![]() |
ameblo.jp |
Mój dzieć (mężczyzna lat 4, siostrzeniec) nie lubi myć głowy. Każde podejście kończy się awanturą, wyścigiem po całym domu i rzewnym płaczem... aż do teraz!
Wystarczył mały trik :)
Szampon (a właściwie myjadło w roli szamponu) w postaci pianki i trochę mniej wody niż zwykle :)
Pianę nałożyliśmy na suche włosy (mniej moczenia i mniej chlapania wodą po buzi!), przed lustrem, układając na pianie irokeza i inne wymyślne fryzury.
Piana nałożona na suche włosy nie ścieka po buzi i nie napływa do oczek a rozprawi się z brudem tak samo, jak szampon nakładany tradycyjnie.
Nasza pianka to Green Pharmacy, Pianka do higieny intymnej Szałwia i Lawenda (KWC).
Łatwo dostępna i równie niedroga pianka Rival de Loop, Clean & Care, Milder Reinigungsschaum mit Gingko & Gurke (Pianka oczyszczająca z wyciągiem z gingko i ogórka) ma mniej przyjazny skład, jako główny detergent ma Sodium Coco Sulfate, choć nie powinna uczulać; a buteleczka po tej piance posłuży do spieniania łagodnego szamponu :)
Małe zestawienie-porównanie pianek nadających się do mycia włosów zrobiła już Anwen (KLIK).
Już tak nadmieniając - u mnie piana nie działa; mogę rozpuścić łyżeczkę szamponu w kubku wody i taka mieszanka moje włosy umyje, ale piana działa mniej niż woda :) Taki wic :)
Jak Wy rozwiązujecie podobne łazienkowe kryzysy waszych podopiecznych?
Pozdrawia Ciocia-Wiedźma!
PS: Oto 300. wpis na moim blogu :)
PS2: Skusiłam się na udział w rozdaniu Na wsi w Japonii :) Do wygrania - japońskie kosmetyki!
PS: Oto 300. wpis na moim blogu :)
PS2: Skusiłam się na udział w rozdaniu Na wsi w Japonii :) Do wygrania - japońskie kosmetyki!