki badań... I wiele innych... I wtedy będę tak faktycznie zayebista, bo teraz to nie jestem, ciągle czegoś mi brakuje ;]
            Brzmi znajomo? Jeśli nie - to szczerze gratuluję :)

            serial How I met your mother :)
            (tak, oglądam :) )

            Zauważyłyście coś wspólnego z tymi kwestiami? Bo jest i to bardzo - to rzeczy, na które nie mam wpływu*. Są wygodną wymówką, żeby nie brać byka za rogi.
            W ogóle mam uczucie, że jestem teraz na ogromnym życiowym zakręcie. Ba - na skrzyżowaniu jak Węzeł Sośnicki. Bo nie umiem sobie wyobrazić mojej przyszłości za tydzień, miesiąc, pół roku. Fakt - część decyzji, które nadadzą kształt tej przyszłości dzieje się poza mną. Ale to ode mnie zależy, jak je przyjmę - czy z głową wtuloną w ramiona, czy na klatę :) I przede wszystkim - czy pozwolę im decydować o moim życiu, czy też będą tylko dodatkiem do całej fantastycznej i satysfakcjonującej reszty, którą poukładam wg mojego scenariusza.

            *Od razu wyjaśnienie. Nie mam całkowitego wpływu na moja masę ciała. Jako kobieta dorosła powinnam mieć nieco tłuszczyku i to jest uwarunkowane hormonalnie. Zabawne jest tylko, że mój organizm nadrabia zmiany skokowo. To nie pierwszy ani nie ostatni skok masy w moim życiu.

            Zatem wdrożyłam akcję "Poczuj się jak milion dolców".
            Poprzez zadbanie... wait for it... o zewnętrze. Oczywiście nie naprawia to problemu, ale o ileż łatwiej brać życie na klatę czując się jak milion dolców :)
            Przyznaję, że akcja działa :) To tak jak z uśmiechem i dobrym samopoczuciem - działa w obie strony. Czujesz się dobrze - układ nerwowy sygnalizuje to uśmiechem na twarzy. Jeśli czując się źle spróbujesz szczerze się uśmiechnąć - poprawi Ci się samopoczucie.

            Korzystając z super-promocji w C&A zaopatrzyłam się w kilka podstawowych elementów garderoby w moim nowym, lepszym rozmiarze, zamiast kurczowo trzymać się starego (który nie jest już wygodny ani nie wygląda dobrze).
            Po miesiącach narzekania na włosy - zrobiłam trwałą. Mam teraz skręt jak Shakira i czuję się faktycznie jak milion dolarów :)

            Przestałam ćwiczyć dla schudnięcia tu i ówdzie. Ćwiczę nadal, ale dla masochistycznej przyjemności, endorfin i elastyczności.

            Diet zaniechałam. Wszystkiemu winne i tak jak zwykle hormony, więc nie mam na nie dużego wpływu :)
            Przygoda z odżywianiem wg Pięciu Przemian była ciekawym doświadczeniem, jednak na dłuższą metę zboża w dużej ilości przestały mi służyć. Przerobiłam unikanie cukru, tłuszczu, klasyczną MŻ... A teraz dałam sobie spokój, jem kolorowo i aromatycznie i na co mam ochotę - i jakoś wcale nie tyję dalej.

            Kończę czytać grubą książkę. Nie pracę naukową, nie coś na bloga - powieść. Grę o tron, jakby ktoś pytał. Fajnie przeczytać coś dla czystej przyjemności.

            Jeszcze mam trochę do zrobienia na tym polu, ale dobry i początek :) Tzn - biorę się i za wnętrze. I to, co w głowie - i to co w ciele.

            www.tumblr.com
            (uśmiałam się :D )

            Zdradzicie mi, jakie są Wasze sposoby na sezonowy spadek pewności siebie?

            post signature

            Zostań własnym stylistą

            $
            0
            0
            Witajcie, słoneczka!

            Co kilka miesięcy / lat przeprowadzam akcję większej zmiany wizerunku - tzw akcję "Poczuj się jak milion dolców". Akcja obejmuje: przegląd zawartości szafy, wizytę u fryzjera i w sklepie, małe przymiarki do nowych technik makijażu...

            Zmiany muszą być spontaniczne i w zgodzie z tym, co nam oko podpowiada. Nie można jednak działać całkiem na oślep. Żeby zmiany działały na korzyść - warto trochę poczytać, pomierzyć, poświęcić trochę czasu - aby nie wyrzucać kasy w błoto.

            Od wielu, wielu lat interesuje mnie zagadnienie ogólnie pojętego wizażu - rozpoznania typu sylwetki, doboru fasonów ubrań, doboru kolorów - zarówno szmatek, jak i farby do włosów i odcieni w makijażu.

            Wyszukałam i przedstawiam Wam artykuły, dzięki którym wiele się dowiedziałam kilka lat temu i całkiem niedawno.

            http://www.nexus-wallpaper.com

            Dobór fryzury

            Zmiana fryzury to chyba najszybszy sposób na zmianę samopoczucia i wizerunku.

            Jako posiadaczka włosów trudnych (właściwie - czyje takie nie są?) - nauczyłam się szybko kilku zasad:
            • Nic na siłę. Jeśli włosy są cienkie - nagle nie zgrubną, jeśli są niesforne - nie zaczną się słuchać. Proste się nie zakręcą, kręcone nie wyprostują same z siebie. Jeśli nie lubisz stylizacji i upinania - nie decyduj się na cięcie wymagające takiej fryzury. Jeśli lubisz się schować za włosami - nie dla Ciebie są krótkie fryzurki.
            • Każda fryzura da się nagiąć do wersji odpowiedniej dla danego typu sylwetki, włosów, kształtu twarzy, typu urody - tak jak każdą odmianę da się dobrać źle. Spośród kilku wariantów ukośnej grzywki znajdzie się i idealna dla nas, i taka niekorzystna. Jeden rodzaj strzępienia podkreśli falowane włosy, inne tylko podkreśli puszenie.
            • Nawet jeśli poradniki twierdzą inaczej - jeśli we fryzurze czujesz się dobrze - to znaczy, że jest dobrze :)
            http://myexperiencehairstyle.blogspot.com

            Polki.pl, Dopasuj się do swoich włosów- dobór fryzury do rodzaju włosów; kiedyś ten artykuł zawierał jeszcze bardzo trafne ilustracje, teraz niestety już zostały usunięte :( Wielka szkoda - całość w połączeniu z drugim artykułem o klasycznych fryzurach - była dla mnie jak biblia przed każdą zmianą wizerunku, znałam je prawie na pamięć!

            Stylistka.pl, Jak dobrać fryzurę: Korekta rysów twarzy, Maskowanie mankamentów urody, Na wzór gwiazd

            Jak rozmawiać z fryzjerem. Metoda krok po kroku

            Pewien lekko zaimpregnowany pan skomplementował mnie kiedyś, że wyglądam jak młoda Melanie Griffith. Jakkolwiek gorące komplementy koneserów deptakowych mnie nie ruszają, tak pan akurat całkiem nieźle trafił - podobny kształt twarzy, proporcje, zarys kości policzkowych. Mogę się na niej wzrorować w razie potrzeby.


            Rozpoznanie typu sylwetki

            Posiadaczki prawidłowych proporcji i długich nóg mają większą szansę we wszystkim wyglądać świetnie. Osobiście nie znam ani jednej dziewczyny o idealnych proporcjach, każda ma małe coś, na co powinna zwracać uwagę :)
            Znamy podstawowe typy sylwetki - jabłko, gruszka, klepsydra, szczypior :) Od kilku lat można znaleźć dokładniejszy podział, tj. karambola, jabłko, gruszka, papryka, ogórek, pieczarka, pietruszka.
            Podział - jak zwykle - jest bardzo ogólny, ale chodzi o odnalezienie się w proporcjach.

            http://msdianekennedy.files.wordpress.com/

            Moje zasady:
            • Wybieraj ubrania o klasycznym kroju i fasonie, poszaleć można w kolorach i dodatkach.
            • Zawsze (wyjątki to naprawdę wyjątki) wybieraj ciuchy w odpowiednim rozmiarze, a dopiero w ramach tego rozmiaru fason luźniejszy lub bardziej dopasowany.
            • Jeśli masz cokolwiek do ukrycia - wybieraj fasony blisko ciała, ale nie obcisłe. Sztywniejsze materiały lepiej ukrywają to i owo.
            • Im mniej zbędnego materiału tym lepiej dla sylwetki.
            • Odpowiedni fason ma znaczenie (przykład własny: mam słabo zaznaczoną talię i wąskie biodra, jeśli sukienka ma talię i biodra - to razem mamy talię i biodra; jeśli sukienka nie ma zaznaczonej talii i bioder - razem wyglądamy jak kabanos; jeśli sukienkę bez talii ścisnę paskiem - razem wyglądamy jak szynka ze sznurkiem).
            • Jeśli w danej stylizacji czujesz się świetnie - bez względu na wskazówki poradnikowe - go for it!

            Stylistka.pl, Typy kobiecej figury

            Skany z magazynu HOT - Poradnik [plik pdf do pobrania]

            Kobieta.wp.pl, Jaki masz typ figury? - podrzucony przez czytelniczkę

            Nie znalazłam typu, który dokładnie opisywałby moją sylwetkę. Troszkę z jabłka, troszkę z pietruszki. Zdecydowanie należę do grupy, która zakłada sukienki przez nogi, nie od góry :)
            Ubolewam, bo bardzo podobają mi się fasony dla gruszeczek ;)

            *Ciekawostka - ta sama aktorka na różnych portalach może być podana jako inny typ :) Zależy to od tego, jak wyszło zdjęcie... i jak bardzo spieszył się redaktor.


            Rozpoznanie typu kolorystycznego

            Nie ma chyba osoby, która nie spotkała się jeszcze z typami urody wg pór roku?
            Tradycyjny podział na 4 pory roku został wzbogacony o podtypy - razem dając 12 kolorystycznych typów urody.
            Strzelam, że większość z Was ma taki typowo polski typ urody - trochę myszowaty, trochę popielaty, trochę brązowy. Jesteśmy jesieniami i latami. Jesienie są ciepłe - ale niekoniecznie gorące, mogą mieć chłodne, popielate tony - a lata są chłodne, ale nie zimne, mogą mieć ciepłe tony karmelu.

            ciekawostka - typy urody Azjatek, 
            źródło: http://urugwajska-kontrolerka-parkometrow.blogspot.com

            Moje zasady:
            • Nie trzymam się sztywno zasad dla mojego typu urody :)
            • Jeśli mam możliwość - w sklepie mierzę ten sam ciuch w różnych kolorach i wybieram ten, w którym się najlepiej czuję.
            • Najważniejsze jest to, co dzieje się wokół twarzy. Jeśli kolor bluzki nie jest do końca trafiony - można go złamać odpowiednią biżuterią (nie lubię się w białej koszuli, ale o wiele lepiej wyglądam, jeśli dodam do niej kolorowy naszyjnik).
            • Znajdź gwiazdę filmową / celebrytkę o typie kolorystycznym zbliżonym do Twojego i ją naśladuj
            Mój typ to Soft Summer, takie myszowate, trochę ciemniejsze lato. Jako przykład znalazłam sobie modelkę Natalię Vodianovą (dokładnie ten typ miałam jako kilkulatka!). Pasują mi też kolory typu True/Cool/Pure Summer (księżna Kate, Olivia Wilde) ale muszę się choć troszkę podmalować, podkreślić oprawę oka, podczas gdy przy barwach własnego typu nie muszę. Za grzyba nie pasują mi pastele, wskazane dla Light Summer. 
            Dobrze czuję się też w barwach podstawowych poziomu średniego - czysty zielony, niebieski, czerwony, które znajdziemy też w paletach Wiosen.

            PrettyYourWorld, Quiz - za pomocą tego quizu można w przybliżeniu ustalić swój typ urody w 12-stopniowej skali
            Druga analiza
            Cały portal PrettyYourWorld jest dobrym źródłem informacji o typach kolorystycznych.

            Tablice kolorystyczne - ubrania i dodatki dobrane wg podanego klucza kolorystycznego powinny 1) podkreślać naszą urodę, 2) pasować do siebie


            Truth is Beauty - kolejna ciekawie zrobiona strona o typach urody, podane jest tam wiele przykładów gwiazd o danym typie urody (nie ze wszystkimi się zgadzam :P)


            *Ciekawostka - podobnie jak w przypadku typów sylwetki: ta sama aktorka na różnych portalach może być podana jako inny typ :)


            https://msluffa.files.wordpress.com/

            Jeśli trafię na inne ciekawe linki - zamieszczę je w tym wpisie :)


            Próbowałyście już swoich sił jako personalny wizażysta? :>
            Bawicie się w ocenę sylwetki? Znacie swój typ kolorystyczny?


            post signature
            Viewing all 263 articles
            Browse latest View live